kinga napisał(a):

msewka napisał(a):

kinga napisał(a):

O moich sasiadach w Polsce,nie moge zlego slowa powiedziecZ jednymi jestesmy w ciaglym kontakcie i w sumie sa naszymi najblizszymi przyjaciolmi
A tutaj,ech szkoda gadac,z jednej strony jeszcze ok,ale z drugiej strony takich sasiadow jakich mamy to nie zycze nikomuDaja sie we znaki bardz,szczegolnie w nocy
Ale mamy rowniez polskich sasiadow(drugi dom)i sa naprawde w porzadku i jako ludzie i jako sasiedzi

Czyli powiedzenie,że Polacy za granicą utopiliby się w łyżce wody nawzajem nie wszędzie się sprawdza?

Wiesz Msewka duzo jest w tym powiedzeniu prawdy,ale sa oczywiscie odstepstwa od tej reguly
Znamy bardzo duzo Polakow i powoli zaczynam robic selekcje wsrod nich,bo z niektorymi to naprawde nie warto utrzymywac kontaktow,ale co do sasiadow to sa ok,spotykamy sie od czasu do czasu na jakims grillu,albo drinku i jest zawsze bardzo milo i sympatycznie,oby tak dalej

Wszędzie obowiązuje zasada, im bliżej ognia tym łatwiej się sparzyć ale też nie za daleko,żeby nie zmarznąć. Ze znajomymi wg. mnie jest podobnie.Fajnie się czasami spotkać,ale zbyt częste spotkania też nie zawsze korzystnie wpływają na znajomość.

msewka napisał(a):

kinga napisał(a):

O moich sasiadach w Polsce,nie moge zlego slowa powiedziecZ jednymi jestesmy w ciaglym kontakcie i w sumie sa naszymi najblizszymi przyjaciolmi
A tutaj,ech szkoda gadac,z jednej strony jeszcze ok,ale z drugiej strony takich sasiadow jakich mamy to nie zycze nikomuDaja sie we znaki bardz,szczegolnie w nocy
Ale mamy rowniez polskich sasiadow(drugi dom)i sa naprawde w porzadku i jako ludzie i jako sasiedzi

Czyli powiedzenie,że Polacy za granicą utopiliby się w łyżce wody nawzajem nie wszędzie się sprawdza?

Wiesz Msewka duzo jest w tym powiedzeniu prawdy,ale sa oczywiscie odstepstwa od tej reguly
Znamy bardzo duzo Polakow i powoli zaczynam robic selekcje wsrod nich,bo z niektorymi to naprawde nie warto utrzymywac kontaktow,ale co do sasiadow to sa ok,spotykamy sie od czasu do czasu na jakims grillu,albo drinku i jest zawsze bardzo milo i sympatycznie,oby tak dalej

kinga napisał(a):

O moich sasiadach w Polsce,nie moge zlego slowa powiedziecZ jednymi jestesmy w ciaglym kontakcie i w sumie sa naszymi najblizszymi przyjaciolmi
A tutaj,ech szkoda gadac,z jednej strony jeszcze ok,ale z drugiej strony takich sasiadow jakich mamy to nie zycze nikomuDaja sie we znaki bardz,szczegolnie w nocy
Ale mamy rowniez polskich sasiadow(drugi dom)i sa naprawde w porzadku i jako ludzie i jako sasiedzi

Czyli powiedzenie,że Polacy za granicą utopiliby się w łyżce wody nawzajem nie wszędzie się sprawdza?

O moich sasiadach w Polsce,nie moge zlego slowa powiedziecZ jednymi jestesmy w ciaglym kontakcie i w sumie sa naszymi najblizszymi przyjaciolmi
A tutaj,ech szkoda gadac,z jednej strony jeszcze ok,ale z drugiej strony takich sasiadow jakich mamy to nie zycze nikomuDaja sie we znaki bardz,szczegolnie w nocy
Ale mamy rowniez polskich sasiadow(drugi dom)i sa naprawde w porzadku i jako ludzie i jako sasiedzi

witam

misia53 napisał(a):

Ja też rozdaję ciasta, Noja sąsiadka ,młoda dziewczyna w rzezni pracuje
i na każde święta dzieli się zemną swoim deputatem.Ja jej póżniej tak spłacam
i jest O.K.

Misia to ci się trafiło jak ślepej kurze ziarno.

Ja w czasie choroby odczułam wiele życzliwości ze strony sąsiadów. Nawet od dość bliskiej rodziny takiego zainteresowania nie odczułam .Więc w pełni z Tereską się zgadzam.

dobry sąsiad to skarb,a do tego najkrótsza i najszybsza droga do uzyskania pierwszej pomocy,mój sąsiad dzięki takiej kolektywie żyje.

Ja też rozdaję ciasta, Noja sąsiadka ,młoda dziewczyna w rzezni pracuje
i na każde święta dzieli się zemną swoim deputatem.Ja jej póżniej tak spłacam
i jest O.K.

Sąsiadka też czasami w niedzielę wpada z ciastem lub nalewką kokosową własnej roboty.Tak więc działa w obie strony. Niestety tylko Ci sąsiedzi.Wielu innych też jest w porządku ale nie odwiedzamy się.A parę osób,które najkrócej mieszkają wymieniają z nami grzecznościowe dzień dobry.