No cóż z żywnością EKOlogiczną temat jest niestety :śliski:, gdyż prawdą jest że jesteśmy często oszukiwani i to, co kupujemy na EKO jarmarkach czy bazarach nie jest produktem opisanym na etykiecie. Poza tym troszkę śmiać mi się chce z całego szału na punkcie EKO żywności, gdyż Polska jest krajem z historią wyraźnie rolniczą, o czym chyba dawno zapomnieliśmy. Co więc znaczy EKO ? Jest to po prostu produkt wyhodowany naturalnie idąc za przykładem naszych babć i dziadków. Naprawdę wystarczy choć malutki kawałek ogródka, by zjeść "swojską" truskawkę, zerwać groszku czy fasolki, albo wyhodować arbuza! Nie mówiąc już na przykład o świeżych ziołach, które można hodować nawet w blokach w doniczce. Żeby mieć coś EKO trzeba po prostu myśleć i chcieć. Mieszkałam w wielkich blokowiskach, w domku jednorodzinnym czy tak jak teraz poza granicami naszego pięknego kraju. I nic nie powstrzyma mnie by mieć krzaczek swojskich pomidorków, papryki chili, czy garść świeżych ziół. Zawsze znajdzie się sposób. Doskonale pamiętam dzieciństwo spędzone u dziadków na wsi i marzę by swoim dzieciom pokazywać skąd się bierze jedzenie, czyli nasza EKO żywność.
Co prawda gorzej jest z jajami, mlekiem czy mięsem, bo na to rzeczywiście trzeba mieć warunki. Ale trzeba mocno rozejrzeć się dookoła i poszukać. Są jeszcze rolnicy, którzy chętnie podzielą się tym co mają najlepszego, a nie łatwo jest im dziś żyć i produkować takie dobra. Nie dajmy się jednak zwariować. Sama, jak i przedmówcy, robię swojskie przetwory i zaprawy, Oprócz tego,że to niezła frajda, można wciągnąć do tego przyjaciół czy swoje dzieciaki. A w zimie otworzyć swojski słoiczek konfitury. Byłam taka dumna robiąc w Wigilię barszcz z wywaru z własnoręcznie wyhodowanych buraczków, że myślałam że pęknę :-) Choć mieszkałam w dużym mieście w ruchliwej jego części. Na Wyspach brytyjskich żaden Anglik nie zrozumie po co mi krzak koktajlówek w doniczce (bo na ogródku nie mam nawet trawy tylko kamienie), skoro mogę pójść do marketu. Ale pamiętam kim jestem i skąd pochodzę i jest to dla mnie coś normalnego :-) W grudniu tego roku przyjdzie na świat moje pierwsze dziecko i z całą pewnością będzie wiedziało, że frytki są z ziemniaków, a fasolka rośnie na krzaczku - ot całe EKO :-)
Życzę wszystkim powodzenia i jak najwięcej rozwagi w zakupach, a jak już założę swoją farmę ze zwierzątkami z wolnego wybiegu, wielkim ogrodem i EKO produktami własnego wyrobu - to na pewno powiem Wam gdzie mnie znaleźć :-)
No cóż z żywnością EKOlogiczną temat jest niestety :śliski:, gdyż prawdą jest że jesteśmy często oszukiwani i to, co kupujemy na EKO jarmarkach czy bazarach nie jest produktem opisanym na etykiecie. Poza tym troszkę śmiać mi się chce z całego szału na punkcie EKO żywności, gdyż Polska jest krajem z historią wyraźnie rolniczą, o czym chyba dawno zapomnieliśmy. Co więc znaczy EKO ? Jest to po prostu produkt wyhodowany naturalnie idąc za przykładem naszych babć i dziadków. Naprawdę wystarczy choć malutki kawałek ogródka, by zjeść "swojską" truskawkę, zerwać groszku czy fasolki, albo wyhodować arbuza! Nie mówiąc już na przykład o świeżych ziołach, które można hodować nawet w blokach w doniczce. Żeby mieć coś EKO trzeba po prostu myśleć i chcieć. Mieszkałam w wielkich blokowiskach, w domku jednorodzinnym czy tak jak teraz poza granicami naszego pięknego kraju. I nic nie powstrzyma mnie by mieć krzaczek swojskich pomidorków, papryki chili, czy garść świeżych ziół. Zawsze znajdzie się sposób. Doskonale pamiętam dzieciństwo spędzone u dziadków na wsi i marzę by swoim dzieciom pokazywać skąd się bierze jedzenie, czyli nasza EKO żywność.
Co prawda gorzej jest z jajami, mlekiem czy mięsem, bo na to rzeczywiście trzeba mieć warunki. Ale trzeba mocno rozejrzeć się dookoła i poszukać. Są jeszcze rolnicy, którzy chętnie podzielą się tym co mają najlepszego, a nie łatwo jest im dziś żyć i produkować takie dobra. Nie dajmy się jednak zwariować. Sama, jak i przedmówcy, robię swojskie przetwory i zaprawy, Oprócz tego,że to niezła frajda, można wciągnąć do tego przyjaciół czy swoje dzieciaki. A w zimie otworzyć swojski słoiczek konfitury. Byłam taka dumna robiąc w Wigilię barszcz z wywaru z własnoręcznie wyhodowanych buraczków, że myślałam że pęknę :-) Choć mieszkałam w dużym mieście w ruchliwej jego części. Na Wyspach brytyjskich żaden Anglik nie zrozumie po co mi krzak koktajlówek w doniczce (bo na ogródku nie mam nawet trawy tylko kamienie), skoro mogę pójść do marketu. Ale pamiętam kim jestem i skąd pochodzę i jest to dla mnie coś normalnego :-) W grudniu tego roku przyjdzie na świat moje pierwsze dziecko i z całą pewnością będzie wiedziało, że frytki są z ziemniaków, a fasolka rośnie na krzaczku - ot całe EKO :-)
Życzę wszystkim powodzenia i jak najwięcej rozwagi w zakupach, a jak już założę swoją farmę ze zwierzątkami z wolnego wybiegu, wielkim ogrodem i EKO produktami własnego wyrobu - to na pewno powiem Wam gdzie mnie znaleźć :-)
No cóż z żywnością EKOlogiczną temat jest niestety :śliski:, gdyż prawdą jest że jesteśmy często oszukiwani i to, co kupujemy na EKO jarmarkach czy bazarach nie jest produktem opisanym na etykiecie. Poza tym troszkę śmiać mi się chce z całego szału na punkcie EKO żywności, gdyż Polska jest krajem z historią wyraźnie rolniczą, o czym chyba dawno zapomnieliśmy. Co więc znaczy EKO ? Jest to po prostu produkt wyhodowany naturalnie idąc za przykładem naszych babć i dziadków. Naprawdę wystarczy choć malutki kawałek ogródka, by zjeść "swojską" truskawkę, zerwać groszku czy fasolki, albo wyhodować arbuza! Nie mówiąc już na przykład o świeżych ziołach, które można hodować nawet w blokach w doniczce. Żeby mieć coś EKO trzeba po prostu myśleć i chcieć. Mieszkałam w wielkich blokowiskach, w domku jednorodzinnym czy tak jak teraz poza granicami naszego pięknego kraju. I nic nie powstrzyma mnie by mieć krzaczek swojskich pomidorków, papryki chili, czy garść świeżych ziół. Zawsze znajdzie się sposób. Doskonale pamiętam dzieciństwo spędzone u dziadków na wsi i marzę by swoim dzieciom pokazywać skąd się bierze jedzenie, czyli nasza EKO żywność.
Co prawda gorzej jest z jajami, mlekiem czy mięsem, bo na to rzeczywiście trzeba mieć warunki. Ale trzeba mocno rozejrzeć się dookoła i poszukać. Są jeszcze rolnicy, którzy chętnie podzielą się tym co mają najlepszego, a nie łatwo jest im dziś żyć i produkować takie dobra. Nie dajmy się jednak zwariować. Sama, jak i przedmówcy, robię swojskie przetwory i zaprawy, Oprócz tego,że to niezła frajda, można wciągnąć do tego przyjaciół czy swoje dzieciaki. A w zimie otworzyć swojski słoiczek konfitury. Byłam taka dumna robiąc w Wigilię barszcz z wywaru z własnoręcznie wyhodowanych buraczków, że myślałam że pęknę :-) Choć mieszkałam w dużym mieście w ruchliwej jego części. Na Wyspach brytyjskich żaden Anglik nie zrozumie po co mi krzak koktajlówek w doniczce (bo na ogródku nie mam nawet trawy tylko kamienie), skoro mogę pójść do marketu. Ale pamiętam kim jestem i skąd pochodzę i jest to dla mnie coś normalnego :-) W grudniu tego roku przyjdzie na świat moje pierwsze dziecko i z całą pewnością będzie wiedziało, że frytki są z ziemniaków, a fasolka rośnie na krzaczku - ot całe EKO :-)
Życzę wszystkim powodzenia i jak najwięcej rozwagi w zakupach, a jak już założę swoją farmę ze zwierzątkami z wolnego wybiegu, wielkim ogrodem i EKO produktami własnego wyrobu - to na pewno powiem Wam gdzie mnie znaleźć :-)
No cóż z żywnością EKOlogiczną temat jest niestety :śliski:, gdyż prawdą jest że jesteśmy często oszukiwani i to, co kupujemy na EKO jarmarkach czy bazarach nie jest produktem opisanym na etykiecie. Poza tym troszkę śmiać mi się chce z całego szału na punkcie EKO żywności, gdyż Polska jest krajem z historią wyraźnie rolniczą, o czym chyba dawno zapomnieliśmy. Co więc znaczy EKO ? Jest to po prostu produkt wyhodowany naturalnie idąc za przykładem naszych babć i dziadków. Naprawdę wystarczy choć malutki kawałek ogródka, by zjeść "swojską" truskawkę, zerwać groszku czy fasolki, albo wyhodować arbuza! Nie mówiąc już na przykład o świeżych ziołach, które można hodować nawet w blokach w doniczce. Żeby mieć coś EKO trzeba po prostu myśleć i chcieć. Mieszkałam w wielkich blokowiskach, w domku jednorodzinnym czy tak jak teraz poza granicami naszego pięknego kraju. I nic nie powstrzyma mnie by mieć krzaczek swojskich pomidorków, papryki chili, czy garść świeżych ziół. Zawsze znajdzie się sposób. Doskonale pamiętam dzieciństwo spędzone u dziadków na wsi i marzę by swoim dzieciom pokazywać skąd się bierze jedzenie, czyli nasza EKO żywność.
Co prawda gorzej jest z jajami, mlekiem czy mięsem, bo na to rzeczywiście trzeba mieć warunki. Ale trzeba mocno rozejrzeć się dookoła i poszukać. Są jeszcze rolnicy, którzy chętnie podzielą się tym co mają najlepszego, a nie łatwo jest im dziś żyć i produkować takie dobra. Nie dajmy się jednak zwariować. Sama, jak i przedmówcy, robię swojskie przetwory i zaprawy, Oprócz tego,że to niezła frajda, można wciągnąć do tego przyjaciół czy swoje dzieciaki. A w zimie otworzyć swojski słoiczek konfitury. Byłam taka dumna robiąc w Wigilię barszcz z wywaru z własnoręcznie wyhodowanych buraczków, że myślałam że pęknę :-) Choć mieszkałam w dużym mieście w ruchliwej jego części. Na Wyspach brytyjskich żaden Anglik nie zrozumie po co mi krzak koktajlówek w doniczce (bo na ogródku nie mam nawet trawy tylko kamienie), skoro mogę pójść do marketu. Ale pamiętam kim jestem i skąd pochodzę i jest to dla mnie coś normalnego :-) W grudniu tego roku przyjdzie na świat moje pierwsze dziecko i z całą pewnością będzie wiedziało, że frytki są z ziemniaków, a fasolka rośnie na krzaczku - ot całe EKO :-)
Życzę wszystkim powodzenia i jak najwięcej rozwagi w zakupach, a jak już założę swoją farmę ze zwierzątkami z wolnego wybiegu, wielkim ogrodem i EKO produktami własnego wyrobu - to na pewno powiem Wam gdzie mnie znaleźć :-)
Bez wątpienia warto zainwestować w prawdziwą żywność ekologiczną kierując się zasadą "jesteś tym co jesz" to lepsza inwestycja niż dobry krem cze markowy ciuch.
Trzeba być tylko zorientowanym i kupować prawdziwie lepsze jedzenie i nie dawać się nabrać na marketingowe chwyty typu " naturalne, zdrowe czy ekologiczne"
czytać etykiety, sprawdzać pochodzenie i certyfikaty , szukać wiadomości na temat .
Jak zaczynałam swoją przygodę ze zdrowym odżywianiem , wydawał mi się że to bardzo trudne, teraz juz od roku jestem szczęśliwą ekoveganką z malutkimi grzeszkami typu jajko od szczęśliwej kurki i pstrąg z potoku raz na jakiś czas, czego i wam życzę
Co prawda ta żywność jest dość droga, ale czasem pozwalam sobie na odrobinę luksusu i kupuję jakąś dobrą oliwę albo na przykład pomidory suszone http://www.smaczneko.pl/pl/p/Pomidory-suszone/62 Starczają na dość długo a mają genialny smak.
Zgadzam się z faktem że żywność ekologiczna jest droga jak na nasze polskie kieszenie.Na szczęście ja mieszkam na wsi mam swoje kury, ogród z warzywami, truskawki.Krowy i świń nie posiadam . co prawda sąsiadka czasem przynosi mi mleko ale uwierzcie że tak pachnie chemią że dopiero po przegotowaniu idzie je spożyć.Niestety obecnie od rolników wymaga się by w mleku nie było komórek somatycznych czy tez bakterii i ci rolnicy muszą sprostać tym wymaganiom sięgają wtedy po chemię.Możecie mi uwierzyć że pod oborami mych sąsiadów nie pachnie obornikiem ale np.chlorem czy innymi świństwami.
Dam jeszcze taki przykład :
Pewien pan posiada gospodarstwo ekologiczne ma również certyfikat na ekologiczne ziemniaki.I otóż ten pan przyjeżdża do drugiego pana kupuje u niego ziemniaki (którym dalece do ekologicznych) płaci za nie po 60gr za kilo a sprzedaje jako ekologiczne po 2zł.Gdzie tu sens i jak ufać tej całej ekologii?
Ja kupuje żywność ekologiczną w miarę swoich możliwości. Jajka kupuje od znajomej ze wsi która trzyma kurki w zdrowych warunkach i nie karmi jakimiś paszami. Mleko ograniczam maksymalnie,tak jak sery, jogurty, kefiry więc nie muszę się martwić czy krowa biegała po polach dolinach czy ulicach, mięsa też nie jem więc kolejne zmartwienie z głowy, owoce i warzywa kupuje na targach od sprawdzonych osób. Większość produktów zamawiam przez internet, jak soki czy oleje zimno tłoczone. Są to produkty które nie moga ot tak stać na pólkach sklepowych, bo nie moga być narażane na działanie światła i wysokiej temperatury, więc internet przychodzi na ratunek. Takie oleje to rewelacyjne źródło NNKT jak omega3, omega6 i inne kwasy tłuszczowe. Maja wpływ na nasz organizm, wzmacniając i uzdrawiając. Odkąd używam olejów do surówek, ciepłych potraw to czuję się lepiej, tak jak i moja rodzina.. Wole wydać pieniadze na zdrowy olej który zadba o mnie od środka niz na krem który i tak cudów nie zdziała., Poszukajcie w internecie, przetestujcie oleje, ja polecam osobiscie OSELE, na www.osele.pl , ale każdy może znaleść cos innego wzgledem swoich upodoban.
Żywność ekologiczna
Obserwuj wątekOdp: Żywność ekologiczna
Joanna84
Co prawda gorzej jest z jajami, mlekiem czy mięsem, bo na to rzeczywiście trzeba mieć warunki. Ale trzeba mocno rozejrzeć się dookoła i poszukać. Są jeszcze rolnicy, którzy chętnie podzielą się tym co mają najlepszego, a nie łatwo jest im dziś żyć i produkować takie dobra. Nie dajmy się jednak zwariować. Sama, jak i przedmówcy, robię swojskie przetwory i zaprawy, Oprócz tego,że to niezła frajda, można wciągnąć do tego przyjaciół czy swoje dzieciaki. A w zimie otworzyć swojski słoiczek konfitury. Byłam taka dumna robiąc w Wigilię barszcz z wywaru z własnoręcznie wyhodowanych buraczków, że myślałam że pęknę :-) Choć mieszkałam w dużym mieście w ruchliwej jego części. Na Wyspach brytyjskich żaden Anglik nie zrozumie po co mi krzak koktajlówek w doniczce (bo na ogródku nie mam nawet trawy tylko kamienie), skoro mogę pójść do marketu. Ale pamiętam kim jestem i skąd pochodzę i jest to dla mnie coś normalnego :-) W grudniu tego roku przyjdzie na świat moje pierwsze dziecko i z całą pewnością będzie wiedziało, że frytki są z ziemniaków, a fasolka rośnie na krzaczku - ot całe EKO :-)
Życzę wszystkim powodzenia i jak najwięcej rozwagi w zakupach, a jak już założę swoją farmę ze zwierzątkami z wolnego wybiegu, wielkim ogrodem i EKO produktami własnego wyrobu - to na pewno powiem Wam gdzie mnie znaleźć :-)
Odp: Żywność ekologiczna
Joanna84
Co prawda gorzej jest z jajami, mlekiem czy mięsem, bo na to rzeczywiście trzeba mieć warunki. Ale trzeba mocno rozejrzeć się dookoła i poszukać. Są jeszcze rolnicy, którzy chętnie podzielą się tym co mają najlepszego, a nie łatwo jest im dziś żyć i produkować takie dobra. Nie dajmy się jednak zwariować. Sama, jak i przedmówcy, robię swojskie przetwory i zaprawy, Oprócz tego,że to niezła frajda, można wciągnąć do tego przyjaciół czy swoje dzieciaki. A w zimie otworzyć swojski słoiczek konfitury. Byłam taka dumna robiąc w Wigilię barszcz z wywaru z własnoręcznie wyhodowanych buraczków, że myślałam że pęknę :-) Choć mieszkałam w dużym mieście w ruchliwej jego części. Na Wyspach brytyjskich żaden Anglik nie zrozumie po co mi krzak koktajlówek w doniczce (bo na ogródku nie mam nawet trawy tylko kamienie), skoro mogę pójść do marketu. Ale pamiętam kim jestem i skąd pochodzę i jest to dla mnie coś normalnego :-) W grudniu tego roku przyjdzie na świat moje pierwsze dziecko i z całą pewnością będzie wiedziało, że frytki są z ziemniaków, a fasolka rośnie na krzaczku - ot całe EKO :-)
Życzę wszystkim powodzenia i jak najwięcej rozwagi w zakupach, a jak już założę swoją farmę ze zwierzątkami z wolnego wybiegu, wielkim ogrodem i EKO produktami własnego wyrobu - to na pewno powiem Wam gdzie mnie znaleźć :-)
Odp: Żywność ekologiczna
Joanna84
Co prawda gorzej jest z jajami, mlekiem czy mięsem, bo na to rzeczywiście trzeba mieć warunki. Ale trzeba mocno rozejrzeć się dookoła i poszukać. Są jeszcze rolnicy, którzy chętnie podzielą się tym co mają najlepszego, a nie łatwo jest im dziś żyć i produkować takie dobra. Nie dajmy się jednak zwariować. Sama, jak i przedmówcy, robię swojskie przetwory i zaprawy, Oprócz tego,że to niezła frajda, można wciągnąć do tego przyjaciół czy swoje dzieciaki. A w zimie otworzyć swojski słoiczek konfitury. Byłam taka dumna robiąc w Wigilię barszcz z wywaru z własnoręcznie wyhodowanych buraczków, że myślałam że pęknę :-) Choć mieszkałam w dużym mieście w ruchliwej jego części. Na Wyspach brytyjskich żaden Anglik nie zrozumie po co mi krzak koktajlówek w doniczce (bo na ogródku nie mam nawet trawy tylko kamienie), skoro mogę pójść do marketu. Ale pamiętam kim jestem i skąd pochodzę i jest to dla mnie coś normalnego :-) W grudniu tego roku przyjdzie na świat moje pierwsze dziecko i z całą pewnością będzie wiedziało, że frytki są z ziemniaków, a fasolka rośnie na krzaczku - ot całe EKO :-)
Życzę wszystkim powodzenia i jak najwięcej rozwagi w zakupach, a jak już założę swoją farmę ze zwierzątkami z wolnego wybiegu, wielkim ogrodem i EKO produktami własnego wyrobu - to na pewno powiem Wam gdzie mnie znaleźć :-)
Odp: Żywność ekologiczna
Joanna84
Co prawda gorzej jest z jajami, mlekiem czy mięsem, bo na to rzeczywiście trzeba mieć warunki. Ale trzeba mocno rozejrzeć się dookoła i poszukać. Są jeszcze rolnicy, którzy chętnie podzielą się tym co mają najlepszego, a nie łatwo jest im dziś żyć i produkować takie dobra. Nie dajmy się jednak zwariować. Sama, jak i przedmówcy, robię swojskie przetwory i zaprawy, Oprócz tego,że to niezła frajda, można wciągnąć do tego przyjaciół czy swoje dzieciaki. A w zimie otworzyć swojski słoiczek konfitury. Byłam taka dumna robiąc w Wigilię barszcz z wywaru z własnoręcznie wyhodowanych buraczków, że myślałam że pęknę :-) Choć mieszkałam w dużym mieście w ruchliwej jego części. Na Wyspach brytyjskich żaden Anglik nie zrozumie po co mi krzak koktajlówek w doniczce (bo na ogródku nie mam nawet trawy tylko kamienie), skoro mogę pójść do marketu. Ale pamiętam kim jestem i skąd pochodzę i jest to dla mnie coś normalnego :-) W grudniu tego roku przyjdzie na świat moje pierwsze dziecko i z całą pewnością będzie wiedziało, że frytki są z ziemniaków, a fasolka rośnie na krzaczku - ot całe EKO :-)
Życzę wszystkim powodzenia i jak najwięcej rozwagi w zakupach, a jak już założę swoją farmę ze zwierzątkami z wolnego wybiegu, wielkim ogrodem i EKO produktami własnego wyrobu - to na pewno powiem Wam gdzie mnie znaleźć :-)
Odp: Żywność ekologiczna
Zielona
Trzeba być tylko zorientowanym i kupować prawdziwie lepsze jedzenie i nie dawać się nabrać na marketingowe chwyty typu " naturalne, zdrowe czy ekologiczne"
czytać etykiety, sprawdzać pochodzenie i certyfikaty , szukać wiadomości na temat .
Jak zaczynałam swoją przygodę ze zdrowym odżywianiem , wydawał mi się że to bardzo trudne, teraz juz od roku jestem szczęśliwą ekoveganką z malutkimi grzeszkami typu jajko od szczęśliwej kurki i pstrąg z potoku raz na jakiś czas, czego i wam życzę
Odp: Żywność ekologiczna
Odp: Żywność ekologiczna
macro542
Odp: Żywność ekologiczna
LauraPalmer
Odp: Żywność ekologiczna
kurka79
Dam jeszcze taki przykład :
Pewien pan posiada gospodarstwo ekologiczne ma również certyfikat na ekologiczne ziemniaki.I otóż ten pan przyjeżdża do drugiego pana kupuje u niego ziemniaki (którym dalece do ekologicznych) płaci za nie po 60gr za kilo a sprzedaje jako ekologiczne po 2zł.Gdzie tu sens i jak ufać tej całej ekologii?
Odp: Żywność ekologiczna
Mama i Hubert
Ja kupuje żywność ekologiczną w miarę swoich możliwości. Jajka kupuje od znajomej ze wsi która trzyma kurki w zdrowych warunkach i nie karmi jakimiś paszami. Mleko ograniczam maksymalnie,tak jak sery, jogurty, kefiry więc nie muszę się martwić czy krowa biegała po polach dolinach czy ulicach, mięsa też nie jem więc kolejne zmartwienie z głowy, owoce i warzywa kupuje na targach od sprawdzonych osób. Większość produktów zamawiam przez internet, jak soki czy oleje zimno tłoczone. Są to produkty które nie moga ot tak stać na pólkach sklepowych, bo nie moga być narażane na działanie światła i wysokiej temperatury, więc internet przychodzi na ratunek. Takie oleje to rewelacyjne źródło NNKT jak omega3, omega6 i inne kwasy tłuszczowe. Maja wpływ na nasz organizm, wzmacniając i uzdrawiając. Odkąd używam olejów do surówek, ciepłych potraw to czuję się lepiej, tak jak i moja rodzina.. Wole wydać pieniadze na zdrowy olej który zadba o mnie od środka niz na krem który i tak cudów nie zdziała., Poszukajcie w internecie, przetestujcie oleje, ja polecam osobiscie OSELE, na www.osele.pl , ale każdy może znaleść cos innego wzgledem swoich upodoban.
pozdrawiam