Ann

U mnie standardowo mleko, ser żółty i sosy (majonez, ketchup, musztarda). No i bardzo często serki twarogowe... a właśnie i jogurty, ale tylko biszkoptowe one chyba nigdy mi się nie przejedzą!

chef... ja jestem pod wrażeniem! Gdzie jeszcze masz te kolczyki Tak z ciekawości pytam I chciałabym Cię zobaczyć w akcji, znaczy się w kuchni. Może jakaś fotka

To akurat nie ja ale dość często można mnie w tych okolicach Lublina spotkać na spacerkach. Jest to jedno z piękniejszych miejsc. Prowadzi szlakiem przez całe Stare Miasto aż do wzgórza na Zamku Lubelskim. A na dole na placu Zamkowym są pyszne gofry i lody Jeśli będziesz w Lublinie kiedyś, to polecam! i oczywiście ZAPRASZAMY! ))

Zgadzam się, to jest świetny pomysł!
Poza tym kuchnia to serce domu i dobrze jest jak jest do niej "szeroki" dostęp. U mnie bardzo często imprezy przenoszą się właśnie do kuchni, a w sytuacji kiedy kuchnia jest pół otwarta nikt nie jest wyalienowany, ani ci co w kuchni, a ni ci co w salonie.

Ja jestem z pięknego Lublina. Moje miasto nocą...

Ja w Firefoxie nie mogę dodawać przepisów, ale to może być wina mojego kompa... ;/
Na szczęście istnieje jeszcze IE
Pozdrooofka

Ja bardzo mocno staram się nie jeść po 180, ale niestety marnie mi to wychodzi... Czasami jak późno wracam i jestem głodna, to nie ma przeproś, muszę jakąś kolacyjkę zjeść!
Obiadek jem ok 140 no i niestety później długo, długo nic, pewnie stąd te moje przyzwyczajenia kolacyjne :/
A co do śniadanka to lubię kawkę, jogurcik czy rogaliki... takie lekkie troszkę francuskie śniadanko. Mmmmm pyszności!

kayleb napisał(a): Kiedyś też nie lubiłem oliwek, ale teraz wcinam je pod każą postacią Natomiast do owoców morza chyba się nigdy nie przekonam

Ja też kiedyś myślałam, że nie przekonam się do owoców morza, ale wystarczyło kilka wizyt u mojej koleżanki - specjalistki od przyrządzania pysznych dań z owoców morza i polubiłam... co więcej sama zaczęłam robić!

A to czego nie jadam... tłustych mięs i wędlin.

a ja jestem z Lublina... czyli południowy wschód Polski

jak już ktoś zaczyna na stole tańczyć, to znak, że impreza dobrze się rozwija...
ja ostatnio zaprosiłam gości i posadziłam przy stole, to do tej pory się śmieją, że to była powtórka z I Komunii
dlatego zaczęłam się zastanawiać, czy może przegapiłam jakiś trend powszechnie już znany...