Sposób przygotowania:
Pszenny chlebek domowy
Na wstępie mówie, że wszystkie składniki zostały podane w przybliżeniu. Chelebk był robiony pierwszy raz, metodą prób i błędów - stopniowo dodawałam mąkę, dolewałam wodę, stąd trudno określić dokładne ilości składników. na zaczyn nie pojadę przepisu, ponieważ dostałam go z piekarni. Na prezentowanym zdjeciu widać przygotowany zaczyn żytni
Drożdze rozpuszczamy z cukrem, następnie wlewamy do nich mleko, dodajemy zaczyn oraz 10 łyżek mąki pszennej - dokładnie zagniatamy i odkładamy na godzine w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Do wyrośniętego ciasta dodajemy pozostałą mąkę, sól oraz stopniowo dolewamy ciepłej wody. Zagniatamy jednolite ciasto. Ciasto o odpowiedniej konsystencji to takie, które nie klei się do rąk - w razie potrzeby dodajemy maki. Ciasto dzielimy na 2 częsci i wkładamy do 2 wąskich blaszek - ostawiamy na 1,5-2h do wyrośnięcia
W chwili kiedy chlebek już wyrośnie, smarujemy go lekko wodą i posypujemy ziarnem maku. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego na 180* i pieczemy 60 minut.
Chleb po upieczeniu wyciągamy z blaszek i gorący smarujemy pędzelkiem wodą - aby skórka nie pękała podczas krojenia. Po calkowitym wystygnięciu chleb dopiero można kroić
Drożdze rozpuszczamy z cukrem, następnie wlewamy do nich mleko, dodajemy zaczyn oraz 10 łyżek mąki pszennej - dokładnie zagniatamy i odkładamy na godzine w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Do wyrośniętego ciasta dodajemy pozostałą mąkę, sól oraz stopniowo dolewamy ciepłej wody. Zagniatamy jednolite ciasto. Ciasto o odpowiedniej konsystencji to takie, które nie klei się do rąk - w razie potrzeby dodajemy maki. Ciasto dzielimy na 2 częsci i wkładamy do 2 wąskich blaszek - ostawiamy na 1,5-2h do wyrośnięcia
W chwili kiedy chlebek już wyrośnie, smarujemy go lekko wodą i posypujemy ziarnem maku. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego na 180* i pieczemy 60 minut.
Chleb po upieczeniu wyciągamy z blaszek i gorący smarujemy pędzelkiem wodą - aby skórka nie pękała podczas krojenia. Po calkowitym wystygnięciu chleb dopiero można kroić
edytaha
Mysiunia
edytaha napisał(a):