Studia to jest ciężka sprawa,
facet cały jest w obawach,
jak bez mamy sobie radzić,
jak żyć aby nic nie zgładzić?
Mikser, garnki, gaz i woda,
kuchnia to jest wielka trwoga,
mikrofala czy piekarnik…
by tym rządzić trza mieć jajnik!
Tu coś kipi tam paruje,
student jak ten wół haruje,
by co włożyć mieć do gęby,
pogryźć, połknąć wciąż mieć zęby.
W międzyczasie w tej wojence,
kiedy czas goni na prędce,
trzeba kilka znaleźć minut
na naukę i …(brak rymu).
Bo nauka to rzecz sroga ,
zaraz będziesz mieć w niej wroga
gdy jej czasu nie poświęcasz
bo po kuchni się wałęsasz.
Ahh.. jakże łatwiejszy
dużo lżejszy i piękniejszy,
tak radosny, że aż ojej
byłby świat gdy w kuchni mojej
Multicooker mógł zagościć
-jeden przyrząd, maks radości!
Multicooker przyda się w kuchni każdej kobiety. Dlaczego ja powinnam go mieć? Każdy powód jest dobry Chmm, uwielbiam gotować. Od ponad roku prowadzę bloga kulinarnego. Cóż to by była za radocha móc wypróbować możliwości tego urządzenia i na łamach Kuchni po mojemu dzielić się z czytelnikami wynikami tych eksperymentów. Drugi równie ważny, jsk nie ważniejszy powód to mój powrót do pracy. Oj zmieniło się od tego czasu. Przede wszystkim w kuchni... . Mniej czasu na dogadzanie domowym Głodomorom . Posiadanie multi - pomocy kuchennej usprawniłoby z pewnością moje działania kulinarne, pozwoliło na szybkie przygotowanie ciekawych dań. Ponadto Multicooker, jak każda nowinka techniczna zaciekawiłaby mojego Męża, który od czasu mojego powrotu do życia zawodowego trochę przejął pałeczkę w kuchni. Myślę, że taki prezent pozwoliłby nam obojgu na nowo odkryć kuchnię i nadać jej nowe - zdrowe, kolorowe smaki. Marzenie... ciekawe czy choć to jedno się spełni. Urlopu nie ma to może chociaż tyle radości?
"Mężczyźni gotują najlepiej" - powtarzał mój dziadek, stojąc nad kuchenką westfalką i mieszając energicznie w wielkim żeliwnym garnku. To on był domowym kucharzem, mistrzem jadła z fantazją porównywaną do talentu Modesta Amaro. Babcia również gotowała, ale pełniła raczej funkcję asystentki, która miała głównemu kucharzowi poszatkować, pociąć, umyć i podziwiać Jego kunszt kulinarny i smakową wirtuozerię.
Mój mężczyzna gotować nie potrafi (nie licząc ugotowania makaronu i zrobienia jajecznicy), ale ja kocham to robić i cały czas walczę z rodzinnym przekonaniem, że to FACECI GOTUJĄ LEPIEJ. Asystent byłby mi zatem ogromnie potrzebny!
I tu oczyma wyobraźni widzę goszczącego w mojej kuchni niezwykłego dżentelmena - Mr. Mul Ti'Cookera. Niewielkich rozmiarów, ale niezwykle utalentowany, wszechstronny, pomocny i ... nie marudzący jak tradycyjny mężczyzna.
Które z funkcji mojego asystenta wykorzystałabym najbardziej? Te, dzięki którym to ON pilnuje, żeby się nie przypaliło, nie zepsuło, było odpowiednio miękkie i zdrowo przyrządzone. Przyznam się bowiem ze wstydem, że bywam kuchenną gapą, czego ofiarami padają najczęściej moje garnki, miski (nadpalone, bo stały za blisko kuchenki) i ścierki, które zdarza mi się podpalić przy zdejmowaniu z gazu garnka z potrawą. Tego, ile razy wygotowałam wodę z ziemniaków, "zjarałam" na węgiel cebulkę i ususzyłam pierś z kurczaka - nie zliczę. Ale kiedy mój asystent pilnowałby czasu gotowania, w dodatku nie wymagałby użycia wielu naczyń - ja mogłabym pomalować sobie paznokcie. W końcu szef (kuchni) może sobie pozwolić na więcej, prawda?
Myślę, że taki "sprzęcik" przydałby się w moim domu. Większość sprzętów ma już trochę lat na swoim koncie, zaczynają się powoli sypać... Moja kuchenka gazowa jest już w bardzo opłakanym stanie (grzeją tylko 2 palniki), więc gotowanie przy 4-osobowej rodzinie trwa wieki.
Trafiłam tu szukając "zdrowych przepisów". Jestem 2 tygodnie po operacji, a prawie od trzech tylko na jogurtach, kiślach czy zupkach przecieranych jak dla niemowlaków. Niestety za 2 miesiące jeszcze jedna operacja... Muszę całkowicie zmienić dietę...
Nie znam tego urządzenia, ale czytając opinie o nim, można wnioskować, że bardzo ułatwia życie...
Po 40 latach pracy i 35 latach pożycia małżeńskiego postanowiliśmy z mężem zrobić coś dla siebie i zainwestowaliśmy w mały domek letniskowy. Jesteśmy na etapie wykańczania wnętrza, a że kuchnia jest mikroskopijnej wielkości, Multicooker doskonale by się w nią wpasował. Moglibyśmy wtedy zrezygnować z wszystkich garnków, patelń, a nawet nie kupować pieca. Mając tak wszechstronne urządzenie pod ręką przygotowywałabym posiłki, a przy tym nie ślęczała kilku godzin w kuchni. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że na weekendowe wypady zamierzamy zabierać naszego dwuletniego wnuczka, który przepada za zupami. Przygotowując ulubione dania naszego Michałka miałabym pewność, że gdy się nim zajmuję, obiad się nie przypali. Na działce planuję posadzić drzewa owocowe, dlatego bardzo cenna jest dla mnie funkcja przygotowywania dżemu, tak by wnuk mógł zajadać słodkości, które nie są nafaszerowane konserwantami, czy wzmacniaczami smaku. Sama natura! Zachwyciła mnie również funkcja utrzymywania ciepła. Dzięki niej, nie będę musiała tysiąc razy wysyłać zaproszenia mężowi na posiłek, kiedy ten zajęty będzie pracami w ogrodzie, czy majsterkowaniem. Podsumowując sądzę, że Multicooker sprawi, że nasze małżeństwo przetrwa przynajmniej jeszcze następne 35 lat!
Miałam dziś sen...zaczął się koszmarnie, zaczęłam obiady gotować niejadalne. Mąż kręcił nosem, dzieciaki jeść nie chciały, od stołu wszyscy szybko uciekali.
Smutne dni w domu nastały, dzieci po fast - foodach biegały. Ja chodziłam smutna i przygaszona, zdołowana i niespełniona. Nagle dostrzegłam promień nadziei, uwierzyłam, że moje nudne życie się zmieni. Poznałam Pana Doskonałego, do towarzyszenia mi zawsze gotowego. Pomocnika i Rozweselacza, Powiernika i Zdrowego Dopalacza. Z nim poznałam, czym jest radość, satysfakcja i obiadowa atrakcja. Mąż troszkę zaczął być zazdrosny, z kuchni co chwilę dobiegał go śmiech głośny i radosny. Jednak do towarzystwa Tego Trzeciego szybko się przekonał i z ochotą nowych smaków próbował. Dzieciaki polubiły Go od pierwszego obiadu, gdy z indykiem i truskawkami dałam czadu. Od tamtej pory siedzieliśmy obiady jemy wszyscy razem, rozkoszując się cudownymi chwilami, rozmowami i smacznymi potrawami. Gdy pogaduchy ciągną się długo, multicooker ma rozwiązanie, ciepła posiłków długie utrzymanie. To jest jego funkcją najlepszą i na pewno skuteczną.
Jedyne, co można w nim ulepszyć, to moje senne marzenie w rzeczywistości uskutecznić
Uwielbiam gotować i celebrować wspólne spożywanie posiłków z mężem, jednak przy jego pracy w trybie na 3 zmiany jest to dość kłopotliwe. Jednocześnie nienawidzę po prostu jadać w samotności, a później serwować odgrzewane danie mojemu ukochanemu, w rezultacie kończy się zawsze tak samo, ciągle podjadam małe co nieco, kiedy on jest w pracy, a z daniem dnia czekam na jego powrót. Nie jestem pewna, ale czy pisałam już, że jestem strasznym łasuchem? Czytałam o Multicookerze i przyznam, że naprawdę mi zaimponował - funkcja utrzymywania ciepła - to byłoby rozwiązanie dla moich bolączek! - Mogłabym wcześniej przygotowywać posiłki, zjadać połowę mojej porcji - a później z mężem zasiąść do ciepłego posiłku (a nie jakiegoś odgrzewanego!). A skoro to urządzenie łatwo można przenosić i jest, co tu dużo mówić zgrabne, to zmieściłby się zapewne w naszym tyci mieszkanku i uchroniłby te wszystkie pyszności przed podjadaniem przez pewnego rudego drapieżnika grasującego w poszukiwaniu nowych doznań smakowych. I w końcu mogłabym wyrzucić garnek który zawsze przypala moje konfitury. Zresztą w sumie to wszystko mogłabym wyrzucić z kuchni skoro to urządzenie jest takie wszechstronne - kupiłabym tylko większy stół, żeby zmieścili się wszyscy goście, którzy zostaną uwiedzeni magią - Multicookera i moich potraw oczywiście
Gotowanie to dla mnie temat rzeka, jednak zamiast w porze obiadu szczęśliwie cumować w porcie, ja przeważnie osiadam na mieliźnie. Muszę być z Wami szczera i przyznać, że większość moich dań to agresja na wszystko co stosowne, przyzwoite i poprawne. Staram się zepchnąć w niepamięć kulinarne doznania z mojego domu rodzinnego, kiedy to obiady mamy subtelnie łechtały zmysły. Jednak moja wewnętrzna potrzeba przygotowywania dla rodziny dań zdrowych i smacznych nie pozwala na zatarcie tych wspomnień. Pichcenie to dla mnie nie lada wyzwanie, gdyż nie potrafię poświęcić mu się od czubka butów po czubek nosa. W kuchni, każdy zakamarek mojej podświadomości krzyczy, żebym poszła zobaczyć, co robią w pokoju dzieci, a o zgrozo, z patelnią na gazie już mały krok ku zagładzie. Mówiąc dosadnie chcę wyrzec się gotowych dań, które jedynie odgrzewałam w mikrofalówce, chce zapomnieć o Fast foodach i niezdrowych przekąskach, chcę odmienić menu mojego domu! Dlatego nie tylko pragnę mieć Mulicookera pod ręką, ale chciałabym wręcz aby to on stał się moimi rękoma i to najlepiej dwoma prawymi rękami. Wierzę, że taka ewolucja postępu nie zwiedzie mnie na manowce. Wierzę, że z okrętem w postaci Multicookera, ze sterem jakim stanie się książka z przepisami, przeobrażę się wreszcie w zaradnego żeglarza i wypłynę na przestwór kulinarnego oceanu. Śniąc na jawie widzę już oczami wyobraźni jak korzystając z programu „Dżem” przygotowuję nietuzinkowe konfitury, jak teściowa zajadając jogurt nie potrafi uwierzyć, że sama go przyrządziłam. Widzę, jak mąż kolejny raz przychodząc później z pracy jest pełen podziwu, że z Multicookera serwuję od razu ciepły posiłek. Takkk… system podgrzewania 3D byłby dla mnie prawdziwym wybawieniem! Kolejną sprawą jest niezwykła mobilność tego cuda. Gotowanie na dworze, własne posiłki na wakacjach, czy działce, a to wszystko praktycznie samoczynnie, kiedy ja leżę i łapię promienie słońca. Jak dla mnie Multicooker przejawia wszystko co najwartościowsze i cenne, jest to po prostu urządzenie ze smakiem!
Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
Obserwuj wątekOdp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
Wojtek90
facet cały jest w obawach,
jak bez mamy sobie radzić,
jak żyć aby nic nie zgładzić?
Mikser, garnki, gaz i woda,
kuchnia to jest wielka trwoga,
mikrofala czy piekarnik…
by tym rządzić trza mieć jajnik!
Tu coś kipi tam paruje,
student jak ten wół haruje,
by co włożyć mieć do gęby,
pogryźć, połknąć wciąż mieć zęby.
W międzyczasie w tej wojence,
kiedy czas goni na prędce,
trzeba kilka znaleźć minut
na naukę i …(brak rymu).
Bo nauka to rzecz sroga ,
zaraz będziesz mieć w niej wroga
gdy jej czasu nie poświęcasz
bo po kuchni się wałęsasz.
Ahh.. jakże łatwiejszy
dużo lżejszy i piękniejszy,
tak radosny, że aż ojej
byłby świat gdy w kuchni mojej
Multicooker mógł zagościć
-jeden przyrząd, maks radości!
Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
Kuchnia po mojemu
Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
mika19
(motywacja +wiedza) x wysiłek +wytrwałość do kwadratu = SUKCES
Wygrały kulinarne marzenia...
Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
marcika
Mój mężczyzna gotować nie potrafi (nie licząc ugotowania makaronu i zrobienia jajecznicy), ale ja kocham to robić i cały czas walczę z rodzinnym przekonaniem, że to FACECI GOTUJĄ LEPIEJ. Asystent byłby mi zatem ogromnie potrzebny!
I tu oczyma wyobraźni widzę goszczącego w mojej kuchni niezwykłego dżentelmena - Mr. Mul Ti'Cookera. Niewielkich rozmiarów, ale niezwykle utalentowany, wszechstronny, pomocny i ... nie marudzący jak tradycyjny mężczyzna.
Które z funkcji mojego asystenta wykorzystałabym najbardziej? Te, dzięki którym to ON pilnuje, żeby się nie przypaliło, nie zepsuło, było odpowiednio miękkie i zdrowo przyrządzone. Przyznam się bowiem ze wstydem, że bywam kuchenną gapą, czego ofiarami padają najczęściej moje garnki, miski (nadpalone, bo stały za blisko kuchenki) i ścierki, które zdarza mi się podpalić przy zdejmowaniu z gazu garnka z potrawą. Tego, ile razy wygotowałam wodę z ziemniaków, "zjarałam" na węgiel cebulkę i ususzyłam pierś z kurczaka - nie zliczę. Ale kiedy mój asystent pilnowałby czasu gotowania, w dodatku nie wymagałby użycia wielu naczyń - ja mogłabym pomalować sobie paznokcie. W końcu szef (kuchni) może sobie pozwolić na więcej, prawda?
Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
Shakusik
Trafiłam tu szukając "zdrowych przepisów". Jestem 2 tygodnie po operacji, a prawie od trzech tylko na jogurtach, kiślach czy zupkach przecieranych jak dla niemowlaków. Niestety za 2 miesiące jeszcze jedna operacja... Muszę całkowicie zmienić dietę...
Nie znam tego urządzenia, ale czytając opinie o nim, można wnioskować, że bardzo ułatwia życie...
Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
Brygida.3a
Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
malgonia0
Chcę go w swojej kuchni mieć,
bo to bardzo dobra rzecz.
Piecze, dusi, ugotuje,
grzeje,smaży, uparuje.
Zrobi wszystko czego chcę.
A najbardziej? ....Chyba wiem!
W mig podgrzeje, nie przypali,
( nie mam jeszcze mikrofali)
Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
_Saszka_
Smutne dni w domu nastały, dzieci po fast - foodach biegały. Ja chodziłam smutna i przygaszona, zdołowana i niespełniona. Nagle dostrzegłam promień nadziei, uwierzyłam, że moje nudne życie się zmieni. Poznałam Pana Doskonałego, do towarzyszenia mi zawsze gotowego. Pomocnika i Rozweselacza, Powiernika i Zdrowego Dopalacza. Z nim poznałam, czym jest radość, satysfakcja i obiadowa atrakcja. Mąż troszkę zaczął być zazdrosny, z kuchni co chwilę dobiegał go śmiech głośny i radosny. Jednak do towarzystwa Tego Trzeciego szybko się przekonał i z ochotą nowych smaków próbował. Dzieciaki polubiły Go od pierwszego obiadu, gdy z indykiem i truskawkami dałam czadu. Od tamtej pory siedzieliśmy obiady jemy wszyscy razem, rozkoszując się cudownymi chwilami, rozmowami i smacznymi potrawami. Gdy pogaduchy ciągną się długo, multicooker ma rozwiązanie, ciepła posiłków długie utrzymanie. To jest jego funkcją najlepszą i na pewno skuteczną.
Jedyne, co można w nim ulepszyć, to moje senne marzenie w rzeczywistości uskutecznić
Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
Jasnozielona
Odp: Konkurs - Multipomoc w Twojej kuchni
gosiaa86