Sposób przygotowania:
Dżem jabłkowo-rabarbarowy z mango
Jabłka myjemy, obieramy, pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy w mniejsze cząstki.
Rabarbar myjemy, obieramy i kroimy w kostkę. Owoce przekładamy do dużego garnka, wlewamy na spód wodę, zasypujemy połową cukru i gotujemy na bardzo małym ogniu aż zaczną puszczać sok i się rozpadać.
Gdy tak się stanie dodajemy miąższ z mango i dalej gotujemy. Trzeba pamiętać, by co jakiś czas przemieszać. Cały proces gotowania dobrze jest sobie podzielić na etapy - gdy owoce zaczną się robić miękkie wyłączamy gaz i "naparowują" pod przykryciem.
Potem ponownie podpalamy i znów podgotowujemy. Dzięki temu będą krócej gotowane i nie przypalą się (oczywiście mieszać i tak trzeba).
Gdy owoce będą już całkowicie rozgotowane można je zblendować (ja tak zrobiłam), ale nie jest to konieczne. Wtedy też jest najlepszy moment na ocenę ile jeszcze dodać cukru (bo ta ilość zależy od słodkości owoców i naszych upodobań smakowych).
Gorący dżem (jeszcze gotujący) nakładamy do wyparzonych i suchych słoików (gwint słoika i przykrywki też muszą być suche!) i od razu zakręcamy. Słoiki dobrze jest zapasteryzować (w zależności od wielkości słoików 15-20 minut). Dla pewności.
Pierwsza partia (bo robiłam dwa razy) ładnie mi zgęstniała. Nie jest to konsystencja jak ze sklepu (ścisła jak galaretka), ale dla mnie odpowiednia.
Druga była trochę za rzadka, bo więcej soku w owocach, więc chcąc nie chcąc poratowałam się żel-fixem (po raz pierwszy).
Podaję przepis na proporcje jakich użyłam do obu partii łącznie. Dżem jest gęściejszy, jeśli nie jest blendowany.
Rabarbar myjemy, obieramy i kroimy w kostkę. Owoce przekładamy do dużego garnka, wlewamy na spód wodę, zasypujemy połową cukru i gotujemy na bardzo małym ogniu aż zaczną puszczać sok i się rozpadać.
Gdy tak się stanie dodajemy miąższ z mango i dalej gotujemy. Trzeba pamiętać, by co jakiś czas przemieszać. Cały proces gotowania dobrze jest sobie podzielić na etapy - gdy owoce zaczną się robić miękkie wyłączamy gaz i "naparowują" pod przykryciem.
Potem ponownie podpalamy i znów podgotowujemy. Dzięki temu będą krócej gotowane i nie przypalą się (oczywiście mieszać i tak trzeba).
Gdy owoce będą już całkowicie rozgotowane można je zblendować (ja tak zrobiłam), ale nie jest to konieczne. Wtedy też jest najlepszy moment na ocenę ile jeszcze dodać cukru (bo ta ilość zależy od słodkości owoców i naszych upodobań smakowych).
Gorący dżem (jeszcze gotujący) nakładamy do wyparzonych i suchych słoików (gwint słoika i przykrywki też muszą być suche!) i od razu zakręcamy. Słoiki dobrze jest zapasteryzować (w zależności od wielkości słoików 15-20 minut). Dla pewności.
Pierwsza partia (bo robiłam dwa razy) ładnie mi zgęstniała. Nie jest to konsystencja jak ze sklepu (ścisła jak galaretka), ale dla mnie odpowiednia.
Druga była trochę za rzadka, bo więcej soku w owocach, więc chcąc nie chcąc poratowałam się żel-fixem (po raz pierwszy).
Podaję przepis na proporcje jakich użyłam do obu partii łącznie. Dżem jest gęściejszy, jeśli nie jest blendowany.
SylaUla
MałaMi89
Polecam :) mój brat porównał smak i konsystencję do deserków dla dzieci ze słoiczka ;) coś w tym może jest, bo po zmiksowaniu dżem jest bardzo delikatny :)