Sposób przygotowania:
Flaki wieprzowe na rosole
Kiedy już obgotujemy i zmienimy z 8 razy wodę flaki mamy już gotowe. Teraz flaki zalewamy wywarem z mięsa (rosołek z mięsem) dodajemy kilka kulek ziela angielskiego, kilka listków laurowych, pokrojony czosnek (kilka ząbków), majeranek (dużo) teraz gotujemy pod przykryciem na małym ogniu. Warzywa kroimy tak jak do zwykłej zupy. Gotujemy co najmniej półtorej godziny. Pod koniec gotowania flaki doprawiamy przyprawami do naszego smaku solą, pieprzem ziołowym i ostrą papryką.
http://kuchnia.my-forum.pl/posts/1047/993/
http://kuchnia.my-forum.pl/posts/1047/993/
zibi_scj55
No, coś tam mają. Są niewątpliwie mdłe. Gotowanie w nieskończoność, do miękkości to konieczność w naszej kulturze jedzenia. Musimy mieć miekkie, coby ruszyć w naszym lenistwie dwa razy paszczęką i połknąć. Francuzi żrą na wpół twarde, a własciwie długo żują wyciągając z tego dyskusyjny , esencjonalny smak i połykają trociny, no bo niby co? Wypluć ?!
Pierwsze Twoje zdanie realizuję bezdyskusyjnie. A potem. Rosołek- bez oszustw.
Ogon wołowy i całe garni. Esencja.Bez tłuszczu(chłodzę i wyrzucam tłustość).
Zasmażam na najlepszym masełku pora, dodając marchew(najmniej) pietruchę
korzeń i selera (proporcje wg smaku, gustu). I teraz: bulionik, miękkie flaczki, pieprz, papryki, majeranek, gałka muszk.,imbir. no, świeżutki czosnek i bez dobrej przyprawy do zup(w płynie oczywista) się nie obejdziemy. I ŻREMY.
A la flaczki : żołądki ( w kolejności dobroci) Kacze, gęsie i indycze.
Pozdrawiam !
Jak mam dobry humor "przypalam" odrobinę mąki i mieszając z masełkiem kojarzę z rosołkiem (taka niby zasmażka).
A jeden wyśmienity gotowacz jadła polewał flaczki (na wydaniu) złocistą bułeczką z radosnym masełkiem. Mniam!
Podobno warszawianie kulali gałeczki (fi 10 mm) z mielonej, gotowanej wołowiny
plus łój wołowy (brr!) itd.
A i próbowałem po wschodniemu, z kwaśną śmietaną. Słyszałem o bestialstwie doprawiania octem.
pozdrawiam
iwona3004