Sposób przygotowania:
Oponki oraz pączki babci i wnuczka
Bierzemy dużą miskę. Z wszystkich podanych składników, czyli: obu mąk, cukru wanilinowego, jajek, cukru zwykłego, masła, sera, sody i spirytusu zagniatamy ciasto. Opcjonalnie robimy nadzienie - w małym garnuszku rozpuszczamy niewielką ilość masła, rozkruszonej czekolady i mieszamy z miąższem pomarańczy. Ciasto rozwałkujemy (nie trzeba od razu całości - można odrywać kawałki w odpowiedniej ilości) i wykrawamy kolejno (uwaga - nie rozwałkowujemy ciasta za cienko): - oponki - większą szklanką i mniejszą - środki; - mini pączusie - zachowujemy po prostu wykrojone z oponek środki :) - pączki - wycinamy szklanką krążek, kładziemy na środek odrobinę nadzienia, przykrywamy drugim krążkiem, dociskając palcami po bokach Do sporego i głębokiego garnka wlewamy olej. Mocno go rozgrzewamy (aż zacznie lekko pyrkać), wrzucamy pączki, oponki i zmniejszamy lekko ogień. Obracamy je w garnku, aby obsmażały się równomiernie. Czekamy aż nabiorą złocisto-rdzawego koloru i wyciągamy je na papierowy ręcznik (aby "obciekły" na nim z nadmiaru tłuszczyku ;)). Przygotowujemy lukier: ubijamy białko jajka z cukrem-pudrem (półtorej szklanki lub więcej, w zależności jaka gęstość nam wyjdzie i jaką chcemy osiągnąć) i dodatkiem niewielkiej ilości soku z pomarańczy. Tak przygotowanym lukrem polewamy usmażone słodkości i posypujemy kandyzowaną skórką pomarańczy. Smacznego! Ps. Nasz tradycyjny przepis "odkurzony" w tym roku przez moją mamę specjalnie z myślą o moim synku (a jej wnuczku ;)).