Sposób przygotowania:
Sernik z malinami na czekoladowym spodzie
Ciasteczka czekoladowe drobno kruszymy (ja je wkładałam połamane do woreczka i traktowałam tłuczkiem do mięsa). Masło rozpuszczamy na gazie (nie doprowadzając do zagotowania!), dodajemy ciastka i mieszamy do połączenia. Masą wylepiamy dno tortownicy (26cm). Zapiekamy około 7-10 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni (najlepiej na samej grzałce dolnej, żeby wierzch się nie przypalił). Studzimy. Kilka malin (około 5-7 sztuk) rozcieramy na sitku, aby uzyskać mus bez ziarenek. Twaróg i serek mascarpone krótko miksujemy, dodajemy budyń malinowy, mąkę i cukier wanilinowy i ucieramy na gładką, puszystą masę. Cały czas miksując wsypujemy powoli cukier i dodajemy po 1 jajku. Na koniec ostrożnie wlewamy śmietanę i 1 łyżkę musu malinowego - ponownie miksujemy do połączenia. Na ostudzony spód wylewamy 1/3 masy serowej, rozrzucamy po kilka malin, wylewamy kolejne 1/3 masy, rozrzucamy pozostałe maliny, na wierzch wylewamy resztę masy. Pozostałym musem malinowym robimy kropki na wierzchu i za pomocą wykałaczki tworzymy wzorki - serduszka, esy-floresy lub co nam tylko przyjdzie do głowy. Całość wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni (tylko grzałka dolna), pod ciasto wkładamy brytfannę wypełnioną wodą. Pieczemy około 20 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 120-125 stopni i pieczemy jeszcze 1.5 godziny. Po upieczeniu wyłączamy piekarnik, ale nie otwieramy przez 10-15 minut. Następnie uchylamy drzwiczki i pozostawiamy na 20 minut. Sernik ostrożnie wyjmujemy z piekarnika, studzimy. Ostudzony można od razu kroić lub włożyć do lodówki, żeby bardziej stężał - ja nie zdążyłam, bo znikał w szybkim tempie :) UWAGA: sernik podczas pieczenia bardzo rośnie w górę, dlatego jeśli mamy specjalną obręcz do tortów warto ją założyć, żeby nam nie "wyszedł" na boki. Lub tak jak ja - wyłożyć brzegi tortownicy paskiem papieru do pieczenia szerszym niż nasz brzeg (ja papier dałam też na dno - rozpięłam formę, wyłożyłam dno, zapięłam, po czym ponownie lekko rozpięłam i wsunęłam pasek wzdłuż brzegu - po zapięciu ładnie się trzymał na bokach formy).