Sposób przygotowania:
Świąteczny bakaliowiec
Ciasto jest o tyle fajne, że można ilość składników dopasować do wielkości każdej blaszki. Istotne jest, aby surowe ciasto nie było wyższe niż 3 cm. Wystarczy pamiętać, że na każdą filiżankę bakalii daje się po 1 jajku, oraz 1 łyżce cukru i mąki. Orzechy dość grubo posiekałam. Śliwki, daktyle, morele i żurawinę (moja była dość okazała) pokroiłam w kostkę. Wszystkie bakalie dokładnie wymieszałam z łyżką mąki.
Blachę o wymiarach 34x24 cm wyłożyłam papierem do pieczenia. Jajka wybiłam oddzielając białka od żółtek. Żółtka utarłam z cukrem na biało, dodałam przesianą mąkę i proszek do pieczenia, zmiksowałam. Dodałam bakalie i dokładnie wymieszałam. Ponieważ masa w tym momencie jest baaardzo gęsta, użyłam solidnej łyżki.
Białka ubiłam ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodałam ją do bakalii i delikatnie wymieszałam. Masę przełożyłam do blaszki i wstawiłam do nagrzanego piekarnika. Piekłam 35 minut w temperaturze około 165-170 stopni z termo obiegiem.
Bezpośrednio po wyjęciu z piekarnika wyjęłam ciasto z blaszki – zrobiłam to przy pomocy dużej deski: położyłam deskę na wierzch blaszki, odwróciłam ją, tak aby ciasto wypadło na deskę do góry dnem, szybko zdjęłam papier do pieczenia, ponownie nałożyłam blaszkę i odwróciłam deskę, aby ciasto wpadło do blaszki. I tak pozostawiłam je do całkowitego wystygnięcia.
Następnie zawinęłam w bawełnianą ściereczkę (taką, której już nie szkoda poplamić bakaliami), a potem w foliową torebkę. Ciasto zawsze piekę około 3 tygodnie przed świętami, ponieważ jest bez tłuszczu i doskonale się przechowuje, a po takim leżakowaniu nawet lepiej smakuje niż na świeżo.
Blachę o wymiarach 34x24 cm wyłożyłam papierem do pieczenia. Jajka wybiłam oddzielając białka od żółtek. Żółtka utarłam z cukrem na biało, dodałam przesianą mąkę i proszek do pieczenia, zmiksowałam. Dodałam bakalie i dokładnie wymieszałam. Ponieważ masa w tym momencie jest baaardzo gęsta, użyłam solidnej łyżki.
Białka ubiłam ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodałam ją do bakalii i delikatnie wymieszałam. Masę przełożyłam do blaszki i wstawiłam do nagrzanego piekarnika. Piekłam 35 minut w temperaturze około 165-170 stopni z termo obiegiem.
Bezpośrednio po wyjęciu z piekarnika wyjęłam ciasto z blaszki – zrobiłam to przy pomocy dużej deski: położyłam deskę na wierzch blaszki, odwróciłam ją, tak aby ciasto wypadło na deskę do góry dnem, szybko zdjęłam papier do pieczenia, ponownie nałożyłam blaszkę i odwróciłam deskę, aby ciasto wpadło do blaszki. I tak pozostawiłam je do całkowitego wystygnięcia.
Następnie zawinęłam w bawełnianą ściereczkę (taką, której już nie szkoda poplamić bakaliami), a potem w foliową torebkę. Ciasto zawsze piekę około 3 tygodnie przed świętami, ponieważ jest bez tłuszczu i doskonale się przechowuje, a po takim leżakowaniu nawet lepiej smakuje niż na świeżo.
misia5
edytaha
W tym roku jakoś kiepsko go schowałam go przed rodzina i została zaledwie połowa, ale to wystarczy Misiu, żeby Cię poczęstować :)
misia5
Że też mieszkasz tak daleko:)
edytaha
Też żałuję, wpadałabym do Ciebie na Twoje pyszne czekoladki :)
-Natka-
edytaha
Nie ma za co Natko :) Ja piekę to ciasto już od tylu lat, że w moim domu stało się tradycją. Poza tym jest niezawodne, zawsze się udaje :)
Daj znać czy Tobie też smakowało :)
monikaT83
edytaha
Dziękuję :)
mela25
edytaha
Melu, są to przede wszystkim bakalie sklejone niewielką ilością ciasta biszkoptowego. Nie ma tu w ogóle tłuszczu (poza tym co w orzechach). Jeśli lubisz keksa z dużą ilością bakalii, to ciasto raczej powinno przypaść Ci go gustu :)
mela25
edytaha
Napisz później czy Ci smakowało :)
iziona
jaNina
edytaha