siorbania mlaskania jedzenia z pełną buzią dłubania w nosie i w zębach i pierdzenia

ha ha kiedyś jedli rękoma

uczyć trzeba,ba nawet należy bo potem jak człowiek sobie poradzi

ja zawsze uczyłam swoja córcie zeby ladnie sie zachowywała przy stole

mediana napisał(a):

annajot napisał(a):

ocieranie zebami o widelec... dostaje szalu wewnetrzego, gdy to slysze ;p
poza tym nie lubie jesc, gdy ktos mi sie uwaznie przyglada

o dokładnie to jest katastrofalne jak ktoś wrzuca w siebie porcje z widelca przy okazji go gryząc

mnie też to okropnie irytuje...wrrrrr

Co Wy na to.Rozsypany cukier na stole.Gospodyni ślini palec,zbiera ziarenka cukru i oblizuje słodki paluszek.Słodkie czy obleśne?

Nie jestem zbyt rygorystyczna osoba,ale ostatnio mialam (nie)przyjemnosc zaobserwowac wylizanie talerza po obiedzie i choc mogla bym to potraktowac jako pochwale oddana przygotowanej przezemnie potrawie,to wole jednak slowne komplementy,a taki widok sprawil ze jedzenie jakos dziwnie uroslo mi w ustach.

Sarenka napisał(a):

A co powiecie na oblizywanie sloiczkow, np z majonezem, ketchupem lub sosem?

To może robić tylko gospodyni wkuchni.
Podając na stół do każdego z dodatków dodaję łyżeczkę i raczej w innym naczyniu niż słoik w którym kupuję, ketchup jeśli kupny to jest w pojemniku. Lizanie więc odpada

A co powiecie na oblizywanie sloiczkow, np z majonezem, ketchupem lub sosem?

A ja lubie jesc w samotnosci...i spokoju, nie lubie tlocznych uczt i opychania sie do granic wytrzymalosci paska od spodni. Cenie powsciagliwosc, takt i umiar. Nie lubie gdy ktos mi sie narzuca z potrawa: O jeszcze tego nie sprobowalas, zobacz jak to i tamto ladnie wyglada, no sprobuj, tylko troszeczke itd....A i nie lubie przechwalek i krytycznych uwag, wyrazanych na glos, odnosnie serwowanych dan. Bo o gustach sie nie dyskutuje, podobno :] Ale pochwalic gospodarza mozna, a podziekowac - trzeba :-)