nienawidzę gdy ktoś pluje, mlaszcze... blee... albo dłubie w zębach :-/

Mlaskania, siorbania, rozmawiania z pełną buzią. Oprócz tego opowieści o rzeczach mogących odebrać apetyt w tym popularne w naszym kraju rozmawianie o chorobach, wybrzydzania (jak coś mi nie smakuje to tego nie komentuję tylko jem co inne). Dłubania między zebami (jak ktos naprawdę musi to od tego jest łazienka).

Ja moze troche z innej beczki,bo nie przy stole ,ale w kuchni.Pracuje dorywczo (tz.jak sa jakies wieksze imprezy)w restauracji,w okresie wakacyjnym przez miesiac zastepowalam kolezanke,w tym czasie nasz staly szef kuchni mial wolne,a przyszed pan na zastepstwo,wiec z ciekawoscia obserwowalam jak gotuje i podaje jedzenie,Wszystko bylo dobrze do momentu jak zobaczylam,ze wsadza paluch w kazdy sos,aby go sprobowac.wygladalo to obrzydliwie,wszystko mi podjechalo do gardla,dobrze ze nie jadlam nic co ugotowal.

Bahus napisał(a):

Nienawidzę jak ktoś mi zabiera jadzenie, które sobie dopiero co nałożyłem...mówiąc: "dziękuję..jest pan bardzo miły...właśnie o taki zestaw mi chodziło". Albo gdy upija z mojego kieliszka mówiąc : "chciałem sprawdzić czy Pan nie oszukuje"....

Bahus trafiles w 10 siatke! Ja strasznie tego nie lubie i bede gryzlaZwlaszcza tych co to jedza "tylko troszeczke" sami nad jakas salata i grzebia w moim talerzu

Nienawidzę jak ktoś mi zabiera jadzenie, które sobie dopiero co nałożyłem...mówiąc: "dziękuję..jest pan bardzo miły...właśnie o taki zestaw mi chodziło". Albo gdy upija z mojego kieliszka mówiąc : "chciałem sprawdzić czy Pan nie oszukuje"....

Nie lubię gdy ktoś się na mnie patrzy przy jedzeniu, krępuje mnie to choć wiem że nie jem jak prosie..
Tak jak ktoś już wspomniał.. gdy ktoś coś mówi z pełną buzią i skrawek czegoś leci gdzie chce..
No i papieros.. aktualnie rzuciłam papierosy, jeszcze czasem popalam gdy piję alkohol bądź się wkurzę , ale nawet gdy paliłam jednego za drugim NIE TOLEROWAŁAM tego że jem, oddychając w między czasie dymem bo ktoś nie mógł poczekać chwilki aż wszyscy skończą jeść.. Ja paląc potrafiłam wyjść, gdy nie mogłam wytrzymać.. Przy fajkach najlepsze potrawy tracą smak

Nie cierpię ,jak ktoś "gubi" niesioną porcję jedzenia do ust ..

Jak moje dwie córy niepoprawnie zachowują się przy stole w publicznym miejscu to po prostu wyprowadzam delikwentkę do toalety, zwracam uwagę na to co mi się nie podoba i wracamy do stołu. Szczerze powiedziawszy jeszcze ani razu nie było przykrych sytuacji z udziałem moich córek, ale byłam świadkiem jak dzieci starsze od moich córek skutecznie obrzydziły jedzenie gościom przy sąsiednim stoliku.
W ubiegłym roku byliśmy na wczasach nad morzem, stołowaliśmy się w restauracji, młodsza córka miała dwa lata i nawet jak coś nie smakowało to nikt z sąsiadów nie usłyszał głośnego ble....
Co do brudzenia, niestety musimy się z tym pogodzić - praktyka czyni mistrza. A jeżeli trzeba coś uprzątnąć to trudno, nawet dużym dzieciom - nam dorosłym czasem coś się rozleje lub upadnie no cóż nikt nie jest doskonały

A osobiście to nie lubię głośnego mlaskania i mówienia z pełnymi ustami....
A co do tego kurczaka to udo do ręki i najlepszy smak....

Moja ma podobnie,ja myślę,że tak mamy mają,chcą szybko mieć posprzątane i tyle

A co powiecie o zachowaniu dzieci (niekoniecznie swoich) przy stole i reakcjach ich własnych rodziców.Jaki przykład im dają i na co dają przyzwolenie,nie zwracając im uwagi.Wszak czym skorupka za młodu nasiąknie....Ciekawa jestem Waszych spostrzeżeń.