Sposób przygotowania:
Tort czekoladowy z brzoskwiniami
BISZKOPT: najlepiej jest upiec dzień wcześniej wg tego przepisu: https://gotujmy.pl/biszkopt---jasny,przepisy,98644.html Białka oddzielić od żółtek, ubić białka na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, dalej ubijając. Następnie dodawać po jednym żółtku, ciągle ubijając. Mąki wymieszać, przesiać przez gęste sitko i delikatnie wmieszać do ciasta /na bardzo wolnych obrotach miksera/. Wyłożyć papierem do pieczenia dno tortownicy o średnicy 22 cm, boków formy niczym nie smarować. Przelać ciasto. W temperaturze 165 stopni piec 30 minut. Na środkowym poziomie piekarnika, grzałka dolna i górna, bez termoobiegu. Wyłączyć piekarnik, zostawiając uchylone drzwiczki na ok. 15 minut. Następnie odstawić do całkowitego wystygnięcia ciasta. Boki oddzielać nożem od tortownicy dopiero, gdy ciasto jest zupełnie zimne. Na blaty dzielić dopiero następnego dnia. KREM CZEKOLADOWY: czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Ciepłą, ale nie gorącą połączyć z mascarpone. Dokładnie wymieszać. Zimną śmietanę kremówkę ubić na sztywno, pod koniec dodając łyżkę cukru pudru. Bitą śmietanę delikatnie wymieszać z masą czekoladową. Wstawić do lodówki na ok.30 minut. WYKONANIE: brzoskwinie odsączyć na sitku i pokroić na małe kawałki. Składniki ponczu wymieszać. Zimny biszkopt przekroić na 3 blaty. Pierwszy krążek biszkoptu nasączyć ponczem, wyłożyć połowę owoców, rozsmarować porcję kremu czekoladowego. Delikatnie ułożyć drugi blat, nasączyć, ułożyć owoce i krem. Ułożyć ostatnią część biszkoptu, nasączyć go i rozsmarować na wierzchu i bokach pozostały krem. Udekorować wiórkami białej czekolady.
edytaha
anemon
Proszę bardzo, ale biedroneczki, choć mówiąc prawdę raczej mało smaczne, zawsze cieszą się dużym wzięciem.
edytaha
Toż ja nie planuję jej jeść, tylko zatrudnić na mojej nasturcji :)
anemon
A, to teraz wszystko jasne, myślę, że do nasturcji nadałyby się dużo lepiej niż do jedzenia. A ja zawsze zaraz o jedzeniu, choć do jedzenia też się nadają, ale to sam cukier.
marietta
anemon
marietta, jedynie "jak żywe", a zrobione są z cukru, no i pewnie z innych "magicznych" składników.
zewa
anemon
Dzięki zewa. Też się zastanawiałam co ona u mnie robi, ale nie, nie. Nie oddam tej miski, bo to jedyna miska, w której miksuję ciasto i później nie muszę malować ścian w kuchni.
zewa
Tak jedyna w swoim rodzaju jest ta miska. Ja czasami się skuszę na inną i jest tak jak piszesz, muszę myć płytki w kuchni na ścianach.
anemon
Jest dokładnie tak jak napisałaś, ja już się zaczynam martwić w czym ja będę robić ciasta, jak mi ona pęknie.