Gdy byłem młodszy preferowałem bary i dyskoteki, teraz zwracam uwagę na co innego. Po pierwsze: osoba, z którą idę musi poczuć, że jest to dzień naprawdę świąteczny, po drugie: nie zwracam uwagi na to, ile wydaję, po trzecie: musi tam być dobre jedzenie. W Zamościu łatwo o piękne miejsce, dlatego lokal, do którego udaje się świętować musi dorównywać rynkowi starego miasta. Ostatnio znalazłem takie miejsce.
Restauracja Renesans, bo tak nazywa się moje ostatnie odkrycie, znajduje się tuż przy rynku Starego miasta. Jest to restauracja hotelowa, przy trzygwiazdkowym hotelu o tej samej nazwie. Nazwa ta nawiązuje do historii Zamościa, który oprócz twierdzy, starówki słynie też z dobrego jadła i napitku oraz niespotykanego klimatu. Dwie pierwsze atrakcje znajdują się tuż obok restauracji, trzy ostatnie znaleźć można w środku. W dwóch salach zmieścić się może około 60 osób. Sale są urządzone elegancko, a mniejsza z nich z kopuła Empiro ma niepowtarzalny i kameralny charakter, zgłasza w wieczornym blasku świec. Jako, że jestem fanem sportu, czuję się bezpiecznie wiedząc, że w restauracji znajduje się ekran wielkości siedmiu metrów kwadratowych, na którym wyświetlane są imprezy sportowe (w wypadku gdyby finał ligi mistrzów zbiegł się z rocznicą ślubu..).
Jako że mieszkam w Zamościu od urodzenia, nie powinno mnie dziwić ani zaskakiwać tutejsze jedzenie, jednak podczas pierwszych odwiedzin restauracji dąłem się namówić na specjalność restauracji – Żurek po Zamojsku oraz schab z pieczarkami. Zapewniam, że takie pyszności możecie zjeść najwyżej u którejś z waszych zamojskich babć. Kuchnia tu jest powiedziałbym na wpół domowa, na wpół wykwintna. Można poczuć smak swojskich dań w niecodziennej oprawie. Bo komuż ta zdolniejsza kulinarnie babcia nie robiła Golonki, polędwiczki wieprzowej, żeberek czy wątróbki. Tutaj znalazłem (a za niektórymi daniami długo już tęskniłem) to wszystko w ciekawym wydaniu. Zawsze brałem kluski śląskie lub ziemniaki opiekane i zawsze trudno mi się było zdecydować. Zup jeszcze nie próbowałem, lecz moja żona, która jest ich amatorką zachwalała wszystkie, pomijając jedynie flaczki po hetmańsku (Zamość!), których ze względu na wrodzoną niechęć do flaków nie odważyła się zamówić. Lecz rosół z lanymi kluskami, zupa cebulowa oraz kołduny w bulionie spisały się na medal. Zazwyczaj byliśmy tak najedzeni, że nie dawaliśmy rady zjeść deseru. Raz tylko zamówiliśmy szarlotkę, aby sprawdzić, czy będzie taka jak babcina. Nie zachwycała tak jak poprzednie dania, lecz moja babcia robiła naprawdę pyszna szarlotkę..
Restauracja musi obsługiwać gosci hotelowych, więc jest otwarta dość długo: od 10 do 23. Po zjedzeniu zapraszam na spacer na starówkę, a już niedługo na remontowaną właśnie twierdzę.
Restauracja Renesans Grecka 3 22-400 Zamość
kwass
Gość