Smak Curry (The Lunchbok)
Życie w Indiach jest jak hinduskie jedzenie – bogate w aromaty, smaki i kolory. Gdy wskutek kulinarnej pomyłki losy dwojga obcych sobie ludzi niespodziewanie się splotą, miłość okaże się dla nich najlepszą przyprawą.
Ila, wciąż młoda i piękna gospodyni domowa, postanawia dodać trochę koloru swemu bezbarwnemu małżeństwu – zgodnie z maksymą „przez żołądek do serca”. Kobieta ma wielką nadzieję, że nowa potrawa, której smak doprowadziła do doskonałości, przyspieszy bicie serca jej wiecznie nieobecnego męża. Specjalna przesyłka z jedzeniem, wysłana do niego do biura, przez pomyłkę trafia w ręce innego mężczyzny. Podejrzewając, że ktoś obcy zjada przygotowane przez nią posiłki, następnego dnia Ila wkłada do przesyłki nie tylko obiad, ale też liścik. Wieczorem dostaje od nieznajomego odpowiedź…
Tak rozpoczyna się pełna subtelnych emocji historia dwojga ludzi, pragnących nadać życiu odrobinę smaku.
Lunchbox
„Smak curry” to nie tylko wzruszająca, pełna subtelnych emocji historia spotkania dwojga ludzi, ale także ballada o pulsującym życiem Mumbaju i jego barwnych mieszkańcach. Punktem wyjścia opowieści jest bowiem omyłkowe dostarczenie posiłku przygotowanego przez główną bohaterkę pod niewłaściwy adres. Nie byłoby to niczym niezwykłym, gdyby nie chodziło o niespotykaną nigdzie indziej wyjątkową społeczność dabbawala.
Nazwa ta w hindi oznacza „niosący pudełko” i tym właśnie zajmują się jej członkowie - odbierają i rozwożą domowe posiłki do pracowników biur wielkiego Mumbaju. Niektóre przesyłki przebywają ponad 100 km! Nie zatrzymają ich korki ani zła pogoda, pieszo, rowerem czy pociągiem – o 12:30 każdy z odbiorców otrzyma swój lunch. Szacuje się, że dabbawala jest około 5 tysięcy, a codziennie dostarczają blisko 200 tysięcy posiłków.
Swoją profesję dabbawala uprawiają od ponad 120 lat i obywają się bez skomplikowanych systemów informatycznych, co więcej: 85% z nich jest analfabetami. Większość z nich nie posiada komórki, a wiadomości i instrukcje przekazują sobie za pomocą wypracowanego przez lata systemu znaków, symboli, kolorów, którymi oznaczana jest każda przesyłka nazywana dabba, od charakterystycznego metalowego, rozkładanego pudełka na lunch. System jest na tyle precyzyjny, że choć posiłek przechodzi po drodze przez wiele rąk to trafia do niewłaściwego adresata tylko raz na 16 milionów przypadków. I właśnie od takiej pomylonej przesyłki zaczyna się fabuła „Smaku curry”.
Głosy prasy
Często kino lekkie mylone jest z błahym – nic bardziej niesprawiedliwego. „Smak curry” to świetny przykład pierwszego i antyteza drugiego. Opowieść utrzymana jest w tonie optymistycznym, który łatwo udziela się publiczności. To zdecydowanie „feel good movie”, który w najgorszym kryzysie zawsze widzi światełko na końcu tunelu; filmowa podróż, która od pierwszej chwili porywa widza ze sobą, angażuje w dylematy swoich postaci, zaraża humorem i oczarowuje. Jednocześnie jednak w tej apetycznej formie Batra dotyka tematów społecznych i kulturowych, naświetlając je w sposób przystępny i jasny dla niewyspecjalizowanego w lokalnej tematyce widza.
Anna Tatarska, stopklatka.pl
Nazwanie „Smaku curry” komedią romantyczną nie oddaje sprawiedliwości temu filmowi. To filmowe danie dużo bogatsze.
The Playlist
Hollywoodzki remake jest w tym przypadku pewny.
Reel Film
Czuła opowieść o tym, że warto zaryzykować i zbliżyć się do drugiego człowieka.
Los Angeles Daily News
To film, który dostarcza wielu przyjemności – mniejszych i większych – następujących zaraz po sobie. Znajdą tu coś dla siebie i spragnieni rozrywki i wytrawni kinomaniacy.
Rediff Movies
Najbardziej optymistyczny film roku!
First Post
„Smak curry” jest filmem wspaniałym. Twórcy zabierają nas we podróż w indyjski świat ciepłych, intensywnych barw, pięknych tkanin, kuchni i zapachów, w którym zamieszkują ludzie z krwi i kości.
filmynakanapie.blogspot.com
Reżyser o swoim filmie
„Smak curry” to opowieść o dwojgu ludzi z Mumbaju, dla których życie jest jak więzienie. Ona uwięziona jest w małżeństwie, on w swojej przeszłości. Pewnego dnia źle zaadresowana przesyłka sprawi, że ścieżki ich życia się przetną.
„Smak curry” to także opowieść o Mumbaju, niezwykłym mieście, w którym od 120 lat istnieje wyjątkowy system dostarczania posiłków. Zajmują się tym dabbawallahsowie, specjalni kurierzy, zawożący obiady przygotowane przez żony w domowych kuchniach do pracujących w biurach mężów. Dabbawallahsowie znani są z niezwykłej precyzji – tylko jeden obiad na milion trafia do niewłaściwego odbiorcy.
Mieszkańcy Mumbaju sami są trochę jak takie pudełka z obiadem. Upchani w środkach masowego transportu jak sardynki albo towary na produkcyjnej taśmie, dostarczani są codziennie rano z domów do pracy, by wieczorem pokonać tę samą trasę w drugą stronę. Zmęczeni i bez chwili na refleksję, czy marzenia. To wielkie miasto potrafi być okrutne, ale też czasami jest wielce łaskawe.
Historia, którą opowiadam w moim filmie zaczyna się właśnie od tej jednej na milion źle dostarczonej przesyłki z obiadem i pokazuje, że nadzieja często przychodzi z najmniej spodziewanych miejsc. Ten mały cud w wielkim mieście sprawi, że bohaterowie staną się kimś więcej niż tylko pudełkami z obiadem.
Bardzo lubię opowieści, które uświadamiają nam, jak przedziwne rzeczy potrafią zdarzyć się w życiu, takie które odnajdują coś niezwykłego w prozie dnia codziennego. Starałem się, żeby „Smak curry” był właśnie taką historią. Jego bohaterowie uświadamiają sobie w końcu, że zapomnieli wiele z tego, co przeżyli, tylko dlatego, że nie mieli z kim się tym podzielić. Mam nadzieję, że odrobiona magicznego realizmu w tym filmie sprawi, że widzowie zastanowią się także nad wszystkimi niezwykłymi rzeczami, które im się przytrafiają.
Ritesh Batra urodził się i wychował w Mumbaju. Dzisiaj dzieli swoje życie pomiędzy rodzinne miasto i Nowy Jork.
W 2009 roku jego scenariusz „The Story of Ram” był częścią warsztatów podczas festiwalu filmowego w Sundance. Jego filmy krótkometrażowe były pokazywane na wielu festiwalach filmowych i w galeriach na całym świecie. Jego ostatni krótki metraż - „Café Regular, Cairo” - pokazało ponad 40 międzynarodowych festiwali i zdobył 12 wyróżnień, w tym nagrodę FIPRESCI na MFF w Oberhausen, Specjalną Nagrodę Jury na festiwalu Tribeca i MMF w Chicago.
„Smak curry” jest jego filmowym debiutem, który światową premierę miał podczas Tygodnia Krytyki na MFF w Cannes.
Więcej informacji:
gutekfilm@gutekfilm.com.pl
www.gutekfilm.com.pl
Życie w Indiach jest jak hinduskie jedzenie – bogate w aromaty, smaki i kolory. Gdy wskutek kulinarnej pomyłki losy dwojga obcych sobie ludzi niespodziewanie się splotą, miłość okaże się dla nich najlepszą przyprawą.
Ila, wciąż młoda i piękna gospodyni domowa, postanawia dodać trochę koloru swemu bezbarwnemu małżeństwu – zgodnie z maksymą „przez żołądek do serca”. Kobieta ma wielką nadzieję, że nowa potrawa, której smak doprowadziła do doskonałości, przyspieszy bicie serca jej wiecznie nieobecnego męża. Specjalna przesyłka z jedzeniem, wysłana do niego do biura, przez pomyłkę trafia w ręce innego mężczyzny. Podejrzewając, że ktoś obcy zjada przygotowane przez nią posiłki, następnego dnia Ila wkłada do przesyłki nie tylko obiad, ale też liścik. Wieczorem dostaje od nieznajomego odpowiedź…
Tak rozpoczyna się pełna subtelnych emocji historia dwojga ludzi, pragnących nadać życiu odrobinę smaku.
Lunchbox
„Smak curry” to nie tylko wzruszająca, pełna subtelnych emocji historia spotkania dwojga ludzi, ale także ballada o pulsującym życiem Mumbaju i jego barwnych mieszkańcach. Punktem wyjścia opowieści jest bowiem omyłkowe dostarczenie posiłku przygotowanego przez główną bohaterkę pod niewłaściwy adres. Nie byłoby to niczym niezwykłym, gdyby nie chodziło o niespotykaną nigdzie indziej wyjątkową społeczność dabbawala.
Nazwa ta w hindi oznacza „niosący pudełko” i tym właśnie zajmują się jej członkowie - odbierają i rozwożą domowe posiłki do pracowników biur wielkiego Mumbaju. Niektóre przesyłki przebywają ponad 100 km! Nie zatrzymają ich korki ani zła pogoda, pieszo, rowerem czy pociągiem – o 12:30 każdy z odbiorców otrzyma swój lunch. Szacuje się, że dabbawala jest około 5 tysięcy, a codziennie dostarczają blisko 200 tysięcy posiłków.
Swoją profesję dabbawala uprawiają od ponad 120 lat i obywają się bez skomplikowanych systemów informatycznych, co więcej: 85% z nich jest analfabetami. Większość z nich nie posiada komórki, a wiadomości i instrukcje przekazują sobie za pomocą wypracowanego przez lata systemu znaków, symboli, kolorów, którymi oznaczana jest każda przesyłka nazywana dabba, od charakterystycznego metalowego, rozkładanego pudełka na lunch. System jest na tyle precyzyjny, że choć posiłek przechodzi po drodze przez wiele rąk to trafia do niewłaściwego adresata tylko raz na 16 milionów przypadków. I właśnie od takiej pomylonej przesyłki zaczyna się fabuła „Smaku curry”.
Głosy prasy
Często kino lekkie mylone jest z błahym – nic bardziej niesprawiedliwego. „Smak curry” to świetny przykład pierwszego i antyteza drugiego. Opowieść utrzymana jest w tonie optymistycznym, który łatwo udziela się publiczności. To zdecydowanie „feel good movie”, który w najgorszym kryzysie zawsze widzi światełko na końcu tunelu; filmowa podróż, która od pierwszej chwili porywa widza ze sobą, angażuje w dylematy swoich postaci, zaraża humorem i oczarowuje. Jednocześnie jednak w tej apetycznej formie Batra dotyka tematów społecznych i kulturowych, naświetlając je w sposób przystępny i jasny dla niewyspecjalizowanego w lokalnej tematyce widza.
Anna Tatarska, stopklatka.pl
Nazwanie „Smaku curry” komedią romantyczną nie oddaje sprawiedliwości temu filmowi. To filmowe danie dużo bogatsze.
The Playlist
Hollywoodzki remake jest w tym przypadku pewny.
Reel Film
Czuła opowieść o tym, że warto zaryzykować i zbliżyć się do drugiego człowieka.
Los Angeles Daily News
To film, który dostarcza wielu przyjemności – mniejszych i większych – następujących zaraz po sobie. Znajdą tu coś dla siebie i spragnieni rozrywki i wytrawni kinomaniacy.
Rediff Movies
Najbardziej optymistyczny film roku!
First Post
„Smak curry” jest filmem wspaniałym. Twórcy zabierają nas we podróż w indyjski świat ciepłych, intensywnych barw, pięknych tkanin, kuchni i zapachów, w którym zamieszkują ludzie z krwi i kości.
filmynakanapie.blogspot.com
Reżyser o swoim filmie
„Smak curry” to opowieść o dwojgu ludzi z Mumbaju, dla których życie jest jak więzienie. Ona uwięziona jest w małżeństwie, on w swojej przeszłości. Pewnego dnia źle zaadresowana przesyłka sprawi, że ścieżki ich życia się przetną.
„Smak curry” to także opowieść o Mumbaju, niezwykłym mieście, w którym od 120 lat istnieje wyjątkowy system dostarczania posiłków. Zajmują się tym dabbawallahsowie, specjalni kurierzy, zawożący obiady przygotowane przez żony w domowych kuchniach do pracujących w biurach mężów. Dabbawallahsowie znani są z niezwykłej precyzji – tylko jeden obiad na milion trafia do niewłaściwego odbiorcy.
Mieszkańcy Mumbaju sami są trochę jak takie pudełka z obiadem. Upchani w środkach masowego transportu jak sardynki albo towary na produkcyjnej taśmie, dostarczani są codziennie rano z domów do pracy, by wieczorem pokonać tę samą trasę w drugą stronę. Zmęczeni i bez chwili na refleksję, czy marzenia. To wielkie miasto potrafi być okrutne, ale też czasami jest wielce łaskawe.
Historia, którą opowiadam w moim filmie zaczyna się właśnie od tej jednej na milion źle dostarczonej przesyłki z obiadem i pokazuje, że nadzieja często przychodzi z najmniej spodziewanych miejsc. Ten mały cud w wielkim mieście sprawi, że bohaterowie staną się kimś więcej niż tylko pudełkami z obiadem.
Bardzo lubię opowieści, które uświadamiają nam, jak przedziwne rzeczy potrafią zdarzyć się w życiu, takie które odnajdują coś niezwykłego w prozie dnia codziennego. Starałem się, żeby „Smak curry” był właśnie taką historią. Jego bohaterowie uświadamiają sobie w końcu, że zapomnieli wiele z tego, co przeżyli, tylko dlatego, że nie mieli z kim się tym podzielić. Mam nadzieję, że odrobiona magicznego realizmu w tym filmie sprawi, że widzowie zastanowią się także nad wszystkimi niezwykłymi rzeczami, które im się przytrafiają.
Ritesh Batra urodził się i wychował w Mumbaju. Dzisiaj dzieli swoje życie pomiędzy rodzinne miasto i Nowy Jork.
W 2009 roku jego scenariusz „The Story of Ram” był częścią warsztatów podczas festiwalu filmowego w Sundance. Jego filmy krótkometrażowe były pokazywane na wielu festiwalach filmowych i w galeriach na całym świecie. Jego ostatni krótki metraż - „Café Regular, Cairo” - pokazało ponad 40 międzynarodowych festiwali i zdobył 12 wyróżnień, w tym nagrodę FIPRESCI na MFF w Oberhausen, Specjalną Nagrodę Jury na festiwalu Tribeca i MMF w Chicago.
„Smak curry” jest jego filmowym debiutem, który światową premierę miał podczas Tygodnia Krytyki na MFF w Cannes.
Więcej informacji:
gutekfilm@gutekfilm.com.pl
www.gutekfilm.com.pl