Bloger Tygodnia - Szczypta SmaQ

  • 5

Dzisiaj w cyklu Bloger Tygodnia gościmy Małgorzatę Kwiatkowską, autorkę bloga Szczypta SmaQ. Sama przyznaje, że kuchnię czuje w sercu, a jej gotowanie jest niczym spontaniczny eksperyment. Zachęcamy do przeczytania wywiadu!

         
ocena: 4/5 głosów: 5
Bloger Tygodnia - Szczypta SmaQ

W cyklu Bloger Tygodnia doceniamy blogerów kulinarnych - mniej i bardziej znanych. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce, piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl. Czekamy również na sugestie, kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.

Co więcej - każda blogerka (lub bloger) wyróżniona kiedykolwiek w tej rubryce dostanie też 500 wirtuali nagrody!

Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Małgorzata Kwiatkowska, autorka bloga Szczypta SmaQ, który możecie odwiedzić pod adresem http://szczyptasmaq.blogspot.com

Schab w warzywach

Gotuję i bloguję bo...
 
grunt to „pełne zaspokojenie”, a gotowanie i blogowanie dopełnia moje potrzeby wg. piramidy  Maslova. Gotując zaspokajam najbardziej pierwotne swoje potrzeby i potrzeby moich bliskich: na pełne talerze i „dobrą popitkę” - a jak wiemy „człowiek najedzony, człowiek szczęśliwy”, więc szczęścia w mojej rodzince nie brakuje.

Zdrowe i smaczne potrawy przygotowywane z odpowiednio dobranych produktów sezonowych i lokalnych oraz czerpanie wiedzy z natury kuchni polskiej dają mi gwarancję bezpieczeństwa i dobre samopoczucie. Każde „pitraszenie” a później jedzenie przygotowanych potraw to okazja do spotkań, dobrej zabawy, nawiązywania nowych znajomości i przyjaźni. To daje mi poczucie przynależności do elitarnej grupy pasjonatów gotowania i smakoszy.

Moje gotowanie to poszukiwanie ciekawych produktów i odkrywanie nowych połączeń smakowych w potrawach tradycyjnych i w nowo wymyślonych, krótko mówiąc „jestem odkrywczynią!”. Efekty moich eksperymentów kulinarnych cieszą już nie tylko mnie i znajdują uznanie wśród coraz większej grupy fanów bloga, smakoszy i profesjonalistów (i teraz się szeroko uśmiecham).

Gotowanie z innymi, niezależnie od tego czy jest to gospodyni warmińskiego gospodarstwa agroturystycznego czy też szef kuchni w Tajlandii - zawsze jest okazją do nauki nowych rzeczy, rozwoju zainteresowań i umiejętności kulinarnych, a przez to zaspokojeniem potrzeby samorealizacji.

Azjatycki rosół

Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet
 

UWAGA! Do Polski zbliża się gorące lato! Tak gorące jak moja pasja i KUCHENKA! Nie wyobrażam sobie kuchni bez tego ułatwiającego życie sprzętu (codzienne rozpalanie ogniska zabierałoby sporo czasu, nie będę wspominała o tym, że czasem pada deszcz), to na kuchence właśnie, można: gotować, piec, smażyć, grillować, parować, blanszować, flambirować... pozostałe gadżety znacznie pomagają w kuchni, zwłaszcza jak się w niej spędza długie godziny, ale przy odrobinie kreatywności można je zastąpić innymi, a ogniska w domu NIE ROZPALIMY!
  
Skąd czerpiesz kulinarne pomysły? 

Kuchnię czuję w sercu..., to jest jak... hmm.. muzyka na koncercie ulubionego zespołu, to we mnie gra. Artyzm w kuchni potrzebuje natchnienia. Mnie inspiruje miejsce w którym mieszkam, rośliny dziko rosnące w okolicy,  wiedza ogrodnicza pomocna przy ich rozpoznawaniu i zastosowaniu w kuchni, zapach lasu i łąk oraz wspomnienia z dzieciństwa - tak, to ważne, powroty do dziecinnych lat inspirują zawsze. Wyobraź sobie... zamykasz oczy wspominasz tamten czas i nagle stwierdzasz: „Chcę tam wrócić!”, by po chwili pomyśleć.. „Taaaa, wehikuł czasu tylko w TVN-ie..” - odpowiadam, że NIE! Powroty do pięknej przeszłości są możliwe i to dzięki gotowaniu! - czy to nie jest wspaniałe?

Natomiast kursy gotowania i podpatrywanie profesjonalistów rodzą pomysły na wykorzystywanie tych produktów w nowych potrawach z zastosowaniem tradycyjnych lub nowoczesnych technik kulinarnych. Inspirujące są również podróże "małe i duże", bo w każdym zakątku Świata znajdzie się jakaś ciekawa roślina jadalna, przepis przekazywany z pokolenia na pokolenie i ludzie, którzy swoją osobowością nadają nowy wymiar jedzeniu.  

Wątróbka w sosie malinowym

Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania
 
Spontaniczny eksperyment! Wystarczy spacer po lesie lub łące, albo wizyta na zieleniaku, żeby wcześniej zaplanowany obiad wymknął się spod kontroli i zaczął żyć swoim życiem.  

Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki
 
Jak to mówią? „Ćwiczenie czyni mistrza”!
Pierwsze, samodzielnie upieczone ciasto w czasach podstawówki, wg przepisu na opakowaniu proszku do pieczenia - tych uczuć dumy i zadowolenia z siebie pielęgnowanych przez lata chyba nic nie przyćmi! Kulinarnym sukcesem jest za każdym razem czas, kiedy próbująca moich potraw osoba otwiera usta nie tylko do jedzenia, ale również z wrażenia.
 
Kulinarna porażka dopada mnie podczas każdego gotowania! Świetnie radzę sobie prawie ze wszystkimi żywiołami, umiem poskromić ogień, zatrzymać wodę, poruszę powietrze na pięć sposobów wciskając odpowiedni przycisk okapu kuchennego, z ziemią - a dokładniej z podłogą - też sobie poradzę. Natomiast kompletnie nie wychodzi mi panowanie nad żywiołem bałaganu, a moja kuchnia po gotowaniu często wygląda jakby przeszedł przez nią huragan lub trzęsienie ziemi - od dziś chyba zacznę nadawać im imiona.

Mus z białej czekolady i zielonej herbaty  Panna cotta mojito
 
Kulinarny idol
 
Idol - to pojęcie trudne do sprecyzowania, na pewno osoba, która nam imponuje, a w moim przypadku jest ich wiele. Każda mama blogerka, która znajduje czas na prowadzenie domu, zajmowanie się dziećmi, przygotowywanie smakowitych potraw, pokazywanie ich na pięknych zdjęciach i jeszcze prowadzenie bloga.

Moi dziadkowie, którzy potrafili przynieść z pola pospolite chwasty - dla mnie kompletna egzotyka; i przygotować z nich wyszukane dania. No i Gordon Ramsay, gwiazda, celebryta, który nie tylko znakomicie gotuje, ale też świetnie sobie radzi z wszystkimi pięcioma żywiołami.

Czego nigdy nie weźmiesz do ust?
  
Wbrew pozorom to pytanie zabrzmiało bardzo przyjemnie.
Na nasze ograniczenia w zdecydowanej mierze wpływa środowisko i kultura w jakiej się wychowujemy, a bariera ograniczeń przesuwa się w miarę obcowania z ludźmi (i to nie dotyczy wyłącznie jedzenia), dla których "dziwne" - jedzenie właśnie, jest czymś naturalnym i spożywanym od zawsze.

„Podróże kształcą”, a swój apetyt na przygodę oraz kulinarną ciekawość mogłam wielokrotnie zaspokoić w różnych zakątkach świata, jednak nie do przejścia okazało się zjedzenie pieczonego psa - serwowanego w Wietnamie. Dziś wiem, że na pewno nie zjadłabym psa, tak jak nie zjadłabym męża, dzieci... ani kota.

Quiche lorraine ze szparagami  
 
Gdybym była potrawą byłabym…
 
Tajską sałatką - oprócz tego, że tajemniczo brzmi, a podobno kobiety są tajemnicze; to zaledwie klika świeżych składników, zrównoważone smaki, zadziorna papryczka i tyle się dzieje ku zadowoleniu kubków smakowych, węchu i oczu. Operując prostymi składnik za każdym razem można otrzymać coś nowego.   
 
Co lubisz robić, jak już nie gotujesz? 

Przyjemnie spalam kalorie? To odpowiednia odpowiedź? A na poważnie, u mnie wszystkie drogi prowadzą do kuchni (bez podtekstów!), choć niekoniecznie własnej (tutaj również).

Lubię podróżować, przed każdym wyjazdem niezależnie od tego czy jest to wyjazd na inny kontynent, czy też do sąsiedniego miasta sprawdzam, jakie produkty spożywcze są charakterystyczne dla danego regionu, co można kupić u lokalnych producentów lub jakie regionalne potrawy serwują restauracje.

Ciekawym przystankiem są muzea i wystawy etnograficzne, którym często towarzyszą pokazy kulinarne oraz warsztaty gotowania w różnych egzotycznych miejscach, forma turystyki kulinarnej w Polsce jeszcze mało popularna - dlatego serdecznie polecam: „NIE SPANIE, ZWIEDZANIE, GOTOWANIE”!

Domowe lody rabarbarowe

Domowe lody rabarbarowe bez maszyny

Pracy przy nich niewiele, a efekt znakomity. Kwaskowaty rabarbar połączony z kremową masą śmietanowo-jajeczną i "kropelką" koniaku. Równie
dobrze smakują w wersji bezalkoholowej. Do ich przygotowania wystarczy tylko blender.

Czas przygotowania: 15 minut + ok. 4 godz. mrożenie

Składniki:
- 250 ml śmietanki 36%,
- 100 ml mleka 3,2%,
- 250 g rabarbaru,
- 50 ml armaniaku lub koniaku (opcjonalnie),
- 2 żółtka,
- 5 łyżek brązowego cukru

Do przybrania:
jadalne kwiaty (u mnie jasnota biała i bluszczyk kurdybanek), dowolne owoce lub domowe sosy i syropy owocowe

Przygotowanie:
1. Rabarbar pokroić w drobne kawałki (im drobniej pokrojony, tym szybciej się rozpadnie), dodać 3 łyżki wody i połowę cukru, dusić 5 minut.
2. Mleko zagotować ze śmietaną i z przeciętą laską wanilii, żółtka ubić z cukrem. Ze śmietany wyjąć laskę wanilii, i małymi porcjami dodać do żółtek cały czas ubijając blenderem na małych obrotach.
3. Masę przestudzić, ewentualnie dosłodzić i zamrozić. Po godzinie dodać rabarbar oraz koniak i zmiksować. Mrozić ok. 4 godz., co godzinę masę zmiksować blenderem lub dobrze przemieszać łyżką.
4. Przed podaniem przybrać jadalnymi kwiatami lub innymi dodatkami.

Lubisz słodkości z rabarbarem? Przygotuj wyśmienite crumble! >>>