Sposób przygotowania:
Rogaliki marcinkowe
CIASTO PÓŁFRANCUSKIE - drożdże pokruszyłam, wymieszałam z łyżką cukru, mąki i 1/2 szkl. letniego mleka, odstawiłam żeby zaczęły pracować na ok. 10 -15 minut. Mąkę przesiałam z solą, dosypałam resztę cukru. Miało być utarte z żółtkami, ale rozpędziłam się . . . 50 g masła stopiłam.
Do mąki wlałam rozczyn, resztę mleka, pastę waniliową. Dodałam żółtka i zagniotłam ciasto. Wyrabiałam kilka minut a następnie wlewałam partiami letnie masło i wyrabiałam dalej. Po kilku minutach ciasto zaczęło odchodzić od miski i dłoni - było zwarte, ale elastyczne. Odstawiłam je w misce przykrytej ściereczką na ok. godzinę aż podwoiło swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto przełożyłam na blat, zagniotłam lekko i rozwałkowałam na duży prostokąt - mniej więcej 45x25 cm. Ułożyłam płat pionowo do siebie. 2/3 powierzchni posmarowałam miękkim masłem - nałożyłam całe 200 g na raz i równo rozsmarowałam. Ciasto złożyłam na 3 części najpierw zaginając do środka część bez masła a potem drugi koniec z masłem. Pakiet obróciłam o 90 stopni i rozwałkowałam delikatnie na prostokąt takie wielkości jak przed złożeniem. Można leciutko podsypać ciasto mąką, ale nie przesadzajcie bo ciasto dobrze się wałkuje i jest elastyczne. Prostokąt ponownie złożyłam na 3 części.
Ułożyłam ciasto na małej tacce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryłam szczelnie folią spożywczą i odstawiłam do lodówki na godzinę - ma się schłodzić, ale nie mrozimy go. Po godzinie ciasto wyjęłam, ponownie rozwałkowałam na duży prostokąt, znów złożyłam i znowu na godzinę odłożyłam do chłodzenia - ten proces powtórzyłam jeszcze dwukrotnie. Po ostatnim wałkowaniu i składaniu ciasto odłożyłam do lodówki na całą noc - musi być szczelnie przykryte żeby nie obeschło. Wyjmujemy je na ok. 30 minut przed planowanym przygotowywaniem rogali.
NADZIENIE - mak zalałam w misce wrzącą wodą, zamieszałam i przykryłam. Parzył się 30 minut a potem odciekał 2 godziny na bardzo gęstym sicie. Sparzyłam też orzechy, migdały i figi pozwalając im się pomoczyć też ok. pół godziny a potem dobrze osączając.
Migdały obrałam ze skórek. Mak, migdały, orzechy, figi i daktyle zmieliłam w maszynce co mięsa zakładając drobne sitko. Przemieliłam też baton marcepanowy - powinna być masa marcepanowa, ale takiej nie dostałam a robić mi się nie chciało :) więc wzięłam co było. Do zmielonych składników dodałam śmietankę, zmiksowane na pył biszkopty, drobno posiekaną skórkę pomarańczową i cukier puder, wymieszałam dokładnie.
Białka ubiłam na sztywną pianę i partiami wmieszałam ją do masy makowej. Masa musi być dość zwarta, ale taka żeby dało się ją rozsmarowywać na cieście - gęstość można regulować śmietanką i mielonymi biszkoptami dodając odrobinę jednego albo drugiego składnika.
Ciasto wyjęte wcześniej z lodówki i nieco ogrzane w temperaturze pokojowej podzieliłam na 2 części. Każdą rozwałkowałam leciutko podsypując mąką na prostokąty szerokości ok. 20 cm i długości takiej żeby ciasto miało ok. 0,5 cm grubości. Pokroiłam je na trójkąty, których podstawa miałam 10 cm a wysokość wspomniane wcześniej 20 cm. Na każdy nałożyłam porcję masy - sporo ma jej być, na bogato - zostawiając ok. 0,5 cm wolnych brzegów, z dłuższych boków nawet mniej. Brzeg od podstawy założyłam do środka na szerokość 2 cm. Nacięłam ostrym nożem na środku na głębokość 1,5 cm i zwijałam rogale rozchylając lekko boki. Masa ma wyłazić bokami - tak właśnie ma być.
Zwinięta rogale układałam luźno na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Przykryte ściereczkami odstawiłam do wyrośnięcia na ok. 1 - 1,5 godziny. Przed pieczeniem posmarowałam je pędzelkiem maczanym w jajku roztrzepanym z mlekiem. Piekłam ok. 20 minut w temp. 180 st. C. Lekko ciepłe polałam lukrem i posypałam siekanymi migdałami.
Jeszcze jedna uwaga - jeśli przy krojeniu już w trójkąty rozwałkowanego ciasta zostaną Wam jakieś ścinki to nie zagniatamy ich tylko tak jak przy cieście francuskim składamy jeden kawałek na drugi, lekko dociskamy i rozwałkowujemy. Dzięki temu wypiek nawet z tych ścinków będzie się ładnie listkował.
Do mąki wlałam rozczyn, resztę mleka, pastę waniliową. Dodałam żółtka i zagniotłam ciasto. Wyrabiałam kilka minut a następnie wlewałam partiami letnie masło i wyrabiałam dalej. Po kilku minutach ciasto zaczęło odchodzić od miski i dłoni - było zwarte, ale elastyczne. Odstawiłam je w misce przykrytej ściereczką na ok. godzinę aż podwoiło swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto przełożyłam na blat, zagniotłam lekko i rozwałkowałam na duży prostokąt - mniej więcej 45x25 cm. Ułożyłam płat pionowo do siebie. 2/3 powierzchni posmarowałam miękkim masłem - nałożyłam całe 200 g na raz i równo rozsmarowałam. Ciasto złożyłam na 3 części najpierw zaginając do środka część bez masła a potem drugi koniec z masłem. Pakiet obróciłam o 90 stopni i rozwałkowałam delikatnie na prostokąt takie wielkości jak przed złożeniem. Można leciutko podsypać ciasto mąką, ale nie przesadzajcie bo ciasto dobrze się wałkuje i jest elastyczne. Prostokąt ponownie złożyłam na 3 części.
Ułożyłam ciasto na małej tacce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryłam szczelnie folią spożywczą i odstawiłam do lodówki na godzinę - ma się schłodzić, ale nie mrozimy go. Po godzinie ciasto wyjęłam, ponownie rozwałkowałam na duży prostokąt, znów złożyłam i znowu na godzinę odłożyłam do chłodzenia - ten proces powtórzyłam jeszcze dwukrotnie. Po ostatnim wałkowaniu i składaniu ciasto odłożyłam do lodówki na całą noc - musi być szczelnie przykryte żeby nie obeschło. Wyjmujemy je na ok. 30 minut przed planowanym przygotowywaniem rogali.
NADZIENIE - mak zalałam w misce wrzącą wodą, zamieszałam i przykryłam. Parzył się 30 minut a potem odciekał 2 godziny na bardzo gęstym sicie. Sparzyłam też orzechy, migdały i figi pozwalając im się pomoczyć też ok. pół godziny a potem dobrze osączając.
Migdały obrałam ze skórek. Mak, migdały, orzechy, figi i daktyle zmieliłam w maszynce co mięsa zakładając drobne sitko. Przemieliłam też baton marcepanowy - powinna być masa marcepanowa, ale takiej nie dostałam a robić mi się nie chciało :) więc wzięłam co było. Do zmielonych składników dodałam śmietankę, zmiksowane na pył biszkopty, drobno posiekaną skórkę pomarańczową i cukier puder, wymieszałam dokładnie.
Białka ubiłam na sztywną pianę i partiami wmieszałam ją do masy makowej. Masa musi być dość zwarta, ale taka żeby dało się ją rozsmarowywać na cieście - gęstość można regulować śmietanką i mielonymi biszkoptami dodając odrobinę jednego albo drugiego składnika.
Ciasto wyjęte wcześniej z lodówki i nieco ogrzane w temperaturze pokojowej podzieliłam na 2 części. Każdą rozwałkowałam leciutko podsypując mąką na prostokąty szerokości ok. 20 cm i długości takiej żeby ciasto miało ok. 0,5 cm grubości. Pokroiłam je na trójkąty, których podstawa miałam 10 cm a wysokość wspomniane wcześniej 20 cm. Na każdy nałożyłam porcję masy - sporo ma jej być, na bogato - zostawiając ok. 0,5 cm wolnych brzegów, z dłuższych boków nawet mniej. Brzeg od podstawy założyłam do środka na szerokość 2 cm. Nacięłam ostrym nożem na środku na głębokość 1,5 cm i zwijałam rogale rozchylając lekko boki. Masa ma wyłazić bokami - tak właśnie ma być.
Zwinięta rogale układałam luźno na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Przykryte ściereczkami odstawiłam do wyrośnięcia na ok. 1 - 1,5 godziny. Przed pieczeniem posmarowałam je pędzelkiem maczanym w jajku roztrzepanym z mlekiem. Piekłam ok. 20 minut w temp. 180 st. C. Lekko ciepłe polałam lukrem i posypałam siekanymi migdałami.
Jeszcze jedna uwaga - jeśli przy krojeniu już w trójkąty rozwałkowanego ciasta zostaną Wam jakieś ścinki to nie zagniatamy ich tylko tak jak przy cieście francuskim składamy jeden kawałek na drugi, lekko dociskamy i rozwałkowujemy. Dzięki temu wypiek nawet z tych ścinków będzie się ładnie listkował.
jaNina
podać adres?
msewka
MagdaMM
Pyza
dusia30
kasiunia.1981
Pyza
kasiunia.1981
Pyza
Mnie wyszło 24, ale zawsze można zrobić jeszcze mniejsze