Bilans zysków i strat Euro 2012

Koszt Euro 2012 w Polsce szacuje się na prawie 94 miliardy złotych. Tyle wyniosły inwestycje w stadiony, drogi, lotniska i dworce. Czy możemy liczyć na sukces czy fiasko?

         
ocena: 5/5 głosów: 1
Bilans zysków i strat Euro 2012
Straty Ukrainy?

Koszty zorganizowania Euro 2012 na Ukrainie mogą sięgnąć aż 14 miliardów dolarów. Prognozy nie są najlepsze: Kraj odwiedzi garstka kibiców, a straty wyniosą około 6-8 miliardów dolarów. Słaba infrastruktura dróg nie zachęciła kibiców do odwiedzania Ukrainy w trakcie Mistrzostw. Poza tym, jak uczciwie przyznaje Dziennik Gazeta Prawna: "W organizacji Euro mogliśmy liczyć na duże wsparcie UE. Ukraina była sama."

Przeszkodził również kryzys gospodarczy. Zagraniczne rynki nie zainwestowały w usługi turystyczne na Ukrainie, wystraszone sytuacją międzynarodową. Kryzys sprawił, że sami kibice byli mniej skłonni do podróży, a i ceny ukraińskich hoteli odstraszały, bo były stosunkowo wyższe niż u nas.

Uprzedzenia wizerunkowe wobec Ukrainy wpłynęły negatywnie na chęci wspierania swoich drużyn na żywo. Skandynawowie liczyli, że ich drużyna narodowa będzie grała na polskich stadionach, wtedy szacowano przyjazd nawet kilkuset tysięcy kibiców. Ponieważ Szwedzi zagrali na Ukrainie, to za piłkarzami wybrało się co najwyżej 30 tysięcy turystów. Trudno to precyzyjnie oszacować, ponieważ nawet przy strefach kibica nie ma liczników wejść, wiemy jedynie, że na ukraińskie mecze nie wykupiono wszystkich biletów.

Co z tą Polską?

"Trudno powiedzieć. Okazuje się, że jak wynika ze wstępnych szacunków Euro nie przyniosło dla handlu takich zysków, jakich byśmy się spodziewali" - mówił w Poranku Radia PIN Marcin Kraszewski z Polskiej Izby Handlu, reprezentującej 1/3 polskich sklepów - "Żeby nie powiedzieć, że wcale nie zmieniło sytuacji.

Jeśli chodzi o  niezbędniki kibica nabywane w naszych sklepach - bilans wyszedł na plus, natomiast in minus wyszły te momenty, kiedy miasta w całej Polsce zamierały a Polacy zasiadali przed telewizorami. Na tym straciły zwłaszcza największe sklepy. To się jakoś równoważy, na dokładne wyniki trzeba czekać do zamknięcia miesiąca. W miastach gospodarzach Euro punktowo, na trasach przemarszu, czy w okolicach strefy kibica - tam obroty wzrosły, ale w skali całego kraju nie przyniosło to znaczących wzrostów."

Czy zyska turystyka?

Eksperci z SGH dwa lata przed Euro 2012 w raporcie o wpływie organizacji mistrzostw na nasza gospodarkę szacowali zysk wartości 2 % PKB. Wierzyli, że promocja naszego kraju przyniesie w perspektywie zwiększoną liczbę europejskich turystów o około 0.5 miliona rocznie.

Po wylosowaniu grup okazało się, że do Polski przyjadą kibice bankrutujących krajów, takich jak: Hiszpania, Włochy, Irlandia i Grecja. Do Polski zawitli mało rozrzutni Czesi, Chorwaci, oraz nieliczna grupa kibiców rosyjskich.

Z przeszłości wiemy, iż kraje organizujące tego typu masowe imprezy sportowe przyciągają kibiców, proporcjonalnie tracąc prawdziwych turystów nastawionych na zwiedzanie i odpoczynek.

W przypadku Polski jest szansa na inny scenariusz. Instytut Turystyki właśnie zweryfikował swoje prognozy szacując liczbę turystów na ponad 14,3 miliona. Częściową zasługą jest oczywiście samo Euro 2012. Powodów dopatruje się również między innymi w niskim notowaniu złotego, lepszej  infrastrukturze, kłopotach Południa, ułatwieniom w ruchu granicznym na Wschodzie. Zachęcamy turystów  nowoczesnymi hotelami, restauracjami, coraz częściej można usłyszeć chwalebne opinie na nasz temat w zagranicznych mediach.

Wiemy już od organizatorów EURO UEFA 2012, że polskie strefy kibica przyjęły ponad 2 mln, czyi więcej gości niż podczas poprzednich Mistrzostw Austria czy Szwajcaria.

Nie ma ćwierćfinału nie ma  zysku

Wraz z szansami na awans polskiej drużyny przepadły nam setki milionów. Przedsiębiorcy liczyli na szampańskie nastroje Polaków i ich rozrzutność w fetowaniu. Sami organizatorzy - UEFA - szacowali wzrost zysków nawet o  20 %. Do ostatniego meczu Polskiej drużyny na stadionach, w pubach, restauracjach, czy strefach kibica trzymało kciuki 1,7 miliona osób w tym 70 % polskich kibiców. Koordynatorzy stref kibica podają, że podczas jednej wizyty kibic wydaje średnio 60 – 80 zł na jedzenie i piwo.

Na stadionach są to wydatki rzędu ok. 30 – 40 zł. Oznacza to, że na samą gastronomię do tej pory polscy kibice wydali grubo ponad 80 mln zł, co daje średnio prawie 17 mln zł przypadających na dzień meczowy. Mecz ćwierćfinałowy cieszyłby się jeszcze większym powodzeniem. Prawdopodobne zatem, że przepadło nam nawet pół miliarda złotych.

Na dokładniejsze szacunki zysków i strat po Euro 2012 przyjdzie jeszcze poczekać.