Bloger Tygodnia - Mysiunia

  • 7

Dzisiaj w cyklu Bloger Tygodnia odwiedzamy blog "Gotowanie to moja pasja" Agnieszki Błaut, czyli znanej na gotujmy Mysiuni.

         
ocena: 5/5 głosów: 3
Bloger Tygodnia - Mysiunia

W cyklu Bloger Tygodnia co tydzień przepytujemy kulinarnych blogerów - tych bardziej i mniej znanych, obecnych na gotujmy i nie. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl Czekamy też na sugestie kogo z kulinarnej blogosfery chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.

Co więcej - każda blogerka (lub bloger) wyróżniona kiedykolwiek w tej rubryce dostanie też 500 wirtuali nagrody!

Dzisiaj na nasze pytania odpowiada blogerka znana też na gotujmy Agnieszka Błaut, czyli Mysiunia - autorka bloga "Gotowanie to moja pasja", który znajdziecie pod adresem gotowanie.ewolbrom.pl

Gotuję i bloguję bo...

Moja kulinarna przygoda zaczęła się stosunkowo niedawno, bo raptem 3 lata temu. Zdałam maturę i rozpoczęłam najdłuższe wakacje życia - aż do rozpoczęcia studiów. Nie lubię bezczynności, długo męczyłam się z brakiem zajęcia, potrzebowałam czegoś co sprawiałoby mi przyjemność – ukojenie znalazłam w gotowaniu.

              http://www.gotowanie.ewolbrom.pl/wp-content/uploads/2012/05/krem-5.jpg

Znalazłam pewną stronkę z przepisami kulinarnymi, na komputerze miałam kilka zdjęć potraw, które zrobiłam dużo wcześniej ot tak – bo ładnie wyglądał dany deser lub obiad był smaczny. Dostałam wiele miłych komentarzy, zaczęło mnie to cieszyć i zaczęłam gotować i fotografować coraz to nowsze potrawy. W krótkim czasie trafiłam do Was i regularnie zaczęłam się dzielić swoimi pomysłami. Nie zawsze było kolorowo, nie zawsze wszystko było tak jakbym chciałam, ale coraz bardziej umacniałam się w swojej pasji.

Do założenia kulinarnego bloga namówił mnie mój chłopak - ja podchodziłam do tego dość sceptycznie. Miałam już spory zasób różnych przepisów, ale nie wiedziałam czy pogodzę wszystkie swoje obowiązki z rzetelnym prowadzeniem własnej strony. Pewnego dnia mój chłopak przedstawił mi gotowy od strony technicznej blog, wyjaśnił jak dodawać wpisy i tak pomalutku zaczęłam go rozkręcać. A zaczęło się to 13 marca 2011 roku.

Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet

Nie jestem zwolenniczką wymyślnych gadżetów kulinarnych i mimo młodego wieku ciężko mi się przekonać do jakiś prawdziwych innowacji ułatwiających pracę w kuchni. Dla mnie niedoceniony w kuchni jest dobry nóż – bez niego ani rusz :) Niby coś oczywistego, ale dla mnie to podstawa.

Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?

Jestem samoukiem i lubię eksperymentować w swojej kuchni. W zdecydowanej większości zamieszczane przeze mnie przepisy są w pełni autorskie, a wymyślam je w wolnej chwili – na nudnym wykładzie czy siedząc w busie w drodze na uczelnie, mam na to naprawdę wiele czasu. Nie przeczę, że czasem zainspirują mnie inni użytkownicy, czy wyczytam coś interesującego z czasopiśmie lub książce kucharskiej, ale mimo to staram się dany przepis na tyle urozmaicić lub zmienić by przynajmniej w 50% był mój własny.

Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania

Smak, gust i zabawa.

Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki

Każdy mój przepis zamieszczony na blogu jest moim małym sukcesem, a każdy pozytywny komentarz napisany od serca jest wspaniałą nagrodą. Jeśli jednak chodzi o takie namacalne sukcesy są to wszelkie nagrody zdobywane w konkursach, jednak najbardziej cieszył mnie fakt opublikowania dwóch moich przepisów w pewnej książce kucharskiej – wspaniała pamiątka na długie lata.

„Uczeń bez jedynki jest jak żołnierz bez karabinu” – podobnie i w gotowaniu, uczymy się na błędach i nawet najgorsze porażki, które potrafią wyprowadzić człowieka z równowagi dają nam wskazówki na przyszłość, tak aby móc coś zrobić lepiej i udoskonalić swoją sztukę gotowania.

  http://www.gotowanie.ewolbrom.pl/wp-content/uploads/2012/11/aroladki-10.jpghttp://www.gotowanie.ewolbrom.pl/wp-content/uploads/2012/10/kociolek-7.jpg

Kulinarny idol

Nie mam jednego idola kulinarnego, gdyż jest wiele osób, które podziwiam i którym chciałabym dorównać. W każdej takiej osobie podoba mi się coś innego i mam nadzieję, że jeśli uda mi się połączyć te wszystkie cechy kucharza idealnego, to kiedyś w przyszłości stanę się jeszcze lepszą blogerką i będę z gotowania czerpać jeszcze więcej radości.

Czego nigdy nie weźmiesz do ust?

Nigdy nie mów nigdy, ale.. miałam kiedyś okazję spróbować ślimaki, niestety nie przekonałam się – patrzyłam na nie dość długo, ale miałam tak wiele wątpliwości i niechęci, że mimo nalegań siostry nie odważyłam się na to, ale kto wie, może przy następnej okazji?

Gdybym była potrawą byłabym...

… słodkim deserem, bo właśnie one dają człowiekowi najwięcej przyjemności : )

Co lubisz robić, jak już nie gotujesz?

Niestety obecnie nie mam tak wiele czasu, aby móc w pełni pogodzić wszystkie swoje pasje, przyjemności i obowiązki. Dlatego też każdą wolną chwilę staram się spędzić z moich chłopakiem – mogę się zrelaksować, odpocząć i uszczęśliwić swoją duszę.

Poza tym jestem na III roku studiów i jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej co pochłania wiele czasu, dodatkowo właśnie rozpoczyna się gorący okres sesji.. Tak więc na gotowanie nie mam wiele czasu, a na dodawanie przepisów jeszcze mniej, jednak mam nadzieję, że niebawem to nadrobię : )

Jaki swój przepis chciałabyś polecić czytającym?

Na karnawał chciałabym zaproponować ostrą przekąskę – babeczki z chrzanowo–szpinakową pastą. Oto przepis:

                          http://www.gotowanie.ewolbrom.pl/wp-content/uploads/2012/12/ajajaja-11.jpg

Składniki na kruche ciasto:

- 1,5 szklanki mąki
- 10 dag masła
- 1 jajko
- kopiasta łyżka jogurtu greckiego
- 0,5 łyżeczki soli

Na stolnicy wysypujemy mąkę, dajemy zimne masło, jajko, jogurt oraz sól – siekamy nożem, a następnie zagniatamy ręcznie do czasu uzyskania jednolitej konsystencji. Ciasto dzielimy na 2 części, robimy z nich średniej grubości wałki, zawijamy w folię i wkładamy do zamrażalnika na 20-30minut. Po tym czasie ciasto dość cienko wałkujemy, wyklejamy nim foremki (do każdej wkładamy kilka fasolek) i pieczemy przez 20 minut w temperaturze 170*. Z podanej porcji ciasta wyszło mi 27 sztuk.

Składniki na pastę:

- 5 jajek
- 1 garść liści szpinaku
- 1 niewielka cebulka
- 3 łyżeczki ostrego chrzanu
- 1 – 1,5 łyżki majonezu
- sól i pieprz

Jajka gotujemy na twardo, obieramy i przekrawamy na pół. Obraną cebulkę kroimy na krzyż i razem z jajkami przekładamy do rozdrabniacza. Liście szpinaku należy obgotować 1-2 minuty i odcisnąć, następnie dodajemy do reszty składników (ja miałam szpinak, który sama mroziłam w lecie, dlatego też bezpośrednio po rozmrożeniu dodałam do reszty składników, gdyż przed mrożeniem był sparzony. Nie polecam kupnego szpinaku mrożonego, nie nadaje się do tego dania).

Do przygotowanych składników dodajemy chrzan, majonez oraz przyprawy – rozdrabniamy całość na jednolitą masę. Próbujemy czy przygotowana pasta ma pożądany smak, wedle potrzeby doprawiamy.

Do ostudzonych babeczek nakładamy pastę. Aby nasza przekąska się ładnie prezentowała polecam to zrobić strzykawką do kremów, wtedy kruche babeczki będą mieć estetyczny wygląd i będą na zachęcać do spróbowania. Przygotowana ilość pasty jest wprost proporcjonalna do ilości babeczek – idealnie mi wystarczyło na wszystkie 27 sztuk i nic pasty nie zostało. Ciasto od pasty nie namaka, dlatego przekąskę można przygotować dużo wcześniej przed podaniem.

Więcej przepisów Agnieszki znajdziecie na jej blogu - Gotowanie to moja pasja >>>