Magda i Maciek to bardzo zgrana para. Natłok codziennych obowiązków, praca na pełny etat oraz wychowywanie córeczki nie stanęły im na drodze do tego, by realizować swoją pasję, jaką jest prowadzenie bloga kulinarnego. Tajemnica ich sukcesu tkwi w tym, że lubią to co robią. Przyznają jednak, że sama pasja nie wystarczy. Aby uzyskać efekty i mieć satysfakcję, trzeba wykazać się dużymi pokładami pracowitości i cierpliwości.
M&M cooking to wyjątkowe miejsce w blogosferze kulinarnej. Autorzy bloga odkrywają przed czytelnikami sporo informacji. Dzięki temu stają się bliscy, niczym dobrzy koledzy, od których warto wziąć przepis. Oprócz bardzo ciekawych przepisów na M&M cooking znajdziecie kreatywne pomysły, które z powodzeniem można wykorzystać w swoim domu. Zachęcamy do przeczytania wywiadu!
Gdy trafiamy na M&M cooking trudno się nie zatrzymać na dłuższą chwilę. Wzrok przykuwają bardzo estetyczne i apetyczne zdjęcia potraw, które zachęcają do kliknięcia i przeczytania przepisu. Dzielicie się zadaniami? Jedno z Was przygotowuje danie, opracowuje przepis a drugie fotografuje? Czy wszystko robicie wspólnie?
Magda: Zazwyczaj gotuje to z nas, które ma akurat ochotę. Bloga i gotowanie traktujemy jako przyjemność a nie obowiązek, dlatego do niczego się nie zmuszamy. Jeżeli chodzi o ciasta i desery zazwyczaj gotuję ja, natomiast ekspertem w dziedzinie mięs jest oczywiście Maciek. Wszystko co jest opublikowane na blogu zatwierdzane jest przez naszą dwójkę tzn. musi nam obojgu smakować.
Nowocześnie u Was, a zarazem domowo. Jakie macie założenia jeśli chodzi o prowadzenie bloga? Jaka jest Wasza kuchnia?
Magda: Jaka jest nasza kuchnia? Zdecydowanie nazwałabym ją „szybką”. Obydwoje pracujemy zawodowo na pełnych etatach, więc jak każdy nie mamy zbytnio czasu na przygotowywanie skomplikowanych i czasochłonnych przepisów. Skupiamy się na tym, aby nasze potrawy były smaczne, proste a przede wszystkim szybkie w wykonaniu. Blog skierowany jest głownie do osób, które w dość szybki i prosty sposób mogą przygotować sobie i swojej rodzinie smaczny posiłek.
Nie ograniczacie się tylko do sfery kulinarnej. W ciekawy sposób podpowiadacie, jak samodzielnie wykonać ozdoby do domu, jak odnowić lub stworzyć przydatne akcesoria. Czy rękodzieło to Wasza pasja?
Maciek: Pasja to może zbyt dużo powiedziane. Czasami wpada nam do głowy pomysł i czujemy potrzebę, aby się nim podzielić. Nasz blog jest do tego idealnym miejscem. Traktujemy to jako urozmaicenie, którego czasem potrzeba.
Można powiedzieć, że Wasz blog ma zacięcie lifestylowo kulinarne? Dajecie się poznać swoim czytelnikom. To ciekawy wyróżnik na tle typowo kulinarnych blogów. Co sprawiło, że obraliście taką drogę? Opowiedzcie, od czego zaczęła się Wasza przygoda z gotowaniem i blogowaniem.
Magda: Od początku bardzo nam zależało na tym, aby nasz blog był wyjątkowy. Chcemy być dla czytelnika wiarygodni i w pewnym sensie bliscy, dlatego często opowiadamy o nas, naszych zdarzeniach bądź o zwykłym życiu. W chwili obecnej blogów kulinarnych są setki, lecz na większości z nich podawane są same suche przepisy.
W naszych wpisach czytelnicy mogą nas trochę poznać i w pewnym sensie odwiedzając nas czują się jak u siebie, a przepisy pożyczają jak od dobrej koleżanki czyli te sprawdzone. Przygodę z blogowaniem rozpoczęliśmy za namową sąsiadki (też blogerki), która przekonała nas do założenia bloga kulinarnego. Blog był naszym pomysłem na wspólne spędzanie czasu i wspólne hobby.
Jesteście partnerami. Czy zdarza się, że nie zgadzacie się w pewnych kwestiach związanych z prowadzeniem bloga? Jeśli tak, to zdradźcie nam o co wybuchła największa kłótnia?
Magda: Jest taka jedna rzecz, z którą próbuje walczyć – jest nią boczek. Mój Maciej jest stuprocentowym mięsożercą i według niego wszystko powinno zawierać mięso a śniadanie bez boczku to nie jest śniadanie. Tak więc zdarzały się nam kłótnie, podczas których ja walczyłam o wegetariańskie danie, a Maciej upierał się przy mięsnym dodatku. Wychodziło to z rożnym skutkiem.
Jesteście też rodzicami. Czy Wasza córeczka z chęcią zjada przygotowywane przez Was potrawy? Czy musicie "przemycać" jej pod różnymi postaciami zdrowe składniki, takie jak brukselka czy szpinak?
Maciek: Nasza córeczka jeżeli chodzi o jedzenie, należy raczej do grupy niejadków i naprawdę jest nam ciężko stwierdzić po kim to ma. Zawsze serwujemy jej potrawy, które przyrządzamy z myślą o blogu, lecz ma to różny odzew. Sprawdzoną metodą na serwowanie warzyw jest podawanie ich z makaronem. Mała wcina go w każdej postaci i z wszystkimi możliwymi dodatkami, a to akurat odziedziczyła w kubkach smakowych po nas, dlatego też sporo makaronowych przepisów znajduje się również na blogu.
Jak już jesteśmy przy dzieciach... to powiedzcie nam jakie potrawy z dzieciństwa na zawsze skradły Wasze kubki smakowe. Z drugiej strony, czy zostaliście doświadczeni daniem, które wryło się w pamięć jako koszmar najmłodszych lat?
Magda: Domowa kuchnia mojej babci była zawsze dla mnie najsmaczniejsza. Ruskie pierogi w jej wykonaniu powalały wręcz na kolana. Moja babcia zawsze wkładała dużo serca w gotowanie dla swoich wnuków. Niestety do tej pory nie udało mi się odtworzyć jeszcze tego smaku, lecz się nie poddam. Co do koszmarów z dzieciństwa to była to oczywiście kasza manna z syropem, którą serwowano w przedszkolu. Do tej pory nie przejdzie mi przez gardło. Maciek ma podobne doświadczenia.
Chyba sporo podróżujecie. Jaką kuchnię i za co lubicie najbardziej?
Maciek: Minimum raz do roku udaje nam się wyruszyć w mniejszą lub większą podróż. Natomiast spełnieniem naszych marzeń byłby wyjazd do Rzymu, którego jeszcze nie mieliśmy okazji zwiedzić. Oprócz ciekawej architektury starożytności równie bardzo interesuje nas strona kulinarna, gdyż kuchnię włoską możemy zaliczyć do naszych ulubionych.
Wyobraźmy sobie, że macie do dyspozycji, takie składniki jak jajko, ziemniak, burak, cebulka, sól i pieprz. Co byście z nich przygotowali?
Maciek: Zdecydowanie mini przekładane zapiekanki z dodatkiem sera u góry. Ewentualnie klasyczną szubę z dodatkiem śledzia, już myślami jestem chyba przy zbliżających się świętach.
Jakiej dobrej rady udzielilibyście komuś, kto dopiero chce rozpocząć swoją przygodę z gotowaniem i blogowaniem? Co jest najważniejsze na starcie?
Magda: Wydaje mi się, że najważniejsze są szczere chęci, pasja, ale też duże pokłady pracowitości i cierpliwości. Nie trzeba wcale być mistrzem w danej dziedzinie, my przecież uczymy się cały czas. Natomiast trzeba dużo pracowitości, bo prowadzenie bloga to praca na drugi etat. Jeżeli nie lubisz tego, co robisz to Twój blog nie przetrwa pierwszego roku, który wydaje mi się być najcięższy.
W pierwszym roku prowadzenia bloga dajesz z siebie naprawdę dużo a odzew czytelników z początku jest znikomy. Z czasem pojawia się ich coraz więcej i wtedy dopiero czujesz, ze Twoja praca nie poszła na marne. Dlatego zakładając blog musisz wybrać dziedzinę, w której czujesz się jak ryba w wodzie i wtedy nigdy nie zabraknie Ci tematów.
Prosta lasagne w sosie beszamelowym
Przepis na tę prostą lasagne w sosie beszamelowym towarzyszy nam od lat i można powiedzieć, że jest nam bliski. Jeszcze przed założeniem bloga przygotowywaliśmy go na przyjście przyjaciół rodziny lub gdy mieliśmy okazję, aby coś uczcić. Dodatkowo ten przepis jest tak dopracowany, że zawsze wychodzi i nie sposób aby się nie udał.
Składniki:
- 1 op. makaronu lasagne (koniecznie sprawdźmy na opakowaniu czy aby nie wymaga wstępnego obgotowania)
- 600 g mięsa mielonego (my zazwyczaj przyrządzamy z łopatki)
- 500g pieczarek
- 1 puszka krojonych pomidorów bez skórki
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 200 g sera mozzarella na wagę
- 1 szt. mozzarelli w kulce
- oliwa z oliwek
- suszona bazylia i oregano
- sól i pieprz do smaku
- opcjonalnie świeża bazylia do ozdobienia talerza
Składniki na sos beszamelowy:
- 500ml mleka
- 4 łyżki masła
- 4 łyżki mąki
- gałka muszkatołowa
- sól i pieprz
Sposób przygotowania:
Na rozgrzaną oliwę wrzucamy posiekany drobno czosnek. Nie pozwólmy, aby się mocno zarumienił bo zrobi się gorzki. Następnie dorzucamy mięso i czekamy aż się podsmaży, po czym dorzucamy pomidory z puszki. Jak wszystko ładnie się połączy doprawiamy solą, pieprzem, oregano i suszoną bazylią. Taki mięsny sos możemy odłożyć w miseczce z boku. Następnie obieramy pieczarki i kroimy je na plasterki. Tak pokrojone pieczarki smażymy razem z pokrojoną w kostkę cebulką aż się zarumienią.
W międzyczasie tarkujemy sery. Kolejnym etapem jest przygotowanie sosu beszamelowego. W rondelku rozpuszczamy masło. Gdy masło się całkowicie rozpuści dodajemy mąkę bardzo energicznie mieszając aby dokładnie połączyć składniki. (Jest to najważniejszy moment w trakcie robienia sosu, aby nie było grudek i sos był gładki.) Jak już mąka z masłem się połączy powoli dolewamy mleka. Mieszamy do momentu aż sos zgęstnieje i doprawiamy gałką muszkatołową, solą i pieprzem. I w ten oto sposób mamy już przygotowane składniki do ułożenia warstw. Układamy w takiej kolejności:
1. Spód formy do pieczenia wykładamy plastrami makaronu po czym zalewamy to 1/3 szklanki wody.
2. Kładziemy warstwę mięsa z sosem pomidorowym (połowę tego co mamy) i delikatnie posypujemy serem
3. Znów kładziemy płaty makaronu i polewamy cienką warstwą sosu beszamelowego
4. Wykładamy wszystkie pieczarki i oprószamy serem
5. Ponownie układamy płaty makaronu po czym rozprowadzamy sos.
6. Kładziemy kolejną warstwę mięsa i oprószamy delikatnie serem
7. Wykładamy ostatnią warstwę makaronu, polewamy resztą naszego sosu beszamelowego i całość zasypujemy resztą sera.
Tak gotową lasagne, możemy ostudzić i przechowywać w lodówce przez kilka godzin albo bezpośrednio włożyć do pieca. Pieczemy przez 40 min w 200° C aż do momentu zarumienienia się sera. Taki typ dania najlepiej jest podawać z sałatą i warzywami.
M&M cooking to wyjątkowe miejsce w blogosferze kulinarnej. Autorzy bloga odkrywają przed czytelnikami sporo informacji. Dzięki temu stają się bliscy, niczym dobrzy koledzy, od których warto wziąć przepis. Oprócz bardzo ciekawych przepisów na M&M cooking znajdziecie kreatywne pomysły, które z powodzeniem można wykorzystać w swoim domu. Zachęcamy do przeczytania wywiadu!
Gdy trafiamy na M&M cooking trudno się nie zatrzymać na dłuższą chwilę. Wzrok przykuwają bardzo estetyczne i apetyczne zdjęcia potraw, które zachęcają do kliknięcia i przeczytania przepisu. Dzielicie się zadaniami? Jedno z Was przygotowuje danie, opracowuje przepis a drugie fotografuje? Czy wszystko robicie wspólnie?
Magda: Zazwyczaj gotuje to z nas, które ma akurat ochotę. Bloga i gotowanie traktujemy jako przyjemność a nie obowiązek, dlatego do niczego się nie zmuszamy. Jeżeli chodzi o ciasta i desery zazwyczaj gotuję ja, natomiast ekspertem w dziedzinie mięs jest oczywiście Maciek. Wszystko co jest opublikowane na blogu zatwierdzane jest przez naszą dwójkę tzn. musi nam obojgu smakować.
Nowocześnie u Was, a zarazem domowo. Jakie macie założenia jeśli chodzi o prowadzenie bloga? Jaka jest Wasza kuchnia?
Magda: Jaka jest nasza kuchnia? Zdecydowanie nazwałabym ją „szybką”. Obydwoje pracujemy zawodowo na pełnych etatach, więc jak każdy nie mamy zbytnio czasu na przygotowywanie skomplikowanych i czasochłonnych przepisów. Skupiamy się na tym, aby nasze potrawy były smaczne, proste a przede wszystkim szybkie w wykonaniu. Blog skierowany jest głownie do osób, które w dość szybki i prosty sposób mogą przygotować sobie i swojej rodzinie smaczny posiłek.
Nie ograniczacie się tylko do sfery kulinarnej. W ciekawy sposób podpowiadacie, jak samodzielnie wykonać ozdoby do domu, jak odnowić lub stworzyć przydatne akcesoria. Czy rękodzieło to Wasza pasja?
Maciek: Pasja to może zbyt dużo powiedziane. Czasami wpada nam do głowy pomysł i czujemy potrzebę, aby się nim podzielić. Nasz blog jest do tego idealnym miejscem. Traktujemy to jako urozmaicenie, którego czasem potrzeba.
Można powiedzieć, że Wasz blog ma zacięcie lifestylowo kulinarne? Dajecie się poznać swoim czytelnikom. To ciekawy wyróżnik na tle typowo kulinarnych blogów. Co sprawiło, że obraliście taką drogę? Opowiedzcie, od czego zaczęła się Wasza przygoda z gotowaniem i blogowaniem.
Magda: Od początku bardzo nam zależało na tym, aby nasz blog był wyjątkowy. Chcemy być dla czytelnika wiarygodni i w pewnym sensie bliscy, dlatego często opowiadamy o nas, naszych zdarzeniach bądź o zwykłym życiu. W chwili obecnej blogów kulinarnych są setki, lecz na większości z nich podawane są same suche przepisy.
W naszych wpisach czytelnicy mogą nas trochę poznać i w pewnym sensie odwiedzając nas czują się jak u siebie, a przepisy pożyczają jak od dobrej koleżanki czyli te sprawdzone. Przygodę z blogowaniem rozpoczęliśmy za namową sąsiadki (też blogerki), która przekonała nas do założenia bloga kulinarnego. Blog był naszym pomysłem na wspólne spędzanie czasu i wspólne hobby.
Jesteście partnerami. Czy zdarza się, że nie zgadzacie się w pewnych kwestiach związanych z prowadzeniem bloga? Jeśli tak, to zdradźcie nam o co wybuchła największa kłótnia?
Magda: Jest taka jedna rzecz, z którą próbuje walczyć – jest nią boczek. Mój Maciej jest stuprocentowym mięsożercą i według niego wszystko powinno zawierać mięso a śniadanie bez boczku to nie jest śniadanie. Tak więc zdarzały się nam kłótnie, podczas których ja walczyłam o wegetariańskie danie, a Maciej upierał się przy mięsnym dodatku. Wychodziło to z rożnym skutkiem.
Jesteście też rodzicami. Czy Wasza córeczka z chęcią zjada przygotowywane przez Was potrawy? Czy musicie "przemycać" jej pod różnymi postaciami zdrowe składniki, takie jak brukselka czy szpinak?
Maciek: Nasza córeczka jeżeli chodzi o jedzenie, należy raczej do grupy niejadków i naprawdę jest nam ciężko stwierdzić po kim to ma. Zawsze serwujemy jej potrawy, które przyrządzamy z myślą o blogu, lecz ma to różny odzew. Sprawdzoną metodą na serwowanie warzyw jest podawanie ich z makaronem. Mała wcina go w każdej postaci i z wszystkimi możliwymi dodatkami, a to akurat odziedziczyła w kubkach smakowych po nas, dlatego też sporo makaronowych przepisów znajduje się również na blogu.
Jak już jesteśmy przy dzieciach... to powiedzcie nam jakie potrawy z dzieciństwa na zawsze skradły Wasze kubki smakowe. Z drugiej strony, czy zostaliście doświadczeni daniem, które wryło się w pamięć jako koszmar najmłodszych lat?
Magda: Domowa kuchnia mojej babci była zawsze dla mnie najsmaczniejsza. Ruskie pierogi w jej wykonaniu powalały wręcz na kolana. Moja babcia zawsze wkładała dużo serca w gotowanie dla swoich wnuków. Niestety do tej pory nie udało mi się odtworzyć jeszcze tego smaku, lecz się nie poddam. Co do koszmarów z dzieciństwa to była to oczywiście kasza manna z syropem, którą serwowano w przedszkolu. Do tej pory nie przejdzie mi przez gardło. Maciek ma podobne doświadczenia.
Chyba sporo podróżujecie. Jaką kuchnię i za co lubicie najbardziej?
Maciek: Minimum raz do roku udaje nam się wyruszyć w mniejszą lub większą podróż. Natomiast spełnieniem naszych marzeń byłby wyjazd do Rzymu, którego jeszcze nie mieliśmy okazji zwiedzić. Oprócz ciekawej architektury starożytności równie bardzo interesuje nas strona kulinarna, gdyż kuchnię włoską możemy zaliczyć do naszych ulubionych.
Wyobraźmy sobie, że macie do dyspozycji, takie składniki jak jajko, ziemniak, burak, cebulka, sól i pieprz. Co byście z nich przygotowali?
Maciek: Zdecydowanie mini przekładane zapiekanki z dodatkiem sera u góry. Ewentualnie klasyczną szubę z dodatkiem śledzia, już myślami jestem chyba przy zbliżających się świętach.
Jakiej dobrej rady udzielilibyście komuś, kto dopiero chce rozpocząć swoją przygodę z gotowaniem i blogowaniem? Co jest najważniejsze na starcie?
Magda: Wydaje mi się, że najważniejsze są szczere chęci, pasja, ale też duże pokłady pracowitości i cierpliwości. Nie trzeba wcale być mistrzem w danej dziedzinie, my przecież uczymy się cały czas. Natomiast trzeba dużo pracowitości, bo prowadzenie bloga to praca na drugi etat. Jeżeli nie lubisz tego, co robisz to Twój blog nie przetrwa pierwszego roku, który wydaje mi się być najcięższy.
W pierwszym roku prowadzenia bloga dajesz z siebie naprawdę dużo a odzew czytelników z początku jest znikomy. Z czasem pojawia się ich coraz więcej i wtedy dopiero czujesz, ze Twoja praca nie poszła na marne. Dlatego zakładając blog musisz wybrać dziedzinę, w której czujesz się jak ryba w wodzie i wtedy nigdy nie zabraknie Ci tematów.
Prosta lasagne w sosie beszamelowym
Przepis na tę prostą lasagne w sosie beszamelowym towarzyszy nam od lat i można powiedzieć, że jest nam bliski. Jeszcze przed założeniem bloga przygotowywaliśmy go na przyjście przyjaciół rodziny lub gdy mieliśmy okazję, aby coś uczcić. Dodatkowo ten przepis jest tak dopracowany, że zawsze wychodzi i nie sposób aby się nie udał.
Składniki:
- 1 op. makaronu lasagne (koniecznie sprawdźmy na opakowaniu czy aby nie wymaga wstępnego obgotowania)
- 600 g mięsa mielonego (my zazwyczaj przyrządzamy z łopatki)
- 500g pieczarek
- 1 puszka krojonych pomidorów bez skórki
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 200 g sera mozzarella na wagę
- 1 szt. mozzarelli w kulce
- oliwa z oliwek
- suszona bazylia i oregano
- sól i pieprz do smaku
- opcjonalnie świeża bazylia do ozdobienia talerza
Składniki na sos beszamelowy:
- 500ml mleka
- 4 łyżki masła
- 4 łyżki mąki
- gałka muszkatołowa
- sól i pieprz
Sposób przygotowania:
Na rozgrzaną oliwę wrzucamy posiekany drobno czosnek. Nie pozwólmy, aby się mocno zarumienił bo zrobi się gorzki. Następnie dorzucamy mięso i czekamy aż się podsmaży, po czym dorzucamy pomidory z puszki. Jak wszystko ładnie się połączy doprawiamy solą, pieprzem, oregano i suszoną bazylią. Taki mięsny sos możemy odłożyć w miseczce z boku. Następnie obieramy pieczarki i kroimy je na plasterki. Tak pokrojone pieczarki smażymy razem z pokrojoną w kostkę cebulką aż się zarumienią.
W międzyczasie tarkujemy sery. Kolejnym etapem jest przygotowanie sosu beszamelowego. W rondelku rozpuszczamy masło. Gdy masło się całkowicie rozpuści dodajemy mąkę bardzo energicznie mieszając aby dokładnie połączyć składniki. (Jest to najważniejszy moment w trakcie robienia sosu, aby nie było grudek i sos był gładki.) Jak już mąka z masłem się połączy powoli dolewamy mleka. Mieszamy do momentu aż sos zgęstnieje i doprawiamy gałką muszkatołową, solą i pieprzem. I w ten oto sposób mamy już przygotowane składniki do ułożenia warstw. Układamy w takiej kolejności:
1. Spód formy do pieczenia wykładamy plastrami makaronu po czym zalewamy to 1/3 szklanki wody.
2. Kładziemy warstwę mięsa z sosem pomidorowym (połowę tego co mamy) i delikatnie posypujemy serem
3. Znów kładziemy płaty makaronu i polewamy cienką warstwą sosu beszamelowego
4. Wykładamy wszystkie pieczarki i oprószamy serem
5. Ponownie układamy płaty makaronu po czym rozprowadzamy sos.
6. Kładziemy kolejną warstwę mięsa i oprószamy delikatnie serem
7. Wykładamy ostatnią warstwę makaronu, polewamy resztą naszego sosu beszamelowego i całość zasypujemy resztą sera.
Tak gotową lasagne, możemy ostudzić i przechowywać w lodówce przez kilka godzin albo bezpośrednio włożyć do pieca. Pieczemy przez 40 min w 200° C aż do momentu zarumienienia się sera. Taki typ dania najlepiej jest podawać z sałatą i warzywami.