Popularne także w naszym kraju cukierki stały się symbolem protestu przeciw zastrzeleniu w USA 17-latka Trayvona Martina, który zginął postrzelony przez strażnika obywatelskiego pomagającego pilnować okolicę w Sanford na Florydzie.
Chłopiec zginał niosąc w torebce tylko paczkę cukierków i butelkę mrożonej herbaty dla swojego brata, a głowę miał okrytą kapturem, ponieważ tamtego wieczora siąpił deszcz.
Zarówno kaptur, jak i paczka cukierków skittles stały się dla wielu amerykanów symbolem rasowego kontekstu sprawy. Ofiara była bowiem rasy czarnej, napastnik – białym Latynosem.
Producenci cukierków obserwują niesamowity wzrost sprzedaży, a cukierki służą jako budulec tymczasowych pomników, demonstrowane jako symbol pamięci o wydarzeniu, a także hurtowo wysyłane do naczelnika policji w Sanford, ponieważ do dzisiaj nie został aresztowany winny - George Zimmerman.
Producenci skittlesów boją się, że mimo wzrostu sprzedaży cała sprawa odegra rolę, która na stałe połączy cukierki z ponurą sprawą zabójstwa o dodatkowym tle rasowym. Firma nie chce także zostać odebrana jako ta, która zarabia pieniądze na tragedii. Z drugiej strony cokolwiek nie zrobi, będzie krytykowana – jeśli przekaże część pieniędzy na środki dobroczynne zostanie skrytykowana, że za mało. Jeśli nie – zostanie skrytykowana jeszcze bardziej. Tak samo wszystkie wystąpienia ze strony producentów będą odbierane jako próba zarobienia pieniędzy na tragedii.
Jakby się nie stało, można powiedzieć, że paczka cukierków skittles znalazła się w złym miejscu o niewłaściwym czasie.
Chłopiec zginał niosąc w torebce tylko paczkę cukierków i butelkę mrożonej herbaty dla swojego brata, a głowę miał okrytą kapturem, ponieważ tamtego wieczora siąpił deszcz.
Zarówno kaptur, jak i paczka cukierków skittles stały się dla wielu amerykanów symbolem rasowego kontekstu sprawy. Ofiara była bowiem rasy czarnej, napastnik – białym Latynosem.
Producenci cukierków obserwują niesamowity wzrost sprzedaży, a cukierki służą jako budulec tymczasowych pomników, demonstrowane jako symbol pamięci o wydarzeniu, a także hurtowo wysyłane do naczelnika policji w Sanford, ponieważ do dzisiaj nie został aresztowany winny - George Zimmerman.
Producenci skittlesów boją się, że mimo wzrostu sprzedaży cała sprawa odegra rolę, która na stałe połączy cukierki z ponurą sprawą zabójstwa o dodatkowym tle rasowym. Firma nie chce także zostać odebrana jako ta, która zarabia pieniądze na tragedii. Z drugiej strony cokolwiek nie zrobi, będzie krytykowana – jeśli przekaże część pieniędzy na środki dobroczynne zostanie skrytykowana, że za mało. Jeśli nie – zostanie skrytykowana jeszcze bardziej. Tak samo wszystkie wystąpienia ze strony producentów będą odbierane jako próba zarobienia pieniędzy na tragedii.
Jakby się nie stało, można powiedzieć, że paczka cukierków skittles znalazła się w złym miejscu o niewłaściwym czasie.
