Bez skargi się nie obejdzie
Hiszpańska Federacja Piłkarska (RFEF) ma zamiar złożyć oficjalną skargę. Stan boiska zdaniem drużyny był fatalny i mecz nie powinien odbywać się w tak złych warunkach. UEFA, której zadaniem jest dbanie o zapewnienie odpowiednich warunków na mistrzostwach nie powinna zaakceptować boiska w takim stanie.
Nawet zdobywca gola dla strony hiszpańskiej Cesc Fabregas, mocno kręcił nosem wspominając o „opłakanym” stanie murawy.
Trawa za sucha
Drużyna zgłosiła przed meczem prośbę o nawodnienie murawy. Jednak jak wyjaśnił prezes PZPN Grzegorz Lato - aby zrosić boisko przez spotkaniem musi być na to zgoda obydwu drużyn. Włosi jednak takie zgody nie wyrazili, twierdząc, że ich zdaniem trawa jest w porządku i potrzeby jej podlewania nie ma.
Włosi nie narzekali na boisko w Gdańsku. Lider włoskiej drużyny Andrea Pirlo przyznał, że choć murawa idealna nie była to warunki dla obu drużyn były przecież takie same.
A co na to UEFA?
Choć pismo do UEFA jeszcze nie trafiło, oficjalne kroki w tym kierunku mają zostać podjęte już niedługo. Analizując sytuacje logicznie można dostrzec absurd tej sytuacji.
UEFA, jako jednostka organizująca mistrzostwa jest odpowiedzialna za sprawdzenie stadionów i upewnienie się, że są one przygotowane zgodnie z wyznaczonymi standardami. Jeśli na boisku gdańskiego stadionu mecze Euro odbywają się, znaczyć to może tylko tyle, że zarówno murawa jak i inne części stadionu są w prządku.
Marudzenie Hiszpanów na murawę, może być jedynie szukaniem pretekstu dla wytłumaczenia niezadowalającego wyniku. Złożą wniosek do głównego organizatora mistrzostw ze skargą na głównego organizatora mistrzostw. Życzymy powodzenia.
Czyżby baletnicy spadła forma w tym roku i przeszkadzać jej zaczął rąbek u spódnicy?
Hiszpańska Federacja Piłkarska (RFEF) ma zamiar złożyć oficjalną skargę. Stan boiska zdaniem drużyny był fatalny i mecz nie powinien odbywać się w tak złych warunkach. UEFA, której zadaniem jest dbanie o zapewnienie odpowiednich warunków na mistrzostwach nie powinna zaakceptować boiska w takim stanie.
Nawet zdobywca gola dla strony hiszpańskiej Cesc Fabregas, mocno kręcił nosem wspominając o „opłakanym” stanie murawy.
Trawa za sucha
Drużyna zgłosiła przed meczem prośbę o nawodnienie murawy. Jednak jak wyjaśnił prezes PZPN Grzegorz Lato - aby zrosić boisko przez spotkaniem musi być na to zgoda obydwu drużyn. Włosi jednak takie zgody nie wyrazili, twierdząc, że ich zdaniem trawa jest w porządku i potrzeby jej podlewania nie ma.
Włosi nie narzekali na boisko w Gdańsku. Lider włoskiej drużyny Andrea Pirlo przyznał, że choć murawa idealna nie była to warunki dla obu drużyn były przecież takie same.
A co na to UEFA?
Choć pismo do UEFA jeszcze nie trafiło, oficjalne kroki w tym kierunku mają zostać podjęte już niedługo. Analizując sytuacje logicznie można dostrzec absurd tej sytuacji.
UEFA, jako jednostka organizująca mistrzostwa jest odpowiedzialna za sprawdzenie stadionów i upewnienie się, że są one przygotowane zgodnie z wyznaczonymi standardami. Jeśli na boisku gdańskiego stadionu mecze Euro odbywają się, znaczyć to może tylko tyle, że zarówno murawa jak i inne części stadionu są w prządku.
Marudzenie Hiszpanów na murawę, może być jedynie szukaniem pretekstu dla wytłumaczenia niezadowalającego wyniku. Złożą wniosek do głównego organizatora mistrzostw ze skargą na głównego organizatora mistrzostw. Życzymy powodzenia.
Czyżby baletnicy spadła forma w tym roku i przeszkadzać jej zaczął rąbek u spódnicy?