O historii kawy słów kilka

Od etiopskich mnichów do ekspresu automatycznego czyli… o niezwykłej historii kawy słów kilka.

         
ocena: 4/5 głosów: 3
O historii kawy słów kilka
„Kawa musi być gorąca jak piekło, czarna jak diabeł, czysta jak anioł, słodka jak miłość...”

Kawa posiada swoich miłośników na całym świecie – ile krajów, tyle sposobów jej sporządzania, rytuałów picia. Pijemy ją rano, wzmacnia nas w pracy, celebrujemy jej smak wieczorem. Wielu z nas nie wyobraża sobie bez niej życia. Mało z nas jednak wie, jak bardzo ciekawą historię ma ten czarny napój życia.

Niezwykle ciekawe są także legendy powiązane z jej odkryciem

O tym skąd pochodzi kawa i kto był jej odkrywcą krąży wiele legend. Jedna z nich mówi, że jej pojawienie się w naszych domach zawdzięczamy … zwierzętom hodowlanym, a konkretniej mówiąc kozom. Podobno pewien pasterz zauważył nienaturalne ożywienie kóz po zjedzeniu czerwonych owoców i postanowił sam ich spróbować. Kiedy zjadł kilka ziaren, mimo ogromnego zmęczenia mógł dalej czuwać przez całą noc. Inni za odkrywców kawy uważają z kolei mnichów z Etiopii. Według ludowych przekazów napar uzyskany  z krzewów kawowca miał pozwalać im spędzać długie godziny na modlitwach z wyjątkowo przytomnym umysłem.
 
Od odkrycia kawy do pierwszych ekspresów, czyli kilka zdań o długiej drodze do aromatycznego latte macchiatto

Dawno, dawno temu pierwsze skrzypce w przygotowywaniu kawy grały paleniska.  Dzisiaj rolę dżebany i drewnianego moździerza przejęły nowoczesne ekspresy do kawy, jednocześnie ściągając z barków część obowiązków etiopskich gospodyń. Jednakże, zanim pojawiły się pierwsze modele ekspresów a wraz z nimi nowoczesne rozwiązania próbowano różnych technik parzenia kawy. A droga do najnowszego ekspresu na rynku – Primadonny S była baaaardzo daleka.

Jedno jest pewne - bez względu na to o jakiej sztuce parzenia mówimy czynności sprowadzały się do jednego: zanurzenia w gorącej wodzie zmielonych ziaren. Jeden z najstarszych sposobów przygotowywania „małej czarnej” to tzw. metoda „po turecku”, która najbardziej przypomina pierwsze metody parzenia kawy. Aby przygotować kawę „po turecku” potrzebujemy specjalny mosiężny dzbanek z długim uchwytem  (ibriq), do którego wsypujemy kawę oraz cukier, które zalewamy na koniec  zimną wodą. Następnie wszystko podgrzewamy i doprowadzamy do wrzenia. Ale na tym nie koniec. Po zdjęciu naczynia z ognia skraplamy powierzchnię naparu kilkoma kroplami zimnej wody -  tak by fusy opadły na dno.


Potem prób stworzenia idealnego urządzenia do parzenia kawy było jeszcze kilka

Jako rezultat jednej z nich stworzono tzw. perkolator. Urządzenie skonstruowane w 1819 r. w Stanach Zjednoczonych przez lata był stosowano w aptekach przy obróbce leków. Na czym zatem polegała jego wyjątkowość? Zaparzana w nim kawa miała intensywny aromat, a dodatkową atrakcję stanowił odgłos bulgoczącej w nim wody. Jednak, jak każdy sprzęt miał swoje dobre i złe strony. Wielu miłośników małej czarnej zarzucało urządzeniu, iż tak naprawdę kawa nigdy się w nim nie do końca gotuje, a całą przyjemność smaku psuje gorzkawy posmak, którego nie każdy jest wielbicielem.

Inny przepis na przygotowywanie kawy wymyślił pewien  szkocki mechanik okrętowy James Napier, wynajdując w 1840 roku podciśnieniową metodę parzenia kawy. Cały proces odbywał się w oryginalnym urządzeniu – Conie. Jak to wszystko przebiegało? Po doprowadzeniu wody do wrzenia przepływała ona z dolnego naczynia do górnego,  gdzie była umieszczona zmielona kawę. W momencie zdjęcia naczynia z ognia pod wpływem podciśnienia pary, która stygnie w rozgrzanym naczyniu, otwierał się zawór zasysający zaparzoną kawę z powrotem do dolnego naczynia; w górnym pozostawały fusy po kawie.

Jednak prawdziwy przełom był ciągle przed nami. Jego inicjatorem był pewien francuski wynalazca M. de Belloy, za swoje zasługi ochrzczony „ojcem” przyrządzania „małej czarnej” metodą filtracyjną. Metoda nadal dziś popularna i sprawdzająca się szczególnie tam, gdzie kawę pije się w dużych ilościach. Pierwszy automat do kawy filtrowanej składał się z dwóch części i mimo upływu czasu do dziś dnia są to podstawowe elementy budowy nowoczesnych modelów przelewowych.

Zastanawiacie się pewnie jak to działa?

Otóż: gorąca woda spływa na grubo zmieloną kawę, która jest wsypana do papierowego filtra znajdującego się w górnej części urządzenia. Siła ciężkości powoduje , że napar powoli sączy się do stojącego pod filtrem dzbanka. Proces parzenia kawy trwa od 6 do 8 minut. Współczesne ekspresy przelewowe różnią się nieco budową od swojego pierwowzoru – zaskakują kolorami, designem i kształtem. Jednak przede wszystkim zostały wyposażone w szereg unowocześnień i rozwiązań technologicznych, które wpłynęły na jakość i smak przygotowywanej kawy.

Dzbanek  zanurzeniowy, który w Europie znany jest jako kafeteria a w Stanach Zjednoczonych nazywa się go meloir pojawił się na rynku w 1933 roku, będąc ostatnim ogniwem ‘łańcucha ewolucji przyrządzania kawy. Jego konstruktorowi, Włochowi Calimanowi, udało się wydobyć całą pełnię smaku i aromatu z ziaren kawowca dodatkowo, połączył w ekspresie wszystko to, co najważniejsze: prostotę obsługi, design i doskonały efekt w postaci pysznie zaparzonej kawy. Tym samym, po wielu burzliwych dziesiątkach lat nadeszła era ekspresów automatycznych.

I tym samym, po długiej historycznej podróży, dzięki wysiłkowi wielu osób dochodzimy do współczesności

Primadonna ‘S’ De Luxe – najnowszy ekspres firmy De’Longhi jest idealnym rozwiązaniem dla prawdziwych koneserów malej czarnej.

Kwintesencja eleganckiego wzornictwa połączona z innowacyjną technologią idealnie podkreśla wszystko to, co w kawie najważniejsze – styl, jakość oraz mocny, wyrazisty smak i aromat. Czytelny i elegancki metalowy panel to kwintesencja połączenia najnowszej technologii z estetyką i ergonomią. Espresso, Cappuccino czy Latte macchiato? – wybór należy tylko do Ciebie. Dotykasz właściwą ikonę na nowym, metalowym panelu i po chwili, otrzymujesz gotową kawę - zgodnie z życzeniem. Dzięki temu, w zaciszu własnego domu możemy cieszyć się smakiem aromatycznego Espresso, kremowego Cappuccino i trójwarstwowego Latte Macchiato. Dodatkowo, program „Moja Kawa” pozwala na automatyczne zaprogramowanie ilości i mocy wybranej przez nas kawy. A stąd już tylko krok do tego, aby cieszyć podniebienie aromatycznym smakiem.

Kawa ziarnista czy może mielona?

Mleko spienione automatycznie czy manualnie? – wybór należy tylko do Ciebie. Primadonna S De Luxe to możliwość przygotowania ulubionej kawy mlecznej na dwa sposoby – automatyczny – dzięki zastosowaniu opatentowanego przez De’Longhi systemu spieniania mleka IFD, a także manualny, co umożliwia specjalna dysza do spieniania mleka. Od dziś nie musisz być baristą aby tworzyć kawowe arcydzieła smaku w domowym zaciszu.

Niezależnie od tego na jaką kawową wariacje się skusimy jedno pozostaje pewne - wszystkie wybory łączy jedno: chęć delektowania się aromatem pysznej, aromatycznej kawy. Nie bez przyczyny już od tylu lat jest muzą poetów, pisarzy, malarzy i muzyków.