Blender to dosłownie ogromny krok milowy w historii kulinarnej. Z pozoru małe, nieporadne urządzenie, ale w rzeczywistości, może zdziałać prawdziwe cuda. U mnie w kuchni, to urządzenie jest używane dosłownie cały czas. Nie ma dnia, kiedy go nie używam. Zastępuje mi maszynkę do mielenia, ubijaczkę i wiele innych sprzętów a do tego zajmuje bardzo mało miejsca i dobrze się czyści w zmywarce.
Ja przy wyborze kierowałam się mocą. Posiadam blender BOSH. Mój ma 700W i doskonale sobie radzi z rozdrobnieniem wszystkich kawałków na gładką masę. Ważne dla mnie było także wyposażenie dodatkowe. Oprócz zwykłej końcówki, koniecznie chciałam mieć urządzenie z trzepaczką i szatkownicą. Tak, jak wspomniałam już wcześniej, u mnie w domu blender należy do tych urządzeń opatrzonych metką „must have”, czyli koniecznych i niezbędnych.
Blenduję dosłownie wszystko. Zupy, musy owocowe, robię przeciery warzywne, wyrabiam ciasto na naleśniki, blenduję także ziemniaki na placki ziemniaczane oraz wyrabiam ciasto na kopytka. Szatkuję praktycznie wszystko, owoce, warzywa, także do przetworów, ale jednak rekord popularności naczynia do szatkowania, to zdecydowanie rozdrabnianie mięsa na mielone. Głównie z racji tego, że staram się nie kupować już zmielonego mięsa, nawet jeśli mogę je zmielić już w sklepie. Idealnie mieli się każde delikatne mięso, drób, cielęcina, ryba, ale wołowina, czy wieprzowina, która też daje radę. Szatkuję również zioła i przyprawy.
U mnie w domu jemy bardzo dużo pesto w każdej postaci. Nie wyobrażam sobie innego narzędzia do pesto, jak właśnie blender. W przypadku pesto z buraczków, najpierw szatkuję większe kawałki, a następnie używam tradycyjnej końcówki, żeby wyrobić idealnie gładką masę, bez najmniejszych grudek.
Blendera używam także do koktajli, w zastępstwie blendera kielichowego, którego mycie przyprawiało mnie o mdłości. Mały, poręczny blender, doskonale się sprawdza do koktajli i spokojnie, praktycznie wszystkie jego części można myć w zmywarce.
Zachęcam do przestudiowania tego super urządzenia, a następnie do rozważenia jego zakupu. Polecam!
Zobacz przepisy na zupy krem >>>
Ja przy wyborze kierowałam się mocą. Posiadam blender BOSH. Mój ma 700W i doskonale sobie radzi z rozdrobnieniem wszystkich kawałków na gładką masę. Ważne dla mnie było także wyposażenie dodatkowe. Oprócz zwykłej końcówki, koniecznie chciałam mieć urządzenie z trzepaczką i szatkownicą. Tak, jak wspomniałam już wcześniej, u mnie w domu blender należy do tych urządzeń opatrzonych metką „must have”, czyli koniecznych i niezbędnych.
Blenduję dosłownie wszystko. Zupy, musy owocowe, robię przeciery warzywne, wyrabiam ciasto na naleśniki, blenduję także ziemniaki na placki ziemniaczane oraz wyrabiam ciasto na kopytka. Szatkuję praktycznie wszystko, owoce, warzywa, także do przetworów, ale jednak rekord popularności naczynia do szatkowania, to zdecydowanie rozdrabnianie mięsa na mielone. Głównie z racji tego, że staram się nie kupować już zmielonego mięsa, nawet jeśli mogę je zmielić już w sklepie. Idealnie mieli się każde delikatne mięso, drób, cielęcina, ryba, ale wołowina, czy wieprzowina, która też daje radę. Szatkuję również zioła i przyprawy.
U mnie w domu jemy bardzo dużo pesto w każdej postaci. Nie wyobrażam sobie innego narzędzia do pesto, jak właśnie blender. W przypadku pesto z buraczków, najpierw szatkuję większe kawałki, a następnie używam tradycyjnej końcówki, żeby wyrobić idealnie gładką masę, bez najmniejszych grudek.
Blendera używam także do koktajli, w zastępstwie blendera kielichowego, którego mycie przyprawiało mnie o mdłości. Mały, poręczny blender, doskonale się sprawdza do koktajli i spokojnie, praktycznie wszystkie jego części można myć w zmywarce.
Zachęcam do przestudiowania tego super urządzenia, a następnie do rozważenia jego zakupu. Polecam!
Zobacz przepisy na zupy krem >>>
Nina W.