Recepta na „ultra” imprezę
Przepis na udane spotkanie wydaje się być prosty. Składają się na nie elementy, ogólnie dostępne na wyciągniecie ręki. Miejsce, ludzie, oprawa muzyczna, atrakcje dodatkowe. Nie można pozwolić oczywiście na przedawkowanie lub niedomiar. Dokładna mieszanka i zastosowanie składników zgodnie z receptą, powinno gwarantować sukces. Jeśli nad prawidłowym dawkowaniem składników będzie ktoś czuwać, nic nie powinno wymknąć się spod kontroli. Stworzenie biznes planu przedsięwzięcia jest zatem czystą przyjemnością. Wyobraźnia już maluje uśmiech zadowolenia na twarzach klientów.
Jeśli wszystko jest takie proste, to dlaczego uśmiechy na twarzach klientów są tak rzadkie, a czasem spowodowane tylko dobrą obsługą barmańską, a nie rzeczywistym zadowoleniem z wyboru organizatora? Odpowiedź, która jako pierwsza nasuwa się w tej kwestii jest taka, że większość organizatorów przekazuje sobie receptę na imprezę z rąk do rak i stosuje takie same środki, przy każdym wydarzeniu. Przypomina to proces aplikacji o pracę, gdzie aplikujący wysyła to samo CV do wielu firm. „Nijakość” jest prawdziwą zmorą. Co zatem dodać do przepisu, jeśli chcemy, żeby spotkanie przyniosło uczestnikom nie proste zadowolenie, ale zachwyt? Warto stworzyć zupełnie nowy przepis, który zagwarantuje imprezę z najwyższej półki. Przepis, który zadowoli klientów czekających na all inclusive, a ku swojemu zdziwieniu, dostających all inclusive ultra. W obu przypadkach, dajemy z siebie wszystko, ale w wariancie „ultra” zapewniamy najwyższą jakość oferowanych usług.
Klient nasz pan
Podstawą przy organizacji każdego wydarzenia jest odpowiednia modyfikacja przepisu, w zależności od typu klienta, a dopiero później od zachcianek organizatora. Mając tak bogaty wybór lokali na rynku, warto mieć na uwadze logistykę wydarzenia, a następnie szukać miejsca, które spełni wszystkie oczekiwania klienta. Klient nasz pan, wie czego nie chce. Organizator musi wiedzieć także, czego klient chce. Pierwsza rzecz: termin. Organizator musi go „tylko” dotrzymać. W końcu czas to pieniądz. Wiedzą o tym także właściciele lokali.
Pierwsze podstawowe pytanie to ilość dostępnych miejsc w lokalu i najważniejsze to dostępny TERMIN oraz możliwości aranżacji wnętrz pod scenariusz imprezy. Potem padają pytania o menu ofertę alkoholi i obsługę muzyczną – mówi Paweł Boczkowski, General Manager restauracji Sofa Clubistro.
Okazuje się, że z imprezą jest jak z weselem, trzeba się zdecydować dużo wcześniej i trzymać lokal w garści. Duży wybór lokali uspokaja organizatorów w duchu popularnego „jakoś to będzie”, ale ilość nie odzwierciedla przecież jakości.
Pocieszający jest fakt, że organizatorzy imprez zazwyczaj zaczynają planowanie od znalezienia odpowiedniego miejsca. Miejsce jest najważniejsze, ono warunkuje sukces, pozwala na zastosowanie jakichś składników przepisu, inne eliminuje. Mając na uwadze, że event należy do półki „ultra”, warto określić co powinien mieć „ultra” lokal.
Dobry lokal na imprezę
Nie trzeba zgłębiać studiów logistycznych, żeby wiedzieć, że lokalizacja to warunek sine qua non sukcesu. Łatwy dojazd, możliwość opuszczenia imprezy w dowolnym czasie czy nawet dowiezienia brakujących elementów w razie wpadki – to podstawy. Profesjonalna obsługa wydarzenia i wysokiej klasy sprzęt mają równorzędne znaczenie. W zależności od charakteru imprezy stawiamy także mniejszy lub większy nacisk na inne zmysły, w tym na smak. Menu lokalu musi być bogate i sprawdzone.
Wie o tym Boczkowski, który zna atuty swojego lokalu: idealna lokalizacja, przestronne nowoczesna wnętrza, dostępność multimediów do dyspozycji gości, możliwość dowolnego „komponowania" wnętrza w zależności od charakteru imprezy, szeroki bar pozwalający komfortowo i profesjonalnie obsłużyć większą ilość gości, własna kuchnia i pełna współpraca szefa kuchni w dostosowaniu menu, do oczekiwań gości i charakteru imprezy.
Tylko lokal, który zna oczekiwania klientów, gwarantuje sukces na poziomie „ultra”. Wobec ciągle rozwijającego się rynku eventów lokale też muszą dostosowywać się do trendów.
Trzeba iść z duchem czasu rozwijać się i przedstawiać nowe propozycje, wyróżniać się z pośród konkurencji – przekonuje Bobkowski, który nie obawia się ekstrawaganckich klientów. „Casino night", „Bikini party", „Szpital na peryferiach", "Prohibicja" czy „Gorączka sobotniej nocy" to tylko niektóre z imprez, jakie odbyły się w Sofie. Jak widać dobry lokal jest otwarty na propozycje klientów. Przed eventem warto sprawdzić, na co można pozwolić sobie w danym miejscu, bo choć praktyka czyni mistrza, jednak sukces ma wielu ojców. Rolą organizatora jest zadbać o to, by sukces nie był wolą przypadku.
Gość