Co z tą koniną?

  • 4

Afera z koniną w wołowinie zatacza coraz większe kręgi, naszej branży mięsnej zagląda w oczy widmo kryzysu i braku zamówień. Czas panikować?

         
ocena: 4/5 głosów: 3
Co z tą koniną?
Kiedy piszemy te słowa w całej Polsce trwają kontrole mięsa w poszukiwaniu w nim śladów koniny. Odkąd w naszym mięsie odkryto końskie DNA spadła liczba zamówień z Europy, wielu producentów jest przerażonych i z niepokojem patrzy w przyszłość. Co się właściwie stało i czemu końskie mięso to u nas temat tabu?

Afera końska wybuchła w Irlandii i Wielkiej Brytanii, gdzie w niektórych partiach wołowego mięsa mielonego odkryto koninę. Z czasem końskie mięso znajdowano w coraz większej liczbie partii mięsa z Włoch, Francji i Polski. Niektóre próbki mięsa sprzedawanego jako wołowe zawierały śladowe ilości koniny, inne – znaczne, sięgające nawet 60 procent. Podczas jednej z kontroli w mięsie w ogóle nie wykryto zawartości mięsa!

Można jednak odnieść wrażenie, że poza słusznym oburzeniem na zawartość w opakowaniu mięsa, które nie powinno się tam znaleźć, afera karmi się przede wszystkim naszą sympatią do koni. Konie w naszym kręgu kulturowym są szlachetnymi zwierzętami, budzą skojarzenia także z historią i uwielbianymi przez Polaków szarżami kawalerii. Jednak nasi przodkowie chętnie jadali koninę, do dzisiaj niektóre restauracje serwują tatar z końskiego mięsa, a naukowcy uważają końskie mięso za bardzo zdrowe - bogate w żelazo, cynk i witaminy.

Jak jest u Was? Jadacie koninę (świadomie), mieliście okazję spróbować? Uważacie, że afera jest rozdmuchana, czy jakby w wołowinie odnaleziono kozinę szum byłby równie duży?