Bloger Tygodnia - Jolanta Bałachowska

  • 17

Dzisiaj w cyklu Bloger Tygodnia odwiedzamy Pyszną Kuchnię Jolanty Bałachowskiej.

         
ocena: 4/5 głosów: 5
Bloger Tygodnia - Jolanta Bałachowska

W cyklu Bloger Tygodnia przepytujemy kulinarnych blogerów - bardziej i mniej znanych, obecnych na gotujmy lub nie. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl

Czekamy też na sugestie kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni. Co więcej - każda blogerka (lub bloger) wyróżniona kiedykolwiek w tej rubryce dostanie też 500 wirtuali nagrody!

Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Jola Bałachowska, autorka bloga kulinarnego "Pyszna Kuchnia". Blog Jolanty możecie odwiedzić pod adresem pysznakuchnia.com.pl

Gotuję i bloguję bo...

...jestem już od tego uzależniona a tak na poważnie, uwielbiam to robić. To pozwala mi się rozwijać i jest odskocznią od codzienności.

Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet

Dobry nóż kuchenny to podstawa.

Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?

Ze starych sprawdzonych przepisów rodzinnych, książek kucharskich lub potrzeby chwili czyli co mamy akurat w lodówce.

    DSC_0896

Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania

Połączenie tradycji i nowoczesności.

Wymień swoje największe sukcesy i porażki

Sukces? Gotować dla przyjemności zaczęłam po 30 roku życia. Kiedyś potrafiłam co najwyżej wyklepać kotleta. Teraz chętnie gotuję zdecydowanie bardziej ambitne potrawy, piekę ciasta i ciągle się rozwijam.

A porażki? Zdarzają się chyba każdemu. Ostatnio piekłam babkę i zapomniałam dodać do niej proszek do pieczenia. Jednak powtarzam sobie, że nie myli się tylko ten co nic nie robi. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas ma prawo do pomyłek.

łosoś w sosie śmietanowo-cytrynowym Faszerowane buraki

Kulinarny idol

Zdecydowanie Jerzy Pasikowski. To pierwszy szef kuchni jakiego poznałam. Posiada ogromną wiedzę kulinarną, a do tego jest wyrozumiały i tolerancyjny.

Czego nigdy nie weźmiesz do ust ?

Czerniny, czyli zupy z krwi, ani robaków. Tego nigdy nie zjem.

Gdybym była potrawą byłabym?

Hm, trudne pytanie. Nigdy nie identyfikowałam się z tym co przygotowuję, ale jeśli już musiałabym coś wybrać, to zdecydowałabym się na sernik, który uwielbiam pod każdą postacią.

Co lubisz robić jak już nie gotujesz?

Uwielbiam czytać książki, w szczególności kryminały, lubię też dobry film, teatr i wyjazdy rodzinne.

Który z przepisów ze swojego bloga chciałabyś szczególnie polecić czytającym?

Polecam kaszubski czekoladowiec - niesamowicie smaczny i do tego bardzo łatwy w przygotowaniu.


       Kaszubski czekoladowiec

Składniki:

(na blaszkę o średnicy 18 cm)

- 1/3 kostki Palmy z Murzynkiem
- 3 tabliczki gorzkiej czekolady
- 1 puszka mleka skondensowanego niesłodzoneg
- 150 g herbatników pełnoziarnistych
- 2 duże łyżki migdałów
- 2 łyżki rodzynek
- 1 łyżka kandyzowanej skórki pomarańczowej
- 2 łyżki suszonych moreli

Przygotowanie:

Schłodzone mleko wlewamy do garnka. Czekoladę łamiemy na mniejsze kawałki i dodajemy do mleka. Margarynę kroimy w kostkę i też dodajemy do mleka. Całość podgrzewamy na małym ogniu ciągle mieszając aż składniki się rozpuszczą. Zostawiamy do momentu pojawienia się bąbli i odstawiamy do lekkiego przestudzenia.

Herbatniki kruszymy na małe kawałki, a większe bakalie ( migdały i morele) kroimy na kawałeczki. Do przestudzonej masy czekoladowej dosypujemy bakalie i pokruszone herbatniki. Całość dokładnie mieszamy.

Blachę wykładamy folią spożywczą i wylewamy masę czekoladową. Wstawiamy na noc do lodówki. Po schłodzeniu czekoladowiec jest gotowy do zjedzenia.

Więcej przepisów Jolanty znajdziecie na jej blogu, ale też na jej profilu na gotujmy >>>