Sylwia Dróżdż, znana Wam z Gotujmy jako Mniam1, jest wielbicielką sezonowego gotowania. Wszystko, co przygotowuje zachwyca smakiem i apetycznym wyglądem.
Możecie być pewni, że na widok jej przepisów nie tylko dziecko powie "Mniam, mniam". Ciasta, dania główne i przekąski dopracowuje w najmniejszym detalu. Zasada, że coś co dobrze wygląda, też dobrze smakuje w Kuchni Mniam sprawdza się w stu procentach.
Zachęcamy do przeczytania wywiadu i do bliższego poznania Sylwii!
"Mniam, mniam" - tak zazwyczaj mówią dzieci, które chcą wyrazić, że potrawa im smakuje. Co sprawiło, że swój blog nazwałaś właśnie Kuchnia Mniam?
Dokładnie tak było i w moim przypadku. Mój starszy syn za każdym razem, jak dostawał talerz z jedzeniem, kiwał się na boki i powtarzał "mniam, mniam". Nie ma nic lepszego niż słyszeć to z ust dziecka. Z takim nickiem wystartowałam na Gotujmy.pl, a idąc tym tropem, nazwałam też tak mój blog. Chociaż zastanawiałam się, czy nie powiązać go ze swoim nazwiskiem. Czasami śmieję się, że muszę piekarnię otworzyć, bo w końcu nazwisko zobowiązuje i drożdżowe wypieki muszą być.
Jeśli już mówimy o dzieciństwie, to jakie smaki z tego okresu najbardziej utkwiły w Twojej pamięci? Starasz się odtwarzać je w swoim domu?
W dzieciństwie jadłam różne dziwne rzeczy. Gdy o nich mówię to na twarzy słuchacza pojawia się niezbyt ciekawa mina. Dlatego może lepiej nie będę o tym wspominała... Ale najbardziej tęsknię za szarlotką mojej mamy pieczoną w piecu opalanym drewnem, za smażonymi plackami na zsiadłym mleku mojej babci. Na płycie od kuchni moja babcia kładła surowe krążki z ciasta na pierogi i jedliśmy takie przypieczone. Wypiekane były też gofry na kuchni albo jabłka, rewelacja! Znalazłoby się jeszcze dużo takich smakołyków, których nawet nie próbuję odtworzyć, bo jest to niemożliwe.
Potrawy, które zamieszczasz na blogu wyglądają bardzo apetycznie. Do tego stopnia, że prawie mówią "zjedz mnie". Interesujesz się fotografią kulinarną? Lubisz fotografować przygotowane przez siebie dania?
Jakoś szczególnie nie interesuję się fotografią, robię to zupełnie amatorsko. Jestem typowym wzrokowcem, więc zgadzam się z twierdzeniem, że jemy oczami. Im więcej zdjęć robię, tym bardziej staram się, żeby zdjęcie odzwierciedlało smak, zapach czy konsystencję. Jest mi trudno to uchwycić, bo do jednego przepisu robię około 50 zdjęć. I tak nie zawsze jestem zadowolona z efektu końcowego. Lubię jak coś co dobrze smakuje, też dobrze wygląda. Tylko w takiej kolejności, nigdy na odwrót.
Przyznajesz, że gotujesz sezonowo. Jest to dość łatwe wiosną i latem, gdy mamy do dyspozycji dojrzewające w słońcu warzywa i owoce. Jednak jak sobie radzisz zimą? Jakie produkty i potrawy królują wówczas w Twojej kuchni?
Okres od późnej wiosny do wczesnej jesieni jest najlepszy! Nasz miejski ryneczek jest wypełniony straganami z mnóstwem warzyw i owoców od lokalnych rolników. Nie ma takiej siły, żebym nie wróciła do domu z pełnymi siatkami albo workiem na plecach. Dlatego nie lubię wysyłać męża na takie zakupy, bo mi kupi tylko to co mu napiszę na kartce.
Zima to już trochę gorszy okres, gdzie trzeba przetrwać do wiosny. Bazuję głównie na warzywach korzeniowych i mrożonkach. Do mojej zamrażarki palca nie włożysz. Mam tam truskawki, jagody, maliny, jeżyny, porzeczki, czereśnie, natkę pietruszki, nać selera, koperek, lubczyk, bób, zielony groszek, szpinak, jarmuż itp. No to zdradziłam prawie całą zawartość. Ratuję się również domowymi przetworami, które sama robię, więc zima nie jest taka straszna.
Na Twoim blogu znajdziemy wiele słodkości. Czy ciasta, ciasteczka i desery często pojawiają się u Ciebie w domu? Kogo rozpieszczasz takimi dobrociami?
Powiedziałabym, że bardzo często. Kiedyś piekłam tylko na weekend, a teraz jak tylko nie ma czegoś słodkiego to już działam. Nieważne, czy jest weekend czy środek tygodnia. Piekę dla mojego męża, dwóch synów i dla siebie.
Musisz być bardzo cierpliwą osobą? Wywnioskowałam to z tego, że Twoje wypieki często ozdobione są dodatkowymi elementami. Czerwone biedronki na owsianych ciasteczkach z żurawiną, śliczne czekoladowe rozetki na ciastach, misternie dekorowane muffinki i babeczki. Lubisz dekorować wypieki?
Ja jestem cierpliwa? Nieeee, codziennie modlę się o cierpliwość. A moje dekoracje wynikają raczej z tego, że lubię jak coś ładnie wygląda.
W "Kuchni Mniam" można znaleźć wiele inspirujących przepisów na dania i desery dla dzieci. Przemycasz kaszę jaglaną w pomysłowych lizakach, szpinak w słodkich dyniowych naleśnikach... Twoje chłopaki z przyjemnością zajadają się smakołykami przygotowanymi przez mamę? Co im najbardziej smakuje?
Moje dzieci są zmienne jak pogoda. Jednego dnia coś im smakuje, a na drugi dzień to samo już nie smakuje. Czasami popatrzą na coś i stwierdzają, że tego nie lubią, nawet nie próbując. Wtedy działa zasada jednej łyżki, jednego kęsa. Trzeba zjeść jedną łyżkę, np zupy. Mówię - jak będzie niedobra, to nie musisz jeść. W rezultacie nie kończy się to na jednej łyżce, z czego jestem bardzo zadowolona. Lubią to co większość dzieci, czyli dania mączne, mleczne i na słodko. Generalnie mogę powiedzieć, że jedzą to co im ugotuję. Nawet takie dania, które są uważane za zmorę dzieciństwa, tj. owsianka albo szpinak.
Powiedz, co Ci daje gotowanie? Czy przygotowywanie potraw i wypieków to Twój sposób na relaks i odpoczynek?
Gotowanie to takie moje drugie życie, inny świat. Sprawia mi to ogromną przyjemność, bo jest to mój sposób na odpoczynek, ale taki psychiczny. Szczególnie jak ktoś, czyli mój mąż, zajmie się dziećmi. W innym przypadku to w mojej kuchni jest bardzo gorąco, niczym w Hell's Kitchen. Można zwariować, a z płaczącym dzieckiem przy nodze ciężko powiedzieć o jakimkolwiek relaksie. Na całe szczęście takich sytuacji jest coraz mniej.
W notce o sobie przyznajesz, że lubisz eksperymentować w kuchni. Z jakiego swojego eksperymentu jesteś najbardziej dumna?
Bardzo lubię łączyć różne smaki i tworzyć z nich dania, zarówno wytrawne jak i w formie ciast. Najbardziej dumna jestem z mojego gotowanego sernika kajmakowego, którym przełożyłam ciasto orzechowe. Ma najwięcej wyświetleń na moim blogu, więc tym bardziej mam powody do zadowolenia.
Czy przytrafiła Ci się jakaś totalna katastrofa kulinarna? A może jesteś w stanie uratować każde danie?
Pewne dania można uratować, takie jak zważona masa, polewa, przesolona zupa, przypalający się bigos. Są na to sposoby, ale zdarzyło mi się przesolić np. zapiekankę. Zjedliśmy ją, bo byliśmy głodni. Tylko później wypiliśmy "wiadro wody". Parę zakalców też mam za sobą, ale jak się tworzy przepisy, to czasami się zdarza. Mówię wtedy, że przytrafia się nawet najlepszym, więc nie mam się czym martwić.
Zdarzają się takie sytuacje, że to ktoś gotuje dla Ciebie? Ty siadasz wygodnie przy stole i delektujesz się jedzeniem?
Zdarza się, że to mąż rządzi w kuchni i nie mam nic przeciwko temu. Lubi gotować i potrafi, co najważniejsze. Hmmm... parę przepisów na Gotujmy.pl to dzieło mojego męża. Ze słodkości robi tylko faworki, bo ciasta to już nie jego dziedzina. Natomiast synowie jeszcze są za mali, żeby samodzielnie coś przygotować. Starszy syn ma 5 lat, a młodszy 3 lata. Garną się do pomagania - mieszają, przesiewają, wlewają, przelewają i rozlewają... Pozwalam im na to, niech się cieszą. Może wkrótce coś ugotują.
Orzechowiec z gotowanym sernikiem kajmakowym
Przepis, którym chciałabym się podzielić to "Orzechowiec z gotowanym sernikiem kajmakowym". Lubię gotowane serniki, a ten szczególnie podbił moje serce. Jest w nim przepyszne połączenie twarogu, kajmaku i orzechów. Poza tym ciasto orzechowe jest ciekawym sposobem na wykorzystanie białek. Polecam!
Sładniki:
CIASTO ORZECHOWE:
- 1 i 1/2 szklanki białek (ok 8szt)
- szczypta soli
- 2 jajka
- 3/4 szklanki cukru
- 250g orzechów włoskich
- 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
SERNIK GOTOWANY:
- 1 kg twarogu zmielonego
- 1/2 szklanki cukru
- 400g kajmaku
- 200g masła
- 3 jajka
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- kakao do oprószenia
Sposób przygotowania:
Zmielone orzechy wymieszać z mąką pszenną i proszkiem do pieczenia. Oddzielić białka od żółtek i wszystkie białka ze szczyptą soli ubić mikserem. Jak piana zacznie sztywnieć zwiększyć obroty miksera i dodawać porcjami cukier. Kiedy cukier się rozpuści, dodać po jednym żółtku. Na końcu wsypać orzechy z mąką. Za pomocą szpatułki wymieszać delikatnie masę, której będzie dość dużo. Wylać do formy (23×33) wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 170*C przez ok 35 min. Po wystudzeniu przekroić na dwa blaty. Jajka roztrzepać z mąką dodając trochę twarogu, żeby mieszanka nie była bardzo gęsta. Do garnka włożyć masło i rozpuścić z cukrem oraz kajmakiem. Włożyć zmielony twaróg i często mieszając zagotować. Połączyć z mieszanką jajeczną i poczekać, aż masa ponownie zabulgocze. Jeszcze gorącą masą przełożyć ciasto orzechowe.
Zanim warstwa na wierzchu zastygnie można zrobić wzorki. U mnie to była folia bąbelkowa, którą wcisnęłam w masę i zdjęłam po całkowitym wystudzeniu. Oprószyłam kakao.
Możecie być pewni, że na widok jej przepisów nie tylko dziecko powie "Mniam, mniam". Ciasta, dania główne i przekąski dopracowuje w najmniejszym detalu. Zasada, że coś co dobrze wygląda, też dobrze smakuje w Kuchni Mniam sprawdza się w stu procentach.
Zachęcamy do przeczytania wywiadu i do bliższego poznania Sylwii!
"Mniam, mniam" - tak zazwyczaj mówią dzieci, które chcą wyrazić, że potrawa im smakuje. Co sprawiło, że swój blog nazwałaś właśnie Kuchnia Mniam?
Dokładnie tak było i w moim przypadku. Mój starszy syn za każdym razem, jak dostawał talerz z jedzeniem, kiwał się na boki i powtarzał "mniam, mniam". Nie ma nic lepszego niż słyszeć to z ust dziecka. Z takim nickiem wystartowałam na Gotujmy.pl, a idąc tym tropem, nazwałam też tak mój blog. Chociaż zastanawiałam się, czy nie powiązać go ze swoim nazwiskiem. Czasami śmieję się, że muszę piekarnię otworzyć, bo w końcu nazwisko zobowiązuje i drożdżowe wypieki muszą być.
Jeśli już mówimy o dzieciństwie, to jakie smaki z tego okresu najbardziej utkwiły w Twojej pamięci? Starasz się odtwarzać je w swoim domu?
W dzieciństwie jadłam różne dziwne rzeczy. Gdy o nich mówię to na twarzy słuchacza pojawia się niezbyt ciekawa mina. Dlatego może lepiej nie będę o tym wspominała... Ale najbardziej tęsknię za szarlotką mojej mamy pieczoną w piecu opalanym drewnem, za smażonymi plackami na zsiadłym mleku mojej babci. Na płycie od kuchni moja babcia kładła surowe krążki z ciasta na pierogi i jedliśmy takie przypieczone. Wypiekane były też gofry na kuchni albo jabłka, rewelacja! Znalazłoby się jeszcze dużo takich smakołyków, których nawet nie próbuję odtworzyć, bo jest to niemożliwe.
Potrawy, które zamieszczasz na blogu wyglądają bardzo apetycznie. Do tego stopnia, że prawie mówią "zjedz mnie". Interesujesz się fotografią kulinarną? Lubisz fotografować przygotowane przez siebie dania?
Jakoś szczególnie nie interesuję się fotografią, robię to zupełnie amatorsko. Jestem typowym wzrokowcem, więc zgadzam się z twierdzeniem, że jemy oczami. Im więcej zdjęć robię, tym bardziej staram się, żeby zdjęcie odzwierciedlało smak, zapach czy konsystencję. Jest mi trudno to uchwycić, bo do jednego przepisu robię około 50 zdjęć. I tak nie zawsze jestem zadowolona z efektu końcowego. Lubię jak coś co dobrze smakuje, też dobrze wygląda. Tylko w takiej kolejności, nigdy na odwrót.
Przyznajesz, że gotujesz sezonowo. Jest to dość łatwe wiosną i latem, gdy mamy do dyspozycji dojrzewające w słońcu warzywa i owoce. Jednak jak sobie radzisz zimą? Jakie produkty i potrawy królują wówczas w Twojej kuchni?
Okres od późnej wiosny do wczesnej jesieni jest najlepszy! Nasz miejski ryneczek jest wypełniony straganami z mnóstwem warzyw i owoców od lokalnych rolników. Nie ma takiej siły, żebym nie wróciła do domu z pełnymi siatkami albo workiem na plecach. Dlatego nie lubię wysyłać męża na takie zakupy, bo mi kupi tylko to co mu napiszę na kartce.
Zima to już trochę gorszy okres, gdzie trzeba przetrwać do wiosny. Bazuję głównie na warzywach korzeniowych i mrożonkach. Do mojej zamrażarki palca nie włożysz. Mam tam truskawki, jagody, maliny, jeżyny, porzeczki, czereśnie, natkę pietruszki, nać selera, koperek, lubczyk, bób, zielony groszek, szpinak, jarmuż itp. No to zdradziłam prawie całą zawartość. Ratuję się również domowymi przetworami, które sama robię, więc zima nie jest taka straszna.
Na Twoim blogu znajdziemy wiele słodkości. Czy ciasta, ciasteczka i desery często pojawiają się u Ciebie w domu? Kogo rozpieszczasz takimi dobrociami?
Powiedziałabym, że bardzo często. Kiedyś piekłam tylko na weekend, a teraz jak tylko nie ma czegoś słodkiego to już działam. Nieważne, czy jest weekend czy środek tygodnia. Piekę dla mojego męża, dwóch synów i dla siebie.
Musisz być bardzo cierpliwą osobą? Wywnioskowałam to z tego, że Twoje wypieki często ozdobione są dodatkowymi elementami. Czerwone biedronki na owsianych ciasteczkach z żurawiną, śliczne czekoladowe rozetki na ciastach, misternie dekorowane muffinki i babeczki. Lubisz dekorować wypieki?
Ja jestem cierpliwa? Nieeee, codziennie modlę się o cierpliwość. A moje dekoracje wynikają raczej z tego, że lubię jak coś ładnie wygląda.
W "Kuchni Mniam" można znaleźć wiele inspirujących przepisów na dania i desery dla dzieci. Przemycasz kaszę jaglaną w pomysłowych lizakach, szpinak w słodkich dyniowych naleśnikach... Twoje chłopaki z przyjemnością zajadają się smakołykami przygotowanymi przez mamę? Co im najbardziej smakuje?
Moje dzieci są zmienne jak pogoda. Jednego dnia coś im smakuje, a na drugi dzień to samo już nie smakuje. Czasami popatrzą na coś i stwierdzają, że tego nie lubią, nawet nie próbując. Wtedy działa zasada jednej łyżki, jednego kęsa. Trzeba zjeść jedną łyżkę, np zupy. Mówię - jak będzie niedobra, to nie musisz jeść. W rezultacie nie kończy się to na jednej łyżce, z czego jestem bardzo zadowolona. Lubią to co większość dzieci, czyli dania mączne, mleczne i na słodko. Generalnie mogę powiedzieć, że jedzą to co im ugotuję. Nawet takie dania, które są uważane za zmorę dzieciństwa, tj. owsianka albo szpinak.
Powiedz, co Ci daje gotowanie? Czy przygotowywanie potraw i wypieków to Twój sposób na relaks i odpoczynek?
Gotowanie to takie moje drugie życie, inny świat. Sprawia mi to ogromną przyjemność, bo jest to mój sposób na odpoczynek, ale taki psychiczny. Szczególnie jak ktoś, czyli mój mąż, zajmie się dziećmi. W innym przypadku to w mojej kuchni jest bardzo gorąco, niczym w Hell's Kitchen. Można zwariować, a z płaczącym dzieckiem przy nodze ciężko powiedzieć o jakimkolwiek relaksie. Na całe szczęście takich sytuacji jest coraz mniej.
W notce o sobie przyznajesz, że lubisz eksperymentować w kuchni. Z jakiego swojego eksperymentu jesteś najbardziej dumna?
Bardzo lubię łączyć różne smaki i tworzyć z nich dania, zarówno wytrawne jak i w formie ciast. Najbardziej dumna jestem z mojego gotowanego sernika kajmakowego, którym przełożyłam ciasto orzechowe. Ma najwięcej wyświetleń na moim blogu, więc tym bardziej mam powody do zadowolenia.
Czy przytrafiła Ci się jakaś totalna katastrofa kulinarna? A może jesteś w stanie uratować każde danie?
Pewne dania można uratować, takie jak zważona masa, polewa, przesolona zupa, przypalający się bigos. Są na to sposoby, ale zdarzyło mi się przesolić np. zapiekankę. Zjedliśmy ją, bo byliśmy głodni. Tylko później wypiliśmy "wiadro wody". Parę zakalców też mam za sobą, ale jak się tworzy przepisy, to czasami się zdarza. Mówię wtedy, że przytrafia się nawet najlepszym, więc nie mam się czym martwić.
Zdarzają się takie sytuacje, że to ktoś gotuje dla Ciebie? Ty siadasz wygodnie przy stole i delektujesz się jedzeniem?
Zdarza się, że to mąż rządzi w kuchni i nie mam nic przeciwko temu. Lubi gotować i potrafi, co najważniejsze. Hmmm... parę przepisów na Gotujmy.pl to dzieło mojego męża. Ze słodkości robi tylko faworki, bo ciasta to już nie jego dziedzina. Natomiast synowie jeszcze są za mali, żeby samodzielnie coś przygotować. Starszy syn ma 5 lat, a młodszy 3 lata. Garną się do pomagania - mieszają, przesiewają, wlewają, przelewają i rozlewają... Pozwalam im na to, niech się cieszą. Może wkrótce coś ugotują.
Orzechowiec z gotowanym sernikiem kajmakowym
Przepis, którym chciałabym się podzielić to "Orzechowiec z gotowanym sernikiem kajmakowym". Lubię gotowane serniki, a ten szczególnie podbił moje serce. Jest w nim przepyszne połączenie twarogu, kajmaku i orzechów. Poza tym ciasto orzechowe jest ciekawym sposobem na wykorzystanie białek. Polecam!
Sładniki:
CIASTO ORZECHOWE:
- 1 i 1/2 szklanki białek (ok 8szt)
- szczypta soli
- 2 jajka
- 3/4 szklanki cukru
- 250g orzechów włoskich
- 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
SERNIK GOTOWANY:
- 1 kg twarogu zmielonego
- 1/2 szklanki cukru
- 400g kajmaku
- 200g masła
- 3 jajka
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- kakao do oprószenia
Sposób przygotowania:
Zmielone orzechy wymieszać z mąką pszenną i proszkiem do pieczenia. Oddzielić białka od żółtek i wszystkie białka ze szczyptą soli ubić mikserem. Jak piana zacznie sztywnieć zwiększyć obroty miksera i dodawać porcjami cukier. Kiedy cukier się rozpuści, dodać po jednym żółtku. Na końcu wsypać orzechy z mąką. Za pomocą szpatułki wymieszać delikatnie masę, której będzie dość dużo. Wylać do formy (23×33) wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 170*C przez ok 35 min. Po wystudzeniu przekroić na dwa blaty. Jajka roztrzepać z mąką dodając trochę twarogu, żeby mieszanka nie była bardzo gęsta. Do garnka włożyć masło i rozpuścić z cukrem oraz kajmakiem. Włożyć zmielony twaróg i często mieszając zagotować. Połączyć z mieszanką jajeczną i poczekać, aż masa ponownie zabulgocze. Jeszcze gorącą masą przełożyć ciasto orzechowe.
Zanim warstwa na wierzchu zastygnie można zrobić wzorki. U mnie to była folia bąbelkowa, którą wcisnęłam w masę i zdjęłam po całkowitym wystudzeniu. Oprószyłam kakao.
Jagodowa
SylaUla
gosia56
dorota w
MałaMi89
edytaha
Mniam1
monikaT83
Hrabina w kuchni