Bloger Tygodnia - Ooomnomnomnom

  • 3

Dzisiejszą bohaterką cyklu Bloger Tygodnia jest Sandra Dwojewska, która gotuje, fotografuje i bloguje. Przepisy na swoje dania zamieszcza na blogu o apetycznej nazwie Ooomnomnomnom.

         
ocena: 5/5 głosów: 1
Bloger Tygodnia - Ooomnomnomnom
fot. Sandra Dwojewska - bloger tygodnia

W cyklu Bloger Tygodnia doceniamy kulinarnych blogerów - mniej i bardziej znanych. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl. Czekamy też na sugestie, kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.

Co więcej - każda blogerka (lub bloger) wyróżniona kiedykolwiek w tej rubryce dostanie też 500 wirtuali nagrody!

Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Sandra Dwojewska, autorka bloga Ooomnomnomnom, który możecie odwiedzić pod adresem ooomnomnomnom.blogspot.com

Gotuję i bloguję bo... 

Niesamowicie mnie to odpręża. W kuchni nie tylko zapominam o wszystkich zmartwieniach, ale mogę też spełnić się kreatywnie. Blogowanie łączy moje trzy pasje: gotowanie, fotografię i... jedzenie. Nie ma tu co ukrywać – ja po prostu bardzo, bardzo, ale to bardzo lubię jeść. :)

sernik z czekoladąsernik czekoladowo-wiśniowy

Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet

Waga kuchenna i miarki kubeczkowe (1/4, 1/3, 1/2, 1 szklanka). 90% przepisów na blogu dotyczy wypieków, a z nimi, w odróżnieniu od mięs, sosów i tart, nie zawsze można improwizować w ilości składników. Jak ma być szklanka mąki, to tyle jej trzeba dodać. Nie 3/4 i nie 1,5, bo ciasto nie wyjdzie takie jak sobie życzymy. Waga kuchenna i miarki „kubeczki” pozwalają mi idealnie i szybko wymierzyć odpowiednią ilość potrzebnych składników. Poza drobnymi wyjątkami jest to gwarancja sukcesu i idealnego ciasta.

Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?

Głównie z książek, programów kulinarnych i blogów o tej tematyce. Cieszy mnie panująca ostatnio „moda na gotowanie”, dzięki której wciąż pojawia się coś nowego i inspirującego. Lubię też korzystać z produktów sezonowych. Za każdym razem zakochuję się w rozpoczynającej się porze roku, zachwycam się wiosennymi kwiatami, rzepakiem, jesiennymi kolorowymi liśćmi, a w kuchni przechodzę na monodietę – wszystko z truskawkami/szparagami/morelami itd.

Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania

Staram się gotować w sposób łatwy, ale efektowny. Chcę, żeby z moich przepisów mógł skorzystać każdy, nawet amator (jak ja, wszak gotuję i piekę od niespełna 1,5 roku), i by przygotowane potrawy zachwycały nie tylko kubki smakowe, ale i oczy.

sernik z czekoladąsernik z musem czekoladowym

Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki

Moim największym sukcesem, jest statystyka strony którą tworzę. Ogromnie się cieszę z każdego nowego fana na facebooku, miłego komentarza, czy ilości odsłon, która wciąż mnie zaskakuje. To niesamowite, że jest tego aż tyle. Porażki? Oj, zdarzają się. Nic tak nie psuje mi humoru jak zważona kremówka, czy przypalone ciasto... Internet powinien się automatycznie wyłączać, a światło nad książką gasnąć, kiedy ciasto za bardzo się rumieni...

Kulinarny idol

Trudno jest mi wskazać jedną osobę. Jestem świeżynką, amatorem i dopiero poznaje sylwetki tych wszystkich wspaniałych kucharzy. Bardzo lubię Nigellę Lewson za naturalność i nieszablonowość, to kobieta z krwi i kości, która wyjada nutellę ze słoiczka i jest jej z tym dobrze oraz Gordona Ramseya za profesjonalizm, cudowne przepisy i niesamowitą charyzmę.

Czego nigdy nie weźmiesz do ust?

Insektów i czerniny. Dla mnie to zbyt ekstremalne „dania”. 

Gdybym była potrawą byłabym...

truskawką w czekoladzie z odrobiną pieprzu – ot taka nasza zwykła swojska truskawka - słodka, świeża, owocowa, ale i z odrobiną pikanterii.

Co lubisz robić, jak już nie gotujesz?

Uwielbiam czytać, chodzić do kina, na squosha, basen i siłownię oraz grać w gry komputerowe, planszowe, karciane i na konsolę.

Który ze swoich przepisów chcesz polecić tym, którzy pierwszy raz odwiedzają Twojego bloga?

Polecam obłędny czekoladowy sernik z musem czekoladowym i sosem wiśniowym.
Sernik nie należy do najtańszych i najmniej czasochłonnych, ale jest zdecydowanie wart włożonej w niego pracy! Z czystym sumieniem polecam!

sernik z czekoladą i wiśniami

Składniki na spód
(tortownica o średnicy 23-25 cm)

- 250 g herbatników z czekoladą (ja używam ciasteczek "holenderskich" San, Digestive, Krakusek, Florianek)
- 2 łyżki Nutelli
- 100 g masła, roztopionego i ostudzonego

Składniki na masę serową

- 700 g białego sera (dwu a nawet trzykrotnie zmielonego)
- 250 g mascarpone
- 200 g cukru
- 200 g gorzkiej czekolady
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 1 łyżka kakao
- 2 łyżki budyniu czekoladowego
- 4 jajka
- opcjonalnie 2 łyżki amaretto

Składniki na mus czekoladowy

- 2 białka (jajka przed oddzieleniem białek sparzyć wrzącą wodą)
- szczypta soli
- 100 g mlecznej czekolady
- 140 ml zimnej śmietanki kremówki
- 1 łyżka cukru pudru

Składniki na sos wiśniowy

- 400 g wydrylowanych wiśni (ja użyłam mrożonych)
- 2 łyżki cukru pudru
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- woda

Przygotowanie

Najpierw przygotowujemy spód. Ciasteczka kruszymy na "mąkę" (w blenderze lub woreczku traktując je wałkiem) i łączymy z roztopionym masłem i nutellą. Spód tortownicy o wymiarach 23-25 cm wykładamy papierem do pieczenia. Następnie wylepiamy dno i część boków formy ciasteczkową masą (boki wylepiamy do takiej wysokości do jakiej starczy wam ciastek - u mnie było to ok 1,5-2 cm). Spód wstawiamy na chwilę do lodówki.

Następnie przygotowujemy masę serową. Czekoladę dzielimy na kosteczki, roztapiamy w kąpieli wodnej (w miseczce zawieszonej nad gotującą się wodą) i odstawiamy do przestygnięcia. W dużej misce umieszczamy zmielony twaróg, mascarpone, cukier i cukier waniliowy i miksujemy całość na niskich obrotach miksera. Następnie cały czas powoli miksując dodajemy po jednym jajku (miksujemy na jednolitą masę i dodajemy następne). Dodajemy kakao i budyń. Miksujemy chwilkę. Na końcu powoli dodajemy przestudzoną roztopioną czekoladę i (opcjonalnie) amaretto i miksujemy chwilę na jednolitą masę.

Czekoladową masę serową przelewamy na ciasteczkowy spód. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 160°C przez 45-60 min. Po ok. 40 min warto sprawdzić stan wypieczenia sernika - masa na wierzchu może być ścięta i rumiana więc, żeby sernik nie przypiekł się za bardzo można przykryć go z wierzchu folią aluminiową. (ja po 45 min. przykryłam sernik folią, bo urósł i zaczynał się przypiekać, dzięki temu wyglądał świetnie, a masa wewnątrz pięknie się ścięła i upiekła). Po upieczeniu wyłączamy piekarnik, uchylamy drzwiczki i zostawiamy sernik do całkowitego wystudzenia.

Kiedy sernik jest już ostudzony, przygotowujemy mus czekoladowy. Czekoladę dzielimy na kosteczki i roztapiamy w kąpieli wodnej (w misce zawieszonej nad garnuszkiem z gotującą się na małym ogniu wodą). Odstawiamy do przestudzenia. Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę, pod koniec dodając cukier puder. Kremówkę również ubijamy na sztywno. Przestudzoną rozpuszczoną czekoladę powoli dodajemy do ubitej kremówki. Delikatnie mieszamy kremówkę z czekoladą (ja robię to za pomocą trzepaczki) aż się ładnie połączą. Następnie łyżka po łyżce dodajemy do masy czekoladowej ubite białka i bardzo delikatnie mieszamy całość. Powstanie nam delikatny i leciutki jak chmurka czekoladowy mus. Mus równo rozkładamy po wierzchu sernika i wstawiamy ciasto do lodówki na min. 3-4 godz.

W międzyczasie przygotowujemy sos wiśniowy. W garnuszku umieszczamy wiśnie. Żeby się nie przypaliły możemy dodać trochę wody. Gotujemy wiśnie na małym ogniu tak długo, aż zaczną się rozpadać. Dodajemy cukier puder (mniej lub więcej w zależności od preferencji) i jeśli jest taka potrzeba jeszcze trochę wody. Jeśli wiśnie są bardzo soczyste puszczą dużo soku i nie ma takiej potrzeby. Ja dodałam :) Na koniec łyżeczkę mąki ziemniaczanej rozpuszczamy w połowie szklanki wody i dodajemy do gotujących się wiśni. Gotujemy, mieszając, aż sos zgęstnieje. Przekładamy do kubeczka/sosjerki i odstawiamy do wystudzenia.

Sernik przed podaniem polewamy schłodzonym sosem wiśniowym. Smacznego :)

Więcej przepisów Sandry znajdziecie na jej blogu >>>