W cyklu Bloger Tygodnia doceniamy blogerów kulinarnych - mniej i bardziej znanych. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl. Czekamy również na sugestie, kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.
Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Sylwia Małachowska, autorka bloga Zielony Koperek, który możecie odwiedzić pod adresem http://zielonykoperek.blogspot.com.
Gotuję i bloguję bo...
Gotowanie to radość i przygoda z jednej strony, a z drugiej jedna z najlepszych form relaksu. Często to również świetny sposób na spędzenie czasu ze znajomymi. Blogowanie natomiast jest przygodą, podróżą, pamiętnikiem. Celowo nie kasuję i nie wymieniam zdjęć w najstarszych przepisach na blogu. Nawet te najgorsze fotki są zapisem mojej blogowej podróży i pokazują mi samej, że troszkę przez tych kilka lat się nauczyłam.
Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet
Doceniam wszystkie gadżety… Niestety, ponieważ powoli kończy się miejsce, w którym mogłabym je trzymać. Z racji blogowania bardzo dużą uwagę przykładam do tych przedmiotów, które mogłabym wykorzystać na zdjęciach.
Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?
Jestem bardzo podatna na kulinarne wpływy. Pomysły przychodzą praktycznie zewsząd: z rozmów z ludźmi, filmów, książek, podróży. Dużym źródłem inspiracji są też dla mnie produkty lokalne z mojego regionu: ser koryciński, nadbużański, narwiański, miód augustowski, twaróg hajnowski, olej lniany i wiele innych.
Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania
Im większe doświadczenie zdobywam w gotowaniu, tym moje potrawy stają się prostsze.
Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki
Największe porażki to wszystkie torty, które kiedykolwiek próbowałam zrobić. Do tej pory żaden mi nie wyszedł. Na jakiś czas zrezygnowana porzuciłam próby. Największy sukces jest, mam nadzieję, jeszcze przede mną.
Kulinarny idol
Samo słowo idol kojarzy mi się z okresem wieku nastoletniego, idolami z zespołów muzycznych, seriali tv, więc może w tym kontekście to nie najlepszy zwrot. Lepiej jeśli powiem, że podziwiam wiele gotujących osób. Od każdej z nich mogłabym nauczyć się czegoś nowego. Rozpiętość jest bardzo duża: od światowej sławy szefów kuchni, przez innych blogerów, na moich znajomych skończywszy. O porady proszę też moje koleżanki, które blogują. Problemy z chlebem niezawodnie pomaga mi rozwiązywać mistrzyni jego pieczenia, czyli Magda z Kopalni Smaków, a porad na temat słodkości udziela mi moja koleżanka Ola ze Sweetshoop.
Czego nigdy nie weźmiesz do ust?
Flaczki wołowe, żołądki i serca drobiowe, ozorki - o ich zjedzeniu nawet nie dam rady myśleć. Poza tym raczej nie jestem wybredna.
Gdybym była potrawą byłabym…
Najchętniej byłabym jakąś potrawą ziemniaczaną. Ziemniak to warzywo, dla którego żyję. A placki ziemniaczane są pyszne i wzruszające.
Co lubisz robić, jak już nie gotujesz?
To zależy od nastroju i od tego, ile mam czasu. W samotności lubię obejrzeć ciekawy film, poczytać książkę, pobiegać lub po prostu posłuchać ciszy. Uwielbiam podróżować, ale nigdy samotnie. Cenię sobie możliwość dzielenia z innymi radości z takiej podróży.
Jabłka z amarantusem
Składniki:
- 4 jabłka
- pół szklanki ekspandowanych nasion amarantusa (poppingu)
- 4 łyżki miodu gryczanego
- 3 łyżki cynamonu
- pół łyżeczki cynamonu
- 3 łyżki ziaren słonecznika
- masło do posmarowania naczynia
Przygotowanie:
Jabłka myjemy, przekrajamy i wycinamy gniazda nasienne. W miseczce mieszamy ziarna amarantusa, słonecznika, miód i cynamon i tak przygotowanym nadzieniem napełniamy wydrążone jabłka.
Naczynie żaroodporne smarujemy cienką warstwą masła i układamy w nim owoce. Delikatnie podlewamy wodą, aby skórka jabłek w trakcie pieczenia nie popękała. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni, na 30 minut.
Polecamy: Amarantus - ziarno dla każdego >>>
Nina W.