Kiedy piszemy te słowa w całej Polsce trwają kontrole mięsa w poszukiwaniu w nim śladów koniny. Odkąd w naszym mięsie odkryto końskie DNA spadła liczba zamówień z Europy, wielu producentów jest przerażonych i z niepokojem patrzy w przyszłość. Co się właściwie stało i czemu końskie mięso to u nas temat tabu?
Afera końska wybuchła w Irlandii i Wielkiej Brytanii, gdzie w niektórych partiach wołowego mięsa mielonego odkryto koninę. Z czasem końskie mięso znajdowano w coraz większej liczbie partii mięsa z Włoch, Francji i Polski. Niektóre próbki mięsa sprzedawanego jako wołowe zawierały śladowe ilości koniny, inne – znaczne, sięgające nawet 60 procent. Podczas jednej z kontroli w mięsie w ogóle nie wykryto zawartości mięsa!
Można jednak odnieść wrażenie, że poza słusznym oburzeniem na zawartość w opakowaniu mięsa, które nie powinno się tam znaleźć, afera karmi się przede wszystkim naszą sympatią do koni. Konie w naszym kręgu kulturowym są szlachetnymi zwierzętami, budzą skojarzenia także z historią i uwielbianymi przez Polaków szarżami kawalerii. Jednak nasi przodkowie chętnie jadali koninę, do dzisiaj niektóre restauracje serwują tatar z końskiego mięsa, a naukowcy uważają końskie mięso za bardzo zdrowe - bogate w żelazo, cynk i witaminy.
Jak jest u Was? Jadacie koninę (świadomie), mieliście okazję spróbować? Uważacie, że afera jest rozdmuchana, czy jakby w wołowinie odnaleziono kozinę szum byłby równie duży?
Afera końska wybuchła w Irlandii i Wielkiej Brytanii, gdzie w niektórych partiach wołowego mięsa mielonego odkryto koninę. Z czasem końskie mięso znajdowano w coraz większej liczbie partii mięsa z Włoch, Francji i Polski. Niektóre próbki mięsa sprzedawanego jako wołowe zawierały śladowe ilości koniny, inne – znaczne, sięgające nawet 60 procent. Podczas jednej z kontroli w mięsie w ogóle nie wykryto zawartości mięsa!
Można jednak odnieść wrażenie, że poza słusznym oburzeniem na zawartość w opakowaniu mięsa, które nie powinno się tam znaleźć, afera karmi się przede wszystkim naszą sympatią do koni. Konie w naszym kręgu kulturowym są szlachetnymi zwierzętami, budzą skojarzenia także z historią i uwielbianymi przez Polaków szarżami kawalerii. Jednak nasi przodkowie chętnie jadali koninę, do dzisiaj niektóre restauracje serwują tatar z końskiego mięsa, a naukowcy uważają końskie mięso za bardzo zdrowe - bogate w żelazo, cynk i witaminy.
Jak jest u Was? Jadacie koninę (świadomie), mieliście okazję spróbować? Uważacie, że afera jest rozdmuchana, czy jakby w wołowinie odnaleziono kozinę szum byłby równie duży?
Babciagramolka
- jedna to oszustwo - sprzedawano koninę wmieszaną w inne miesa i udajacą je biorac cenę tamtych mięs ( czego akurat nie rozumiem bo dla mnie konina jest tak luksusowym mięsem , ze płaciła bym za nia drożej niż za wołowinę )
-druga to nieuzasadniona awersja Anglików i reszty do koniny - u nich się nie jada i już .
Zdecydowanie jestem za powrotek tzw ,, końskich jatek" ( niech by były w połączeniu z innymi nie typowymi mięsami których nie uświadczysz u normalnego rzeźnika ).Gwarantuję, że amatorów na tatara czy rosół z koniny nie zabraknie. A jeszcze do tego burgery końskie, koźlina , dziczyzna, strusina . A i koniecznie wszystkie podroby nie do zdobycia np móżdżek barani.
Ja i pewnie wiele innych osób wychowana jestem na pełnym dostępie do mięs ( różnych jego kawałków i rodzajów) i mięsny w którym jest pełno wszystkiego a tak w zasadzie nie ma wyboru mi nie odpowiada. Zdecydowanie wolałam kolejki w których musiałam odstać ale kupowałam co chciałam. Teraz by kupić płucka czy nerki muszę jechać na drugi koniec miasta. To samo dziczyzna ( czasem bywa tam konina).Nie wiem czy to Szczecin jest taki irytujący pod tym względem czy po prostu moda naszła na nie jadanie pewnych mięs ( za to jadamy shusi i owoce morza).
W kazdym razie ja koninę jadam jak tylko uda mi sie kupić. Jest pyszna.I niech sobie Angole jej od nas nie kupują - będzie wiecej dla nas .Tylko , żeby jakiemuś ekologowi nie przyszło do głowy protestować że koniki takie szlachetne i zbrodnia było by je hodować na mieso bo wtedy ja pójdę robić pikietę przeciw ekologom :)
Zsa Zsa
Babciagramolka
Wegetarianie walczą przeciw jadaniu wszelkich zwierząt . A ekolodzy w zasadzie chyba powinnam napisać to biorąc w nawias ( ,, ekolodzy") wywołują co trochę jakieś ,, zwariowane " akcje . Nie mam nic przeciw prawdziwym elokogom ale argumentowanie, że koniny nie powinno się jadać bo koń jest szlachetnym i mądrym zwierzęciem kupy się nie trzyma. Przypominam , że świnia jest inteligentniejsza od konia , żółciutki kurczaczek jest taki rozkoszny , malutkie jagniątko bielutkie i mięciutkie .I co z tego ? Potem są kotletem na talerzu i jeśli nie jesteśmy wegetarianami z przekonania to nie bądźmy obłudni. Musimy jeść i tyle . Jednemu konina smakuje drugiemu nie ( albo po prostu nie jadł dobrze zrobionej koniny)- wolny wybór. Co do warunków hodowli , uboju itd. to bezsporne- ma być humanitarne i tyle. Ale nie podoba mi się okazjonalne roztkliwianie się nad czymś typu - ja tam bym nigdy tego nie zjadła/zjadł. Twierdzenie mało wiarygodne. Każdy by zjadł gdyby musiał , nie miał wyboru, gdyby go życie do tego przymusiło.
Z tą końską aferą problem jest nie dla tego , że to konina tylko dla tego,że to było po prostu oszustwo. Gdyby tam domieszano mięsa nutrii problem by był taki sam - zresztą każdego innego mięsa też. Bo deklarowano wołowinę.
kołczu