Szampan zza miedzy
Burgundzkie Cremanty to najbliżsi krewni Szampana. Od winnic prestiżowej apelacji AOC Champagne dzieli ich niekiedy ledwie 200 kilometrów. Położenie geograficzne to nie jedyne pokrewieństwo. Wszystkie Cremant (każdy region we Francji produkuje własny rodzaj) wytwarzane są tą samą co szampan metodą. Dodatkowo Cremant de Bourgogne nie rzadko produkowany jest z tych samych odmian winogron, co jego szampański kuzyn. Oba trunki różni też cena. Za Szampana zapłacimy o minimum 1/3 więcej. Równie warte polecenia Cremant d'Alsace czy Crémant de Bordeaux to także mniejsze obciążenie dla portfela.
Bąbelki z Lombardii
Obecnie, najsilniejszą konkurencje dla Szampana poza Francją stanowią produkty z prowincji Brescia we włoskiej Lombardii. Tam właśnie znajduje się bodaj najmodniejszy po Szampanii region produkcji win musujących – Franciacorta. Wina z tej tej apelacji produkowane są metodą wtórnej fermentacji w butelce z trzech dozwolonych odmian chardonnay, pinot nero i pinot Bianco. Efekt pracy ponad 200 winogrodników tego regionu to kilka milionów butelek. Dla porównania Szampania rocznie wydaje ich na świat nawet… 200 mln więcej.
Wino z nerwem
Pisząc o włoskich winach musujących nie sposób nie wspomnieć o Prosecco – dumie Veneto i Wenecji Julijskiej. Trunki te produkowane są metodą Charmata, która polega na prowadzeniu wtórnej fermentacji wina w zamkniętych stalowych kadziach. Technikę tę stosuje się w wypadku większości win do szybkiego spożycia, których atutem jest przede wszystkim świeżość i rześkość. Nie inaczej jest w wypadku Prosecco. O tym , jak wielkie znacznie ma ta metoda produkcji dla delikatnie wibrujących bąbelków z Veneto przekonamy się już za 40-50 zł. Na wyższej klasy Prosecco warto jednak przygotować sobie nieco większą kwotę.
Viva la Espana!
W Polsce hiszpańskie winiarstwo najsilniej reprezentowane jest przez dwa regiony: czerwone trunki z Rioja i musujące wina z Katalonii. Musująca Cava, bo o niej mowa, to najlepszy produkt eksportowy Hiszpanii zaraz obok malarstwa Picassa i futbolu. Zgodzi się z tym stwierdzeniem każdy, kto choć raz próbował Cavy przez wielkie C. Niestety, sklepowe półki w naszym kraju zalane są morzem produktów „Cavo-podobnych” w cenach rozpoczynających się od 20zł za butelkę. Aby, w pełni docenić te fermentowane szampańską metodą wina warto mieć w portfelu co najmniej 3 razy tyle. Choć to nie mało, możemy być pewni, że to doskonała inwestycja. Wszak, wino, którym wznosimy toasty w noc sylwestrową nie tylko kończy nowy rok, lecz także w jakiś sposób go podsumowuje. Warto, więc by był to trunek, który będziemy długo wspominać.