Marta Chowaniec: Trwa Karnawał. Panie chcą świetnie wyglądać w dopasowanych sukienkach, więc się odchudzają. Czy zima temu sprzyja?
Iza Czajka: Zimowa temperatura zupełnie nie sprzyja odchudzaniu. Potrzebujemy więcej energii, żeby ogrzać nasz organizm. Mamy większy apetyt. Przy takiej pogodzie wręcz warto dodać do diety więcej tłuszczy i białka.
Internet jest pełen diet nawet takich, które możemy stosować zimą.
Internet, za przeproszeniem, nie jest ekspertem. Jeśli ktoś chce czy musi przejść na dietę, powinien udać się do specjalisty dietetyka. Dieta powinna być skrojona na miarę jak sukienka.
Kiedy przychodzi do pani klient, o co go pani pyta?
To bardzo skomplikowane. Trzeba się do takiej wizyty przygotować, chociażby po to, żeby nie siedzieć na niej trzy godziny. Muszę zapoznać się z historią choroby. Chciałabym, aby pacjent dokładnie przedstawił mi , co je i o jakiej porze; czy je kompulsywnie czy dużo się rusza. Mierzę też masę ciała, masę kości, masę tkanki tłuszczowej, masę mięśniową. Badam wiek metaboliczny. Co parę dni czekam też na maile od pacjentów, jak sobie radzą z dietą. Nagle okazuje się, że tu było jakieś przyjęcie albo ktoś je czekoladki wieczorem na pocieszenie. Czasem zdarza się tak, że pacjenci kłamią, czasem pacjenci stosują się do zaleceń, a waga ani drgnie, a to już sygnał dla mnie, że może warto wysłać pacjenta do endokrynologa. Pytam też, co kto lubi a czego nie weźmie do ust. Proszę sobie raz na zawsze wybić z głowy, że nie ma diety cud. Trzeba poznać swój organizm. Jeśli mamy z tym problemy, wybierzmy się do dietetyka. Nigdy ślepo nie korzystajmy z żadnej diety.
Ale są pewne podstawy. Na przykład taka, że śniadanie powinno być ciepłe.
Według kanonu kulturowego, niech będzie to ciepła owsianka, jajecznica, kiełbasa na gorąco, nawet parówki, jeśli mają 80% mięsa. Śniadanie naprawdę zapewnia dobre samopoczucie na cały dzień. Kawa jest takim napojem, który pomaga ludziom od stuleci wstać rano. Ale nie polecam kawy zamiast śniadania. Na drugie śniadanie do pracy warto zabrać ze sobą kanapkę, którą można opiec w tosterze czy podgrzać w mikrofalówce. Jogurt o tej porze to nie jest dobry pomysł. Obiad bez klusek śląskich, krokietów i makaronów z sosem ale za to - kawałek mięsa w otoczeniu warzyw z małą ilością ziemniaków czy kopytek. Po południu możemy już sobie pozwolić na przekąskę, na jogurt ale owoce zamieniłabym na gorzką czekoladę. Potem lekka kolacja.
Czyli ten karnawał nie sprzyja odchudzaniu?
Alkohol jest tak samo kaloryczny jak tłuszcz. Z jeden strony to masa pustych kalorii, z drugiej strony on może powodować chudnięcie. Można się niestety spotkać w Internecie z dietami odchudzającymi, które bazują na alkoholu.
A ta magiczna godzina 18, o której trzeba zjeść ostatni posiłek.
To jest dobre dla osoby, która idzie spać o godzinie 20. Organizmowi trzeba dodać paliwa, żeby działał. Objadać się na wieczór nie wolno, bo śniadanie skończy się tylko na kawie. 70% kalorii powinno być zjedzonych do południa.
Do tego ruch.
Niezbędne minimum to godzina spaceru dziennie, czyli 5 km do przejścia. Spacer do autobusu, spacer po pracy do domu.
Ale sytuacja jest taka, że pędzimy na autobus z zamkniętymi oczyma, żeby zdążyć do pracy, potem siedzimy w niej do godz. 18.
Ale ja też tak robię czy tak też wygląda czasem moje życie, ale po to robi ze mną pani wywiad, żeby powiedzieć, że to jest możliwe. Zorganizowanie sobie godziny może być trudne. Podzielmy spacer na 6 10-minutowych odcinków, albo na inne odcinki, które będą nam odpowiadały. Poza tym można popływać, zaliczyć sesję jogi, może tai chi może pilates. Rano można poćwiczyć na tablecie destabilizacyjnym, chociażby po to, aby jadąc na narty w marcu, za mocno się tam nie zasapać.
Iza Czajka mgr inż. fizjolog żywienia, m.in. autorka poradników o zdrowym stylu życia
fot. Agnieszka Herman
Iza Czajka: Zimowa temperatura zupełnie nie sprzyja odchudzaniu. Potrzebujemy więcej energii, żeby ogrzać nasz organizm. Mamy większy apetyt. Przy takiej pogodzie wręcz warto dodać do diety więcej tłuszczy i białka.
Internet jest pełen diet nawet takich, które możemy stosować zimą.
Internet, za przeproszeniem, nie jest ekspertem. Jeśli ktoś chce czy musi przejść na dietę, powinien udać się do specjalisty dietetyka. Dieta powinna być skrojona na miarę jak sukienka.
Kiedy przychodzi do pani klient, o co go pani pyta?
To bardzo skomplikowane. Trzeba się do takiej wizyty przygotować, chociażby po to, żeby nie siedzieć na niej trzy godziny. Muszę zapoznać się z historią choroby. Chciałabym, aby pacjent dokładnie przedstawił mi , co je i o jakiej porze; czy je kompulsywnie czy dużo się rusza. Mierzę też masę ciała, masę kości, masę tkanki tłuszczowej, masę mięśniową. Badam wiek metaboliczny. Co parę dni czekam też na maile od pacjentów, jak sobie radzą z dietą. Nagle okazuje się, że tu było jakieś przyjęcie albo ktoś je czekoladki wieczorem na pocieszenie. Czasem zdarza się tak, że pacjenci kłamią, czasem pacjenci stosują się do zaleceń, a waga ani drgnie, a to już sygnał dla mnie, że może warto wysłać pacjenta do endokrynologa. Pytam też, co kto lubi a czego nie weźmie do ust. Proszę sobie raz na zawsze wybić z głowy, że nie ma diety cud. Trzeba poznać swój organizm. Jeśli mamy z tym problemy, wybierzmy się do dietetyka. Nigdy ślepo nie korzystajmy z żadnej diety.
Ale są pewne podstawy. Na przykład taka, że śniadanie powinno być ciepłe.
Według kanonu kulturowego, niech będzie to ciepła owsianka, jajecznica, kiełbasa na gorąco, nawet parówki, jeśli mają 80% mięsa. Śniadanie naprawdę zapewnia dobre samopoczucie na cały dzień. Kawa jest takim napojem, który pomaga ludziom od stuleci wstać rano. Ale nie polecam kawy zamiast śniadania. Na drugie śniadanie do pracy warto zabrać ze sobą kanapkę, którą można opiec w tosterze czy podgrzać w mikrofalówce. Jogurt o tej porze to nie jest dobry pomysł. Obiad bez klusek śląskich, krokietów i makaronów z sosem ale za to - kawałek mięsa w otoczeniu warzyw z małą ilością ziemniaków czy kopytek. Po południu możemy już sobie pozwolić na przekąskę, na jogurt ale owoce zamieniłabym na gorzką czekoladę. Potem lekka kolacja.
Czyli ten karnawał nie sprzyja odchudzaniu?
Alkohol jest tak samo kaloryczny jak tłuszcz. Z jeden strony to masa pustych kalorii, z drugiej strony on może powodować chudnięcie. Można się niestety spotkać w Internecie z dietami odchudzającymi, które bazują na alkoholu.
A ta magiczna godzina 18, o której trzeba zjeść ostatni posiłek.
To jest dobre dla osoby, która idzie spać o godzinie 20. Organizmowi trzeba dodać paliwa, żeby działał. Objadać się na wieczór nie wolno, bo śniadanie skończy się tylko na kawie. 70% kalorii powinno być zjedzonych do południa.
Do tego ruch.
Niezbędne minimum to godzina spaceru dziennie, czyli 5 km do przejścia. Spacer do autobusu, spacer po pracy do domu.
Ale sytuacja jest taka, że pędzimy na autobus z zamkniętymi oczyma, żeby zdążyć do pracy, potem siedzimy w niej do godz. 18.
Ale ja też tak robię czy tak też wygląda czasem moje życie, ale po to robi ze mną pani wywiad, żeby powiedzieć, że to jest możliwe. Zorganizowanie sobie godziny może być trudne. Podzielmy spacer na 6 10-minutowych odcinków, albo na inne odcinki, które będą nam odpowiadały. Poza tym można popływać, zaliczyć sesję jogi, może tai chi może pilates. Rano można poćwiczyć na tablecie destabilizacyjnym, chociażby po to, aby jadąc na narty w marcu, za mocno się tam nie zasapać.
Iza Czajka mgr inż. fizjolog żywienia, m.in. autorka poradników o zdrowym stylu życia
fot. Agnieszka Herman