Jeść trzeba, a jedzenie kosztuje. Nie raz zastanawiam się przy kasie jak to możliwe, że uzbierała się taka kwota? Chociaż oszczędność na jakości nie popłaca, mam kilka sposobów jak za mniejsze pieniądze wciąż jeść dobrze. Poczytajcie i podzielcie się swoimi.
Kupowanie na zapas
Sklepy prześcigają się w ofertach promocji. Nie od dziś wiadomo, że ma to skusić konsumenta do zrobienia tam całych zakupów, a co za tym idzie, zmniejszeniu korzyści z przeceny. Ja staram się kupować na zapas. Niektóre produkty mają długie terminy i bez problemów można je magazynować. Więc gdy jest promocja, nie kupuję „tylko na jutro” ale decyduję się na większe ilości. To ma też inne zalety. Wiele produktów mam zawsze pod ręką.
Więcej, bez opakowań
Złota zasada to patrzeć na cenę za ilość/wagę/sztukę. Często, ale nie zawsze, większe opakowania bardziej się opłacają. Oszczędzamy rezygnując także z dodatkowych opakowań np. poszczególnych parówek czy porcji ryżu.
Inne marki
Często uważamy określone marki za lepsze od innych, nie oceniając krytycznie składów ich produktów (lub konkurencji). W praktyce wiele znanych firm wypuszcza produkty pod swoim logiem oraz inne, pod marką sklepu lub po prostu z inną nazwą i swoim logiem na odwrocie. Porównujcie składy. Jeśli są takie same, a na dodatek ten sam producent, inna cena to tylko strategia sprzedaży.
Krótka data
Niekiedy kupowanie jedzenia z krótką datą bardzo się opłaca. Nie zawsze oznacza to ostatni dzień. Czasem na tej półce znajdziemy i półtora tygodniowe terminy. Uwielbiam korzystać z okazji i kupować odłożone na taką półkę świeży szpinak czy rukolę. W niczym nie ustępują tym z
„normalnych” półek, a kosztują nawet 3-4 razy mniej.
Kupowanie na zapas
Sklepy prześcigają się w ofertach promocji. Nie od dziś wiadomo, że ma to skusić konsumenta do zrobienia tam całych zakupów, a co za tym idzie, zmniejszeniu korzyści z przeceny. Ja staram się kupować na zapas. Niektóre produkty mają długie terminy i bez problemów można je magazynować. Więc gdy jest promocja, nie kupuję „tylko na jutro” ale decyduję się na większe ilości. To ma też inne zalety. Wiele produktów mam zawsze pod ręką.
Więcej, bez opakowań
Złota zasada to patrzeć na cenę za ilość/wagę/sztukę. Często, ale nie zawsze, większe opakowania bardziej się opłacają. Oszczędzamy rezygnując także z dodatkowych opakowań np. poszczególnych parówek czy porcji ryżu.
Inne marki
Często uważamy określone marki za lepsze od innych, nie oceniając krytycznie składów ich produktów (lub konkurencji). W praktyce wiele znanych firm wypuszcza produkty pod swoim logiem oraz inne, pod marką sklepu lub po prostu z inną nazwą i swoim logiem na odwrocie. Porównujcie składy. Jeśli są takie same, a na dodatek ten sam producent, inna cena to tylko strategia sprzedaży.
Krótka data
Niekiedy kupowanie jedzenia z krótką datą bardzo się opłaca. Nie zawsze oznacza to ostatni dzień. Czasem na tej półce znajdziemy i półtora tygodniowe terminy. Uwielbiam korzystać z okazji i kupować odłożone na taką półkę świeży szpinak czy rukolę. W niczym nie ustępują tym z
„normalnych” półek, a kosztują nawet 3-4 razy mniej.
Nina W.
Noruas
Też patrzyłam na online, tylko to się opłaca przy większych zakupach. A moje zawsze są małe.
A jaki sklep polecasz?
Nina W.
Chyba najczęściej robię w Tesco, bo asortyment jest największy. Ale zdarzyło mi się też zamawiać z Piotra i Pawła - nie narzekałam, bo wszystko było zgodne z zamówieniem, ale ceny jednak mają wyższe.