Łowicz Inspiruje: Sos meksykański Łowicz

Stosowany do meksykańskich dań, ale tutaj zamieszczę garść inspiracji jak wykorzystać sos meksykański Łowicz do skomponowania całkiem innych, choć niezbyt skomplikowanych potraw.

         
ocena: 4/5 głosów: 1
Łowicz Inspiruje: Sos meksykański Łowicz
Sos meksykański – w najbardziej klasycznym wydaniu podaję go z typowo meksykańskimi dodatkami, jako tzw. maczaję do chipsów  tacos, z mięsem mielonym i fasolą w postaci szybkiego chili con carne,  z mięsnymi naleśnikami, lub oryginalnymi tortillami nadziewanymi rozmaitymi serami. Proponuję dla odmiany troszkę odmienne zastosowania.

Wcielenie numer jeden: Kurczak nadziewany z sosem meksykańskim

Ponieważ wszyscy prawie lubią pieczone kurczaki, a ja mam dziś przygotować coś wyjątkowego na kolację – wpadnie do mnie kilka osób - wymyśliłam sobie danie: kurczak nadziewany. Ponieważ moi goście lubią być zaskakiwani niecodziennymi smakami na moich przyjęciach zawsze mam w domu coś niebanalnego, żeby na poczekaniu zaaranżować coś z niczego w tym wypadku wybieram zieloną soczewicę i sos meksykański Łowicz. Do nadzienia dokupuję jeszcze 200 gramów drobiowych wątróbek, marchewka cebulka i czosnek są u mnie zawsze. Gotuję soczewicę (ok. 150 g), na patelni smażę cebulkę, dodaję pokrojone wątróbki, starte na tarce sałatkowej 2 świeże marchewki, jeszcze chwilę duszę, zalewam sosem meksykańskim Łowicz, przyprawiam odrobiną tobasco i dwiema szczyptami suszonej mięty, gdyż soczewica lubi miętę. Całość mielę na gładko i mieszam z soczewicą i surowym jajkiem.  Trochę sosu zostawiam do natarcia kurczaka. Kurczaka najpierw smaruję roztartym czosnkiem, resztką sosu (dla nadania koloru), a na końcu masłem. Wierzch można posypać odrobiną ostrej papryki. Wkładam do kurczaka nadzienie i sznuruję. Piekę w piekarniku rozgrzanym do 160 stopni (z termoobiegiem) w wysmarowanym oliwą naczyniu żaroodpornym z dodatkiem marchewek i ziemniaków pokrojonych w kostkę. W zależności od wielkości kurczaka pieczenie trwa około godziny, do godziny i kwadransa.

Wcielenie numer dwa: omlet ziemniaczany

 Wbrew pozorom nie jest to danie śniadaniowe, a bardzo pożywny obiad – na szybko. Użyję około pół kilograma ziemniaków  pokrojonych w plasterki. Mogę  zastosować też mrożone lub nadmiar ziemniaków ugotowanych wczoraj na obiad. Obsmażam je (lub smażę do miękkości) – w wersji dla mięsożerów na boczku lub bekonie, w wersji mniej sycącej na oliwie, z dodatkiem pokrojonej cebulki. Tłuszcz odlewam, roztrzepuję 6 jaj, mieszam z ziemniakami, doprawiam połową słoika sosu meksykańskiego Łowicz, solą i pieprzem jeśli to konieczne. Omlet smażę na rozgrzanej patelni, w połowie smażenia odwracając za pomocą talerza i dodając odrobinę oliwy. Podaję polane sosem meksykańskim Łowicz na ciepło.

Wcielenie numer trzy: przekładaniec warzywnno-serowy z meksykańskim Łowiczem 


2 bakłażany pokrojone w plastry i odsączone z goryczki smaruję warstwowo oliwą, sosem meksykańskim, plastrami okrągłego sera (np. rolada ustrzycka wędzona albo oscypek), znów bakłażanem. Ustawiam takie piramidki na blasze wyłożonej papierem pergaminowym. Jeśli w moim domu grasują osobniki uzależnione od mięsa – część piramidek zamiast sera zawiera plastry nieobsuszanej krakowskiej kiełbasy, salami lub innej okrągłej kiełbasy. Podaję piramidki z grzankami lub ryżem polane sosem meksykańskim. Posypuję dostępnymi świeżymi ziołami, które akurat mam pod ręką (oregano, tymianek, bazylia).

Smacznego i zachęcam do dalszych eksperymentów!