Restauracje czy wystawy we wnętrzach w których panują zupełne ciemności pozwalają nam wczuć się chociaż trochę w życie niewidomych. Rosnąca popularność tego typu miejsc w krajach rozwiniętych jest zrozumiała (ostatnio podobno miejsca powstały także w Polsce, przykładowo „Niewidzialna wystawa” w Warszawie), niepełnosprawni mogą w krajach zachodu korzystać z rozwiniętej opieki i szeregu ułatwień. Kiedy jednak restauracja „niewidoma” powstaje w Nepalu, państwie włączanym w ramy trzeciego świata – doniosłość tego wydarzenia jest o wiele większa.
Restauracja zatrudnia bowiem niewidomych Nepalczyków, dla których jest to wielka szansa na wyrwanie się z marazmu. Kelnerzy zarabiają 6 dolarów dziennie w kraju, w którym prawie jedna trzecia ludności żyje za mniej niż 1.25 dolara na dzień.
Z jednej strony restauracja pomaga niewidomym, którzy dzięki pracy mogą kończyć studia i uczyć się, a z drugiej jest szansą dla ludzi widzących, aby wczuć się w to, jak wygląda (w małym zakresie) świat niewidomego.
Restauracja zatrudnia bowiem niewidomych Nepalczyków, dla których jest to wielka szansa na wyrwanie się z marazmu. Kelnerzy zarabiają 6 dolarów dziennie w kraju, w którym prawie jedna trzecia ludności żyje za mniej niż 1.25 dolara na dzień.
Z jednej strony restauracja pomaga niewidomym, którzy dzięki pracy mogą kończyć studia i uczyć się, a z drugiej jest szansą dla ludzi widzących, aby wczuć się w to, jak wygląda (w małym zakresie) świat niewidomego.