W programie "Hell's Kitchen - Piekielna Kuchnia" Wojciech Modest Amaro rządzi twardą ręką przez co uważany jest za osobę bez uczuć. Okazuje się jednak, że zdobywca pierwszej w Polsce gwiazdki Michelin jest pełen empatii!
- Możesz zatrzymać bluzę, może ci się jeszcze przyda - tymi słowami szef pożegnał Michała Bystronia, kucharza z Krakowa.
Z odcinka na odcinek rosną emocje w "Piekielnej Kuchni" - we wczorajszym odcinku doszło do wypadku. Michał Bystroń niefortunnie stanął podczas karaoke i trafił do szpitala. Diagnoza - skręcona rzepka kolana.
Z powodu bardzo poważnej kontuzji, której się nabawił, Michał nie mógł wziąć udziału w serwisie, ale pojawił się na werdykcie.
- Myślę, że nie dam rady. Osłabiłbym drużynę, w której bym był - powiedział Michał Bystroń zapytany przez szefa Amaro o to, czy da radę pracować z kontuzją. Wojciechowi Modestowi Amaro nie pozostało nic innego, jak tylko życzyć Michałowi zdrowia.
- Powodzenia, zdrowia - powiedział szef "Piekielnej Kuchni", po czym... przytulił Michała.
- Dramat jednej osoby, może się okazać deską ratunku dla drugiej - stwierdził szef Amaro.
I rzeczywiście, przez kontuzję Michała z programu nie odpadł Arkadiusz Klimkiewicz, który żegnał się już z pozostałymi uczestnikami. Czy Arek wykorzysta szansę, którą dostał?
To jednak nie był koniec wrażeń w piątym odcinku "Hell's Kitchen - Piekielna Kuchnia"! Po raz pierwszy w tym programie z ust szefa Amaro padło zaskakujące, zapadające w pamięć zdanie: - Możesz zatrzymać bluzę, może ci się jeszcze przyda- tymi słowami pożegnał Michała. Czy to oznacza, że Michała Bystronia zobaczymy ponownie w drugiej polskiej edycji "Hell's Kitchen"? Przekonamy się jesienią!
Ostatecznie z "Piekielną Kuchnią" opuściło się aż dwóch kucharzy: kontuzjowany Michał Bystroń z Krakowa oraz Rafał Kuczkowski z Człuchowa, który nieoczekiwanie odpadł z programu już po pierwszym zadaniu, w którym przedstawiciele drużyn Niebieskich i Czerwonych mieli przygotować panierowane jajka.
- Możesz zatrzymać bluzę, może ci się jeszcze przyda - tymi słowami szef pożegnał Michała Bystronia, kucharza z Krakowa.
Z odcinka na odcinek rosną emocje w "Piekielnej Kuchni" - we wczorajszym odcinku doszło do wypadku. Michał Bystroń niefortunnie stanął podczas karaoke i trafił do szpitala. Diagnoza - skręcona rzepka kolana.
Z powodu bardzo poważnej kontuzji, której się nabawił, Michał nie mógł wziąć udziału w serwisie, ale pojawił się na werdykcie.
- Myślę, że nie dam rady. Osłabiłbym drużynę, w której bym był - powiedział Michał Bystroń zapytany przez szefa Amaro o to, czy da radę pracować z kontuzją. Wojciechowi Modestowi Amaro nie pozostało nic innego, jak tylko życzyć Michałowi zdrowia.
- Powodzenia, zdrowia - powiedział szef "Piekielnej Kuchni", po czym... przytulił Michała.
- Dramat jednej osoby, może się okazać deską ratunku dla drugiej - stwierdził szef Amaro.
I rzeczywiście, przez kontuzję Michała z programu nie odpadł Arkadiusz Klimkiewicz, który żegnał się już z pozostałymi uczestnikami. Czy Arek wykorzysta szansę, którą dostał?
To jednak nie był koniec wrażeń w piątym odcinku "Hell's Kitchen - Piekielna Kuchnia"! Po raz pierwszy w tym programie z ust szefa Amaro padło zaskakujące, zapadające w pamięć zdanie: - Możesz zatrzymać bluzę, może ci się jeszcze przyda- tymi słowami pożegnał Michała. Czy to oznacza, że Michała Bystronia zobaczymy ponownie w drugiej polskiej edycji "Hell's Kitchen"? Przekonamy się jesienią!
Ostatecznie z "Piekielną Kuchnią" opuściło się aż dwóch kucharzy: kontuzjowany Michał Bystroń z Krakowa oraz Rafał Kuczkowski z Człuchowa, który nieoczekiwanie odpadł z programu już po pierwszym zadaniu, w którym przedstawiciele drużyn Niebieskich i Czerwonych mieli przygotować panierowane jajka.
Piotr_Walczak
A odnośnie Michała - też mi się wydaje, że pożegnanie dobitnie podkreślało, że widzimy się w drugiej edycji (która już na jesieni). Podobnie było w przypadku wersji amerykańskiej (z Gordonem), gdzie uczestnik musiał zrezygnować przez problemy zdrowotne (bodajże serce), ale w następnej edycji wrócił i gotował z uczestnikami dalej.
kołczu
k.tyczynski
nie najbardziej wkurza ta czarna, nie wiem jak ona ma, chyba Paulina, co z narzeczonym przyszli do programu. Wszyscy jacyś tacy dziwni i sztuczni się wydają. Odpadają osoby, które nie powinny, tak jak w ostatnim odcinku. Dziwne jest też to, że prowadzący czepia się do nich o praktycznie wszystko. Ale przecież część z nich to są amatorzy, którzy nie pracowali wcześniej w kuchni i siłą rzeczy nie są w stanie nauczyć się tego w tak krótkim czasie.
Dodam też, że przez ten program straciłem szacunek do Amaro, w wywiadzie radiowym mówił, że Ramsaya nie da się podrobić, bo to jego styl. Ale skoro się nie da, to po co przyjął taką propozycję? Nie lepiej było stworzyć mu autorski program, który na pewno cieszyłby się dużo większym uznaniem?
Polpal
Jak kilka lat temu oglądałem chyba 1 sezon Hell's Kitchen i bardzo mi ten styl programu nie odpowiadał i już nigdy nie miałem zainteresowania, żeby znowu oglądać i nawet nie miałem ochoty oglądać innych program z Gordonem.
Jak tylko się zorientowałem, że jest to program z Gordonem to zmieniałem kanał ale niedawno obejrzałem cały program z nim i o dziwo Gordon wcale a wcale tak jak w Hell's Kitchen się nie zachowuje.
Polpal
Muszę się przyznać, że kucharze mi się pomylili - pisząc miałem na myśli innego Brytyjczyka - Roberta Irvina, tak czy inaczej jest to styl programu, nie prowadzącego program.