Czy GMO zastąpi pomidory z działki?
Prezydent Bronisław Komorowski zastanawia się czy podpisać ustawę dotyczącą żywności genetycznie modyfikowanej, która przez jej krytyków oskarżana jest o to, że wprowadza zezwolenie na GMO tylnymi drzwiami. Ustawa wprowadza możliwość rejestracji gatunków roślin, które były modyfikowane genetycznie.
Spór o to, kto ma rację - czy z jednej strony ekolodzy, którzy przestrzegają o zagrożeniu dla zdrowia i środowiska, które związane jest z GMO czy może z drugiej strony naukowcy, którzy uspokajają, że żywność modyfikowana genetycznie jest bezpieczna, a ludzie od zawsze krzyżują gatunki roślin aby uzyskać owoce o określonych cechach - czy to odporne na mróz, czy też wyjątkowo wydajne.
Szansa czy zagrożenie?
Krytyka GMO wiąże się, jak podnosi opozycja, z zagrożeniem dla małych gospodarstw, a także tych gospodarstw, które produkują żywność ekologiczną. Wątpliwości budzi także brak konsultacji społecznych przed uchwaleniem ustawy.
Z kolei zwolennicy żywności modyfikowanej genetycznie podnoszą, że jest to wielka szansa na zlikwidowanie problemu głodu na świecie, a same rośliny nie powodują żadnych chorób.
Prezydent ma czas na decyzję w sprawie ustawy do 24 sierpnia, ale już teraz jego profil na Facebooku jest zalewany negatywnymi komentarzami internautów.
Prezydent Bronisław Komorowski zastanawia się czy podpisać ustawę dotyczącą żywności genetycznie modyfikowanej, która przez jej krytyków oskarżana jest o to, że wprowadza zezwolenie na GMO tylnymi drzwiami. Ustawa wprowadza możliwość rejestracji gatunków roślin, które były modyfikowane genetycznie.
Spór o to, kto ma rację - czy z jednej strony ekolodzy, którzy przestrzegają o zagrożeniu dla zdrowia i środowiska, które związane jest z GMO czy może z drugiej strony naukowcy, którzy uspokajają, że żywność modyfikowana genetycznie jest bezpieczna, a ludzie od zawsze krzyżują gatunki roślin aby uzyskać owoce o określonych cechach - czy to odporne na mróz, czy też wyjątkowo wydajne.
Szansa czy zagrożenie?
Krytyka GMO wiąże się, jak podnosi opozycja, z zagrożeniem dla małych gospodarstw, a także tych gospodarstw, które produkują żywność ekologiczną. Wątpliwości budzi także brak konsultacji społecznych przed uchwaleniem ustawy.
Z kolei zwolennicy żywności modyfikowanej genetycznie podnoszą, że jest to wielka szansa na zlikwidowanie problemu głodu na świecie, a same rośliny nie powodują żadnych chorób.
Prezydent ma czas na decyzję w sprawie ustawy do 24 sierpnia, ale już teraz jego profil na Facebooku jest zalewany negatywnymi komentarzami internautów.
sakura
Garion
Tia... generalnie cały problem wynika z niezrozumienia idei GMO - modyfikacja genetyczna roślin polega na tym, że wybiera się albo najlepsze cechy w obrębie danego gatunku roślin i się wzmacnia (ew. wyszukuje się określonych mutacji w obrębie genotypów danego gatunku) albo wprowadza geny innych gatunków. Celem jest: wzmocnienie danej rośliny, uodpornienie na określone czynniki zewnętrzne (np. suszę) lub np. zwiększenie ilości plonów. Inną przyczyną dla GMO jest wyprodukowanie roślin, które pozwolą z nich wyekstrahować określone składniki chemiczne (np. niezbędne dla medycyny) których normalnie w nich nie ma.
Więc to, że wszystkie organizmy GMO mają spowodować w ludziach jakieś mutacje i zmiany jest bzdurą. Modyfikacja genetyczna roślin trwa od tysięcy lat - czym bowiem innym jest pozyskiwanie nowych gatunków roślin w wyniku szczepień i doboru naturalnego? Czy nie będziesz jeść truskawek dlatego że są (a jakże) genetycznie zmodyfikowanymi poziomkami (tyle że uzyskanymi poprzez lata doboru a nie szybką modyfikację genetyczną?) ?
GMO nie są złe z samej zasady.
Babciagramolka
No nareszcie ktoś wie , że genetyczna modyfikacja ziemniaka tak by było bardziej odporny na suszę nie polega na wstrzykiwaniu mu hormonu skorpiona .Modyfikacje genetyczne robią sie same cały czas tyle , że trwa to w naturze tysiące lat , a w laboratorium genetyka kilka . Wszyscy kupują nektarynki , a przecież nie jest to naturalny owoc a powstał w drodze krzyżówki . Osiągnęłiśmy jako gatunek taki poziom rozwoju i przegęszczenie ilościowe , że coś musimy zrobić - bo albo zwiększymy ilość produkowanej żywności ( a tu potrzebne jest GMo ) , albo skoczymy sobie do gardeł w walce o przetrwanie .I wszyscy ekstremalni ekolodzy powinni się zastanowić co wolą - przetrwanie człowieka jako rozumnej rasy czy zadowolonego jaskiniowca w zdrowej puszczy amazońskiej - bo populizm tylko tak ładnie brzmi , a życie toczy się dalej