Wielki powrót wołowiny

Wołowina powoli wraca do kulinarnych łask! Coraz chętniej sięgamy po pyszne burgery, soczyste rostbefy i smaczne polędwiczki wołowe. Kucharz Grzegorz Łapanowski zdradza, z czego wynika kulinarny renesans wołowiny. Zachęcamy do lektury!

         
ocena: 5/5 głosów: 3
Wielki powrót wołowiny
fot. Informacje prasowe
Wołowina jest bardzo uniwersalnym mięsem – nic więc dziwnego, że w większości kultur znaleźć można tysiące sposobów jej przyrządzania. Niezależnie od tego, czy jako kierunek podróży obierzemy sobie Australię, czy Stany Zjednoczone lub Chiny - w przydrożnej restauracji na pewno podadzą nam kawałek wołowiny przygotowany według lokalnego przepisu – na ostro, łagodnie, słodko, gorzko…

I jeśli tylko mięso będzie dobrej, powtarzalnej jakości, jak choćby to dostępne ze znakiem QMP, czeka nas z pewnością chwila niezapomnianej przyjemności przy stole.  

Wołowina silna w tradycji kulinarnej

Wołowina ma dobrze ugruntowaną pozycję w historii światowej sztuki kulinarnej. Człowiek zaczął hodować bydło 6 000 lat temu, nie dziwi więc fakt, że w najstarszych książkach kucharskich pojawiają się rozliczne przepisy na wołowinę. Ba, najsłynniejsze dania świata, takie jak boeuf Strogonow, tourndes à la Rossini, polędwica à la Wellington czy też à la Chateaubriand – to wszystko są dania z wołowiny!

Także i w naszej tradycji kulinarnej wołowina zajmuje istotne miejsce – w postaci bitek, zrazów czy też pieczeni, była żelaznym punktem niedzielnych obiadów i u Monatowej, i u Ćwierczakiewiczowej.



Wołowina znowu w modzie

Mniej więcej od dwudziestu lat w Polsce obserwowany był drastyczny spadek konsumpcji wołowiny. Nasze roczne spożycie z 16-18 kg na osobę w latach 80. zmniejszyło się obecnie do raptem ok. 1,5 kg na osobę. Szczęśliwie jednak powoli, powoli tendencja ta się odwraca. Po pierwsze, na fali mody na burgery – bo kto nie lubi zjeść od czasu do czasu dobrego, soczystego kotleta w bułce? Po drugie – w związku z dużym zainteresowaniem Polaków żywnością naturalną, o wysokiej jakości, zarówno regionalną jak i sezonową. W tym kontekście wołowina dziś powraca.

Wołowina wysokiej jakości

Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że na rynku pojawia się coraz więcej mięsa wysokiej jakości. Zawdzięczamy to między innymi Polskiemu Zrzeszeniu Producentów Bydła Mięsnego, które wystąpiło do UE o objęcie wołowiny europejskim Systemem Jakości Wołowiny QMP (skrót od Quality Meat Program).

Certyfikowana wołowina

Certyfikowana wołowina oznaczona takimi literkami po prostu musi być miękka, soczysta i krucha.  Rzecz jasna, nie jest to mięso z pierwszej z brzegu krowy, ale z młodego zwierzęcia rasy najlepiej sprawdzającej się w kuchni, sezonowane na mokro – czyli kruszejące w próżni. No i w dobrej cenie. Oczywiście, mięso delikatniejsze, do szybszej obróbki – takie jak antrykot, rostbef czy polędwica zawsze będzie nieco droższe od łaty, goleni czy szpondra, które wymagają dłuższej obróbki termicznej, nim zaczną rozpływać się w ustach. Niemniej, nawet te niegdyś najbardziej kosztowne kawałki, obecnie przestały mieć cenę zaporową i po dwudziestu latach ponownie podbijają nasze serca.

Warto kupować wołowinę wysokiej jakości, tym bardziej, że zaczął się właśnie cudowny, ukochany przeze mnie czas grillowania.

Informacje prasowe