Dla wielu jedzenie przedszkolne to koszmar dzieciństwa. Zupa mleczna i parówki niejednego przedszkolaka przyprawiały o niechęć do jedzenia. Takie menu to nie tylko domena przedszkoli sprzed kilku lat, wciąż niejedna placówka serwuje posiłki mające niewiele wspólnego ze zdrową, urozmaiconą żywnością.
W przedszkolach wciąż nie powstały konkretne normy stanowiące o kaloryczności i jakości serwowanych tam posiłków. Inaczej rzecz wygląda w wiezieniach. Jak donosi Państwowa Inspekcja Sanitarna, osadzeni otrzymują zbilansowane posiłki podczas gdy dania najmłodszych są ubogie w witaminy, żelazo i wapń.
Winę za brak odpowiedniej jakości posiłków obciąża się nie tylko brak właściwych regulacji prawnych ale także kucharki gotujące w przedszkolach, które nie znają norm kaloryczności i jakości posiłków a jedynie kierują się własną intuicją.
Core
k.tyczynski
ja wręcz przeciwnie(nie chodzi o więzienie oczywiście xD )
Zawsze słyszałem, że na wyżywienie więźnia wydaje się więcej pieniędzy niż na dziecko w przedszkolu. Ale zastanówmy się, dziecko jest w przedszkolu kilka godzin, potem wraca do domu i tam je... Kiedyś słyszałem, że na więźnia wydaje się około 2000 zł miesięcznie, no ale w to wlicza się na pewno ogrzewanie, ubranie go, wyżywienie całodobowe, jakiś tam procent kosztów leków itd itp. Wracając do tematu, to małe dziecko zje też mniej od dorosłego mężczyzny.
Chociaż ja jestem zdania, że wyżywienie w więzieniu nie powinno być jakieś super smaczne, byleby zaspokajało zapotrzebowanie organizmu, jeżeli ktoś chce zjeść lepiej, to jakieś roboty nieodpłatne, np zamiatanie ulic itd... szkoda, że u nas nie praktykuje się tak jak w USA sprzątania miast przez więźniów D:
mmonika