Wojciech Cejrowski, znany podróżnik, pisarz i autor programów telewizyjnych w wywiadzie dla Pani Domu, który przeprowadził Krzysztof Rajczyk, opowiedział o swoich podróżach, ulubionych potrawach i miłości do sosu tabasco.
"Jadł pan też na pewno w drodze różne, niecodzienne potrawy...
Wszystko, co ciekawe, pokazał już pan Makłowicz! (śmiech) Ale pomyślmy… W Kolumbii na plaży proponowali mi plankton w szklance pokropiony cytryną. Ponieważ nie lubię ostryg ani omułków, to pomyślałem sobie, że i planktonu nie polubię. Odmówiłem.
Jaka kuchnia jest zatem panu najbliższa? Jakie smaki pan lubi?
Lubię ostre. Bardzo ostre. Sos Tabasco kupuję w dużych butelkach przemysłowych i nawet nie zawracam sobie głowy polewaniem jedzenia, tylko pociągam z butelki. W tej kategorii bardzo lubię chutney z mango. Robią to w Gujanie Brytyjskiej prywatnie w domach: zielone owoce mango (kwaśne i niedojrzałe) zamarynowane z najostrzejszą papryką jaką widział świat, potem zalane olejem. Kiszony ogień. Uwielbiam!
Czyżby ogromna energia, którą pan emanuje, brała się z diety? A może z uprawiania sportu?
Sportów nie uprawiam – uprawiam ziemię. Diet nie stosuję, stosuję natomiast posty. Takie, jak Pan Jezus na pustyni, czyli nie jem nic. To dla naszego organizmu stan normalny i oswojony. Organizm przełącza się na spalanie wewnętrzne i pali zepsute komórki oraz tłuszcze, w których otorbił trucizny."
Źródło: Pani Domu
"Jadł pan też na pewno w drodze różne, niecodzienne potrawy...
Wszystko, co ciekawe, pokazał już pan Makłowicz! (śmiech) Ale pomyślmy… W Kolumbii na plaży proponowali mi plankton w szklance pokropiony cytryną. Ponieważ nie lubię ostryg ani omułków, to pomyślałem sobie, że i planktonu nie polubię. Odmówiłem.
Jaka kuchnia jest zatem panu najbliższa? Jakie smaki pan lubi?
Lubię ostre. Bardzo ostre. Sos Tabasco kupuję w dużych butelkach przemysłowych i nawet nie zawracam sobie głowy polewaniem jedzenia, tylko pociągam z butelki. W tej kategorii bardzo lubię chutney z mango. Robią to w Gujanie Brytyjskiej prywatnie w domach: zielone owoce mango (kwaśne i niedojrzałe) zamarynowane z najostrzejszą papryką jaką widział świat, potem zalane olejem. Kiszony ogień. Uwielbiam!
Czyżby ogromna energia, którą pan emanuje, brała się z diety? A może z uprawiania sportu?
Sportów nie uprawiam – uprawiam ziemię. Diet nie stosuję, stosuję natomiast posty. Takie, jak Pan Jezus na pustyni, czyli nie jem nic. To dla naszego organizmu stan normalny i oswojony. Organizm przełącza się na spalanie wewnętrzne i pali zepsute komórki oraz tłuszcze, w których otorbił trucizny."
Źródło: Pani Domu
Babciagramolka
kołczu
k.tyczynski
[/quote]
No jakaś kpina xD Jak głodówka może być zdrowa dla organizmu? Dopóki nie zaczął zajmować się polityką, to go bardzo lubiłem. Teraz jednak, kiedy zaczął mówić, że Buddyzm to religia szatana odpuściłem sobie jego programy... Z tym Tabasco też mam wątpliwości. No ale jak kto lubi ;)
k.tyczynski
[/quote]
No jakaś kpina xD Jak głodówka może być zdrowa dla organizmu? Dopóki nie zaczął zajmować się polityką, to go bardzo lubiłem. Teraz jednak, kiedy zaczął mówić, że Buddyzm to religia szatana odpuściłem sobie jego programy... Z tym Tabasco też mam wątpliwości. No ale jak kto lubi ;)[/quote]
kołczu
Fanem wielkim nie jestem, ale czapki z głów za odcinek z więzienia w Polsce :)
k.tyczynski napisał(a):
Netka