Bloger Tygodnia - Book me a Cookie

  • 3

Dzisiaj w cyklu Bloger Tygodnia na nasze pytania odpowiada Joanna Mentel, autorka apetycznego i oczytanego bloga Book me a Cookie.

         
ocena: 5/5 głosów: 3
Bloger Tygodnia - Book me a Cookie

W cyklu Bloger Tygodnia przepytujemy kulinarnych blogerów - bardziej i mniej znanych, obecnych na gotujmy lub nie. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl

Czekamy też na sugestie kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni. Co więcej - każda blogerka (lub bloger) wyróżniona kiedykolwiek w tej rubryce dostanie też 500 wirtuali nagrody!

Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Joanna Mentel, autorka "najbardziej apetycznego wśród książkowych i najbardziej oczytanego wśród kulinarnych" bloga Book me a Cookie.

Gotuję i bloguję, bo...

…lubię! Bo przy garach odpoczywam i nabieram energii jednocześnie. Rozmarzam się i mam czas na podumanie. To, co upichcone, fotografuję i opisuję na blogu, który jest moim nośnikiem. Z wykształcenia jestem dziennikarką, więc czasami Internet zamieniam na prasę, ale ta nie daje mi możliwości napisania o wszystkim – wiadomo, tekst w gazecie nie może być za długi i redaktorzy lubią go ucinać. Na blogu mogę pisać co chcę i jak długie – lub jak w moim przypadku częściej jednak krótkie – chcę.



Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet

Stolnica i maszynka do mięsa. Stolnica tradycyjna: duża, drewniana, nielakierowana. Mało kto ją dziś kupuje. To, co robi się na stolnicy, można równie dobrze zrobić na blacie: wyrobić ciasto, rozwałkować, pokroić. Stolnica zajmuje też sporo miejsca i ciężko się ją przechowuje. Ale dla mnie wyrabianie ciasta na stolnicy jest jakieś prawdziwsze. Sam moment wyciągnięcia jej na blat to jak sygnał: „ok., pieczemy, można się wyluzować”. To działa.

Podobne minusy ma maszynka do mięsa: jest nieforemna, ciężka, zazwyczaj mało urodziwa i trzeba się namachać, żeby zmielić w niej wszystko jak należy. Szybciej jest wrzucić warzywa, mięso czy twaróg do blendera. Ale tu znów jest haczyk: blendery siekają za grubo albo za cienko.

Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?

Zewsząd. Najczęściej z książek, bo mam do nich duży sentyment (oprócz kulinariów zawodowo piszę również o literaturze). Przepisy wyszukuję częściej w pozycjach obcojęzycznych: angielskich, francuskich, niemieckich, bo są dużo lepiej wydane i przepisy w nich nie są kopiowane z innych książek. W polskich księgarniach wciąż brakuje dobrych tytułów kulinarnych.

Rzadko korzystam z magazynów kulinarnych, choć można tam znaleźć przepisy-perełki. Dużo pomysłów znajduję w Internecie – i tutaj znowu częściej buszuję po zagranicznych portalach i blogach. Choć w porównaniu do początków blogowania kulinarnego, które ruszało w 2007-2008 roku, dziś już sporo blogerów robi piękne zdjęcia, eksperymentuje ze składnikami, prezentuje wysoki poziom przepisów i tekstów.



Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania

Ciepły :)

Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki

Ostatnio największymi sukcesami są przetwory i placki. Po kilku dobrych latach rozmiłowania się w ciasteczkach, cupcakes i ogólnie małych formach cukierniczych, wróciłam do korzeni. Kupuję owoce w ilościach hurtowych (ostatnio: rabarbar i nieśmiało pojawiające się truskawki) i eksperymentuję z dodatkami i przyprawami, żeby na koniec zamknąć wszystko w słoiku. Kulinarnym objawieniem ostatnich tygodni jest mus rabarbarowy z pomarańczą i wanilią. Kwaśny i słodki jednocześnie. Pachnący wiosną i świeżością. Używam go do wszystkiego: jako dodatek do słodkich deserów, do przekładania placków, jako farsz do naleśników i posłodzenie omletów.

Drugie odkrycie: placki. Tu także wypróbowuję nowe warianty tradycyjnych przepisów: ciasto czekoladowe z cukinią, słodki czerwony biszkopt z burakami, ciasto marchewkowe z orzechami i cynamonem. Cuda!

Porażek tez było sporo. Najbardziej spektakularne to chyba wybuchające puszki z toffi, z których próbuję zrobić krówki. Zabierałam się do nich pięć razy i za każdym efekty były opłakane. Póki co pozostaje mi więc truchtanie po nie do sklepu. Kilka razy zaliczyłam porażkę z brownie, które zamiast aksamitnie płynnego środka miało środek po prostu… zakalcowaty.

Kulinarny idol

Jamie Olivier. Tutaj nie jestem chyba nadmiernie oryginalna?



Czego nigdy nie weźmiesz do ust?

Świeżej kolendry. Chyba że ktoś zatka mi nos, żebym nie czuła jej smaku. Bardzo go nie lubię, jest metaliczny i przez to mnie mdli. Nie potrafię skroić świeżej kolendry, ma za mocny aromat. Nie przepadam też za ananasem w dużych ilościach, jest dla mnie za słodki. Nie rozkoszuję się też świeżymi morelami i cukinią (dlatego bez wyrzeczeń robię z nich dżemy).

Gdybym była potrawą byłabym...

Czekoladowym fondantem. Takim z chrupiącą skórką i rozpływającym się, ciepłym wnętrzem. Dającym dużo energii i rozpływającym się na podniebieniu.

Co lubisz robić, jak już nie gotujesz?

Czytać i pisać. Mam to szczęście, że mój zawód i moja praca są nierozerwalnie związane z moją pasją. Nie zamieniłabym ich na żadne inne zajęcie.

Który ze swoich przepisów chciałabyś polecić tym, którzy po raz pierwszy odwiedzają Twojego bloga?

Polecam moje najlepsze na świecie ciasto czekoladowe



Składniki (na większą babkową formę):

-130 g cukru
-2 jajka
-3 żółtka
-60 g stopionego masła
-240 g mąki
-3/4 szklanki jogurtu greckiego
-1 łyżeczka proszku do pieczenia
-2 duże łyżki dobrego kakao
-3 łyżki kawy, już zaparzonej (ja dałam espresso)
-1 tabliczka gorzkiej czekolady
-pół tabliczki mlecznej czekolady
-4 garście drobno posiekanych orzeszków włoskich

Przygotowanie:

Wrzuć wszystkie składniki oprócz czekolady i orzeszków do dużej miski, na końcu przesiej do niej mąkę. (Kawę najpierw zaparz – potrzebna jest kawa „płynna”, nie granulki rozpuszczalnej). Zmiksuj wszystko dobrze mikserem na gładką masę. Dodaj orzechy i czekoladę. Wymieszaj szeroką łopatką albo drewnianą łyżką. Formę do pieczenia wysmaruj masłem i wysyp bułką tartą. Piecz 50-55 minut w 180 stopniach C, aż włożony w ciasto patyczek będzie suchy (możesz zacząć sprawdzać patyczkiem już po 30 minutach – jeśli nie, piecz dalej).

Więcej przepisów Joanny znajdziecie na jej blogu >>>