W cyklu Bloger Tygodnia doceniamy kulinarnych blogerów - mniej i bardziej znanych. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl
Czekamy też na sugestie kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.
Co więcej - każda blogerka (lub bloger) wyróżniona kiedykolwiek w tej rubryce dostanie też 500 wirtuali nagrody!
Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Anna Stawska, autorka bloga CookEat.pl
Gotuję i bloguję bo...
Gotuję, bo lubię. Bloguję, bo namówił mnie do tego mój partner. A poza tym sprawia mi to ogromną frajdę!
Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet?
Nie wiem czy akurat niedoceniony, ale dla mnie najważniejszy: patelnia, którą mogę wsadzić do pieca. No i noże. Porządne, ostre noże!
Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?
Mam niezliczoną ilość książek kucharskich, uwielbiam je czytać i przeglądać. Poza tym dużo jeżdżę po świecie, podpatruję, próbuję, a później staram się to przenieść do mojej kuchni.
Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania
Nie da się chyba. Zawsze szukam inspiracji u źródeł: dobrej jakości składniki, proste przepisy inspirowane kuchnią regionalną - to mój styl gotowania.
Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki
Porażka: kiedyś zrobiłam córce tort na urodziny. Od lata robiłam do niego esencję różaną na spirytusie, bo miał być różany, różowy i w kwiatuszki. Dla małej dziewczynki. Koncepcja była słuszna. Ale wykonanie gorsze: zamiast łyżki esencji wlałam pół słoika (za namową mojego partnera, który uznał, że alkohol wyparował). I w ten oto prosty sposób nasączyłam tort dla dzieci ćwiartką spirytusu! Tort zjedli dorośli przegryzając kiszonym ogórkiem :)))
Sukces: idealne steki jestem w stanie zrobić w każdych warunkach.
Kulinarny idol
Może niekoniecznie idol, ale uwielbiam faceta – Anthony Bourdain. Jego styl, luz i język jakim opisuje jedzenie przemawia do mojej wyobraźni.
Czego nigdy nie weźmiesz do ust?
Nie ma takiej rzeczy. Jestem w stanie spróbować wszystkiego, w myśl zasady: co cię nie zabije to cię wzmocni.
Gdybym była potrawą byłabym...
Lodami, bo lody są dobre na wszystko! A najlepiej lodami o smaku solonego karmelu.
Co lubisz robić, jak już nie gotujesz?
Jak nie gotuję to jem ;)
Który ze swoich przepisów chcesz polecić tym, którzy pierwszy raz odwiedzają Twojego bloga?
Przepis na ukochane ciastka wszystkich - dzieci i dorosłych, czyli Chocolate Chip Cookies!
Amerykańska klasyka w polskim wydaniu. Idealne Chocolate Chip Cookies, przyznam, że lepszych nie jadłam (i nie zrobiłam) nigdy. Na zewnątrz chrupiące, a w środku miękkie. Maślane, ale jednocześnie wyraźnie czekoladowe. W sam raz do popołudniowej kawy czy nocnego podjadania ze szklanką mleka. Mają jeszcze dodatkową zaletę: są banalnie proste i szybkie do zrobienia!
Lista zakupów:
- 220 g masła
- 130 g drobnego cukru
- 60 g brązowego cukru
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 2 duże jajka
- 300 g mąki pszennej
- 300 g posiekanej na kawałki czekolady
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Nagrzej piekarnik do 180°C. Masło, cukier, sodę, sól i ekstrakt z wanilii umieść w misie miksera i miksuj do połączenia składników. Ciągle ucierając dodawaj stopniowo jajka a następnie mąkę. Na koniec dorzuć kawałki czekolady i wmieszaj je w masę.
Wyłóż papierem do pieczenia 2 blachy z piekarnika. Uformuj z powstałej masy równej wielkości kulki i ułóż je na blachach w dość dużych odstępach (ciasteczka się rozpłyną). Ja do formowania użyłam łyżki do lodów, co sprawiło, że ciastka były równej wielkości. Piecz 13-15 minut. Ciasteczka będą wyglądały jak lekko niedopieczone, ale stwardnieją w trakcie stygnięcia.
Z przepisu wyjdzie około 23 sztuk.
Więcej przepisów Anny znajdziecie na jej blogu >>>
Czekamy też na sugestie kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.
Co więcej - każda blogerka (lub bloger) wyróżniona kiedykolwiek w tej rubryce dostanie też 500 wirtuali nagrody!
Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Anna Stawska, autorka bloga CookEat.pl
Gotuję i bloguję bo...
Gotuję, bo lubię. Bloguję, bo namówił mnie do tego mój partner. A poza tym sprawia mi to ogromną frajdę!
Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet?
Nie wiem czy akurat niedoceniony, ale dla mnie najważniejszy: patelnia, którą mogę wsadzić do pieca. No i noże. Porządne, ostre noże!
Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?
Mam niezliczoną ilość książek kucharskich, uwielbiam je czytać i przeglądać. Poza tym dużo jeżdżę po świecie, podpatruję, próbuję, a później staram się to przenieść do mojej kuchni.
Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania
Nie da się chyba. Zawsze szukam inspiracji u źródeł: dobrej jakości składniki, proste przepisy inspirowane kuchnią regionalną - to mój styl gotowania.
Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki
Porażka: kiedyś zrobiłam córce tort na urodziny. Od lata robiłam do niego esencję różaną na spirytusie, bo miał być różany, różowy i w kwiatuszki. Dla małej dziewczynki. Koncepcja była słuszna. Ale wykonanie gorsze: zamiast łyżki esencji wlałam pół słoika (za namową mojego partnera, który uznał, że alkohol wyparował). I w ten oto prosty sposób nasączyłam tort dla dzieci ćwiartką spirytusu! Tort zjedli dorośli przegryzając kiszonym ogórkiem :)))
Sukces: idealne steki jestem w stanie zrobić w każdych warunkach.
Kulinarny idol
Może niekoniecznie idol, ale uwielbiam faceta – Anthony Bourdain. Jego styl, luz i język jakim opisuje jedzenie przemawia do mojej wyobraźni.
Czego nigdy nie weźmiesz do ust?
Nie ma takiej rzeczy. Jestem w stanie spróbować wszystkiego, w myśl zasady: co cię nie zabije to cię wzmocni.
Gdybym była potrawą byłabym...
Lodami, bo lody są dobre na wszystko! A najlepiej lodami o smaku solonego karmelu.
Co lubisz robić, jak już nie gotujesz?
Jak nie gotuję to jem ;)
Który ze swoich przepisów chcesz polecić tym, którzy pierwszy raz odwiedzają Twojego bloga?
Przepis na ukochane ciastka wszystkich - dzieci i dorosłych, czyli Chocolate Chip Cookies!
Amerykańska klasyka w polskim wydaniu. Idealne Chocolate Chip Cookies, przyznam, że lepszych nie jadłam (i nie zrobiłam) nigdy. Na zewnątrz chrupiące, a w środku miękkie. Maślane, ale jednocześnie wyraźnie czekoladowe. W sam raz do popołudniowej kawy czy nocnego podjadania ze szklanką mleka. Mają jeszcze dodatkową zaletę: są banalnie proste i szybkie do zrobienia!
Lista zakupów:
- 220 g masła
- 130 g drobnego cukru
- 60 g brązowego cukru
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 2 duże jajka
- 300 g mąki pszennej
- 300 g posiekanej na kawałki czekolady
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Nagrzej piekarnik do 180°C. Masło, cukier, sodę, sól i ekstrakt z wanilii umieść w misie miksera i miksuj do połączenia składników. Ciągle ucierając dodawaj stopniowo jajka a następnie mąkę. Na koniec dorzuć kawałki czekolady i wmieszaj je w masę.
Wyłóż papierem do pieczenia 2 blachy z piekarnika. Uformuj z powstałej masy równej wielkości kulki i ułóż je na blachach w dość dużych odstępach (ciasteczka się rozpłyną). Ja do formowania użyłam łyżki do lodów, co sprawiło, że ciastka były równej wielkości. Piecz 13-15 minut. Ciasteczka będą wyglądały jak lekko niedopieczone, ale stwardnieją w trakcie stygnięcia.
Z przepisu wyjdzie około 23 sztuk.
Więcej przepisów Anny znajdziecie na jej blogu >>>
zbysiowa
sofieta
Pozdrawiam serdecznie))