Bloger Tygodnia - Czarrna od kuchni

  • 4

Dzisiaj w cyklu Bloger Tygodnia gościmy Katarzynę Madej autorkę bloga Czarrna od kuchni. Pasję do gotowania odziedziczyła w genach. Jej naleśniki i pomidorowa robiły furorę w akademiku, a przygotowywany przez nią tort z babcinego przepisu zachwycił samą Ewę Wachowicz. Zachęcam do przeczytania wywiadu!

         
ocena: 5/5 głosów: 3
Bloger Tygodnia - Czarrna od kuchni
fot. Czarrna od kuchni
Kasia to zdecydowana i dobrze zorganizowana osoba. Kulinarnie zaangażowana od najmłodszych lat. Zgadza się z twierdzeniem, że "Chcieć to móc". Dzięki takiemu podejściu udaje się jej godzić pracę zawodową z prowadzeniem domu i z blogowaniem.

Co łączy spaghetti z kiełbaskami z kryminałami? Jakie ryzyko niesie za sobą przygotowywanie przepisu z prasy? Dlaczego tort babci Zosi zjednuje sobie tylu sprzymierzeńców? Przeczytajcie!

Od jak dawna prowadzisz bloga? Co Cię skłoniło do rozpoczęcia tej przygody? Skąd wzięła się ta pasja?

Dzisiaj (16 lutego) mija dokładnie rok odkąd prowadzę bloga Czarrna od Kuchni, jednak wcześniej przez 3 lata prowadziłam inną stronę. Już wtedy dzieliłam się przepisami na portalach kulinarnych, ale potrzebowałam czegoś własnego, co zapełniłoby mój czas. Był to rodzaj terapii po rozstaniu z mężem.

Pasję do gotowania mam w genach. Zawsze lubiłam kucharzyć. Jako jedenastolatka upiekłam mamie szarlotkę, natomiast w spartańskich warunkach akademika, furorę robiły moje naleśniki i pomidorowa. Teraz mogę sobie pozwolić na eksperymentowanie z nieznanymi składnikami i na nowoczesny sprzęt kulinarny, co sprawia, że pasja czasami zmienia się w pracę na pół etatu.

Dlaczego „czarna” od kuchni?

Poza kolorem włosów, który czasem miewam? Czarna to pseudonim mojej ulubionej bohaterki polskiego serialu kryminalnego. Już nikt go pewnie nie pamięta, a to był naprawdę dobry serial i świetna rola. Od tamtej pory ten pseudonim jest ze mną we wszystkich mediach społecznościowych.

makowiec z kremem

Znak rozpoznawczy Twojej kuchni to…

Oj, trudno powiedzieć... Kiedyś na pewno były to ciasta, wszelkiego rodzaju, najlepiej z kremem. Zdarzało się, że piekłam po 2-3 ciasta, które znikały w ciągu weekendu. Teraz piekę mniej, bo mój partner nie przepada za domowymi wypiekami, więc przygotowuję raczej dania wytrawne. Myślę jednak, że moim znakiem rozpoznawczym z powodzeniem mogą być dania z kuchni świata. Chętnie eksperymentuję z kuchnią włoską, czy orientalną. W moich szafkach zawsze można znaleźć jakieś orientalne dodatki do dań. To właśnie one kuszą mnie najbardziej na sklepowych półkach.

Twoje dania spotykają się z uznaniem czytelników. Masz na swoim koncie wiele publikacji w prasie kulinarnej. Z jakiego swojego doświadczenia jesteś najbardziej dumna?

Zdecydowanie największym moim osiągnięciem był występ w 2013 roku w programie Ewy Wachowicz. Wspaniałe przeżycie i mnóstwo ciepłych wspomnień na temat Pani Ewy i jej ekipy. Pani Ewa przygotowała mój tort z babcinego przepisu na uświetnienie dwusetnego odcinka programu.

włoska zupa spaghetti

Kto jest dla Ciebie wzorem, przewodnikiem po kulinarnym świecie?

Moim pierwszym przewodnikiem była Mama, której od zawsze pomagałam w kuchni i Babcia, u której w każdy weekend piekłam ciasteczka. Jako dziecko mieszałam wszystko, co wpadło mi w ręce - czasem powodując przy tym szkody - dlatego szybko dostałam do mieszania jadalne składniki. Babcia wycięła z gazety przepis na kruche ciasteczka, kupiła foremki, i gdy przyjeżdżałam na weekend siedziałam w kuchni i robiłam pracowicie cała górę ciasteczek.

Jeśli zaś chodzi o mojego ulubionego kucharza to jest nim mistrz słodkich wypieków Buddy Valastro, jednak to nie jego bajeczne dekoracje przykuły moją uwagę. Mało kto wie, że oprócz „Słodkiego biznesu” miał on własny program kulinarny, gdzie przygotowywał wspaniałe, włoskie potrawy, których wiele gościło w mojej kuchni. W każdym odcinku można było znaleźć pyszne danie, które nawet przy moich ówczesnych, skromnych możliwościach, udawało mi się przygotować.

Jedną z Twoich pasji jest czytanie kryminałów. Czy natrafiasz na jakieś wątki kulinarne? Zdarza się, że Cię inspirują?

Uwielbiam kryminały angielskie i skandynawskie, jednak obie te kuchnie nie przypadły mi zbytnio do gustu. Angielski pudding i spaghetti z kiełbaskami to zdecydowanie nie moje smaki.

makowe muffinki

Jakiego dania/deseru najczęściej domagają się od Ciebie domownicy? Które z Twoich dań mogliby jeść w nieskończoność?

Mój partner uwielbia wszelkiego rodzaju domowe fast foody – pizzę, burgery, tortille, dlatego przeróżne wersje tych dań często goszczą w mojej kuchni, tak jak szaszłyki z kurczakiem z grilla i najróżniejsze sałatki. Sushi, odkąd pierwszy raz odważyłam się je zrobić, również przygotowuję często. Stawiam na nie, gdy zależy mi na tym, by obiad był wyjątkowy.

Czy do przygotowania jakiegoś dania/deseru zabrakło Ci kiedyś cierpliwości? Czy zdarzyło się tak, że ledwo dobrnęłaś do końca?

Raczej jestem wytrwałą osobą i jak coś mi nie wyjdzie, to staram się powtórzyć przepis, żeby uzyskać lepszy efekt, oczywiście jeśli smak był okay. Kiedyś wycięłam z gazety przepis na smakowite ciacho, upiekłam je na urodziny – porażka kompletna, zakalec. A tak ładnie prezentował się na zdjęciu… Spróbowałam jeszcze raz, efekt dokładne taki sam. Dopiero po drugim razie dokładnie przestudiowałam przepis i stwierdziłam, że nigdy nie wyjdzie z niego ciasto ze zdjęcia. A taką miałam na nie ochotę.

Absolutnym hitem wśród ciast jest wspomniany już Tort Babci Zosi. Krem do niego przygotowuje się z jajkami ubijanymi na parze. Nie cierpię tego. Jest to chyba najgorsze zajęcie w kuchni, jakie można sobie wymyślić, ale wśród rodziny i znajomych mam tylu amatorów tego tortu, że nie mogę się wymigać od jego przygotowania przynajmniej kilka razu w roku.

kurczak na ostro makaron z serem

Pracujesz zawodowo, prowadzisz dom, a do tego jeszcze poświęcasz czas na prowadzenie bloga. Jaki jest Twój przepis na sukces?

Czasami sama nie wiem, jak znajduję na wszystko czas. Zdarza się, że rano gotuję obiad, w międzyczasie szykuję się do pracy, a na ostatnią chwilę robię zdjęcia. Zostawiam ogromny bałagan i biegnę do pracy. Na szczęście weekendy mam wolne, więc mogę sobie wtedy pozwolić na jakieś kuchenne szaleństwa. Zazwyczaj przygotowuję wtedy kilka dań, jakiś deser, przekąski, mogę dopieścić zdjęcia. Grunt to chcieć.

Gdybyś - bez ograniczeń finansowych - mogła zamówić sobie ekskluzywną, wykwintną kolację to z jakich dań by się ona składała?

Na pewno chciałabym odwiedzić restaurację z sushi i wypróbować dodatki, których ja w swojej kuchni nie używam. Ciekawią mnie też miejsca, w których serwuje się kuchnie innych kultur.

Przepis oczywiście na Tort Babci Zosi

tort babci Zosi


Składniki:

biszkopt:
- 5 jaj
- 15 dag cukru
- 12,5 dag mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki kawy
- 1 łyżka kakao
- 5 dag orzechów

masa:
- 1,5 kostki masła
- 20 dag cukru
- 4 jaja
- 2 łyżki kakao
- 1 łyżka kawy mielonej
- 1 kieliszek spirytusu

do nasączenia:
- 1 szklanka mocnego naparu z kawy + 1 kieliszek wódki

dodatkowo:
1 słoik konfitury wiśniowej

Sposób przygotowania:

Białka ubić z cukrem, następnie połączyć z żółtkami i wymieszać z sypkimi składnikami. Piec w nagrzanym piekarniku około 40 minut (tortownica o średnicy 23 cm). Wystudzony biszkopt przekroić na 3 części. Całe jaja ubić z cukrem na parze. Gdy będą gorące i gęste odstawić do wystygnięcia co jakiś czas mieszając. Masło utrzeć i po łyżce dodawać wystudzoną pianę. Pod koniec ucierania dodać sparzone wrzątkiem i wystudzone kakao i kawę oraz spirytus. Biszkopt przełożyć konfiturami i masą. Wierzch tortu udekorować dowolnie. Schłodzić.