W cyklu Bloger Tygodnia doceniamy kulinarnych blogerów - mniej i bardziej znanych. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl. Czekamy też na sugestie, kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.
Dzisiaj na nasze pytania odpowiadają Agata Anioł i Sylwia Majcher. Zachęcamy do odwiedzenia ich bloga - www.kuchniawformie.pl.
Gotujemy i blogujemy bo...
Lubimy wracać do zapamiętanych smaków i odkrywać nowe aromaty.
Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet
Sylwia: Podręczna wyciskarka do limonki znaleziona na targu w Meksyku.
Agata: Podręczna tarka, która świetnie radzi sobie z czosnkiem, czekoladą i gałką muszkatołową.
Skąd czerpiecie kulinarne pomysły?
Sylwia: Z podróży, okolicznych targowisk, rodzinnych spiżarni i wspomnień ukrytych w pożółkłych notatnikach.
Agata: Z produktów, które są inspiracją, książek, licznych magazynów kulinarnych, podróży...
Określcie w jednym zdaniu swój styl gotowania
Sylwia: Ryzykowne szaleństwo ze szczyptą klasyki i pokory wobec tradycji.
Agata: Moje gotowanie to chęć sprawiania przyjemności i wywoływania uśmiechu.
Wymieńcie swoje największe kulinarne sukcesy i porażki
Sylwia: Zachowany w pamięci smak ceviche z Gwatemalii, który odtworzony w Warszawie zapewnił zwycięstwo na Kulinarnych Zawodach Dziennikarzy. Porażka: Wciąż walczę z makaronikami. Niestety przegrywam.
Agata: Wystarczającym sukcesem jest uśmiech na twarzach osób, które jedzą nasze potrawy. Porażka? Porażka jest tylko drogą do udoskonalenia czegoś, więc szybko o niej zapominam.
Kulinarny idol
Sylwia: Ekspresyjny Anthony Bourdain, szalony Andrew Zimmer, profesjonalny George Calombaris, pełna słodyczy Donna Hay.
Agata: Pierwszym moim kulinarnym idolem jest niewątpliwie mama. Od dzieciństwa towarzyszyłam jej w kuchni pomagając robić pierogi, wycinając ciasteczka czy krojąc warzywa. To ona nauczyła mnie wybierać produkty. Nauczyła mnie szacunku do nich.
Teraz role się zamieniły i to mama częściej ma okazję jeść moje dania, niż odwrotnie.
Uwielbiam Billa Grangera za jego energiczne i zarazem pogodne, podejście do gotowania nieskomplikowanych potraw. Może dlatego, że prosto i smacznie to również moja dewiza.
Czego nigdy nie weźmiecie do ust?
Sylwia: Balut – surowy kaczy płód, przysmak Azji. Nigdy więcej.
Agata: Nie potrafię zadeklarować się, że „nigdy” z tego względu, że jestem bardzo ciekawa nowych smaków. Poza tym jedzenie to część składowa kultur, które poznaję podczas podróżowania. Chętnie próbuję lokalnych przysmaków, które niekoniecznie się nimi okazują (śmiech).
Gdybym była potrawą byłabym...
Sylwia: Tiramisu – nieobliczalnym wulkanem energii.
Agata: Na pewno czymś słodkim - pewnie dlatego, że nie jem słodyczy - ale z delikatnie wytrawną nutą z wyczuwalną małą pikanterią... Czekoladową pavlovą z chili?
Co lubicie robić, jak już nie gotujecie?
Sylwia: Czytać, zwiedzać, biegać, oglądać i wychowywać córkę.
Agata: Kulinaria ściśle łączą się z moimi 2 pasjami: podróżowaniem i fotografią.
Podróżując zwracam szczególną uwagę na lokalną kuchnię, uliczne jedzenie. Dlatego wśród moich zdjęć najwięcej jest zdjęć jedzenia i fotografii podróżniczej.
Powinnam jeszcze wspomnieć o targach – uwielbiam je. Zarówno te spożywcze, jak i pchle targi. W tych ostatnich mam niesamowite szczęście do znajdywania „perełek”, co owocuje uginającymi się półkami z porcelaną w moim mieszkaniu.
Który ze swoich przepisów chciałybyście polecić tym, którzy pierwszy raz odwiedzają Waszego bloga?
Biała pavlova to rewelacyjny deser, któremu trudno się oprzeć. Dlatego właśnie ten przepis chciałybyśmy polecić tym, którzy pierwszy raz odwiedzają naszego bloga.
Biała pavlova
Składniki:
- 6 białek
- 300 g cukru
- 1,5 łyżki mąki ziemniaczanej
- 1,5 łyżeczki soku z cytryny lub octu
- 500 ml śmietany 30 lub 36%
- owoce (najlepiej leśne, ok. 0,5 kg)
Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
Sposób przygotowania:
Białka ubić na sztywno, dodając pod koniec stopniowo cukier. Na koniec dodać mąkę i ocet i wymieszać lub ubić przez chwilę na najniższych obrotach.
Blachę z piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia i wyłożyć białka tworząc wysoki okrąg o średnicy ok 22 cm. Wstawić do nagrzanego piekarnika i po ok. 5 minutach zmniejszyć temperaturę do 150 stopni i piec ok. 1h 20 minut. My zazwyczaj pozostawiamy na noc do ostygnięcia w piekarniku.
Jeśli ktoś spodziewa się, że wyjdzie beza, to się myli. Masa się trochę “rozleje” na blaszce, wierzch będzie chrupiący a środek miękki. W tym tkwi sekret białej pavlovej. Schłodzoną śmietanę ubić na sztywno na wysokich obrotach (u nas trwa to 5 minut), wyłożyć na upieczony spód, udekorować owocami (najlepiej malinami, jagodami, borówkami i czerwonymi porzeczkami, z truskawkami jest równie dobra, zimą smaczna jest z pestkami granatu). Od razu podawać lub chwilę po przygotowaniu (aby beza nie nasiąknęła w lodówce śmietaną).
zbysiowa