W cyklu Bloger Tygodnia doceniamy kulinarnych blogerów - mniej i bardziej znanych. Jeżeli chcielibyście znaleźć się w rubryce piszcie na redakcyjną skrzynkę - redakcja.ludzie.gotujmy.pl. Czekamy też na sugestie, kogo chcielibyście zobaczyć wśród Gwiazd w Kuchni.
Dzisiaj na nasze pytania odpowiada Amelia Romańska, autorka bloga Vegeluv, który możecie odwiedzić pod adresem www.vegeluv.org
Gotuję i bloguję bo...
Gotuję, bo przepadłam z kretesem dla zdrowego stylu życia, bo gotując mam pewność co znajdę na swoim talerzu, że dostarczam sobie niezbędnych składników odżywczych, witamin i minerałów. Gotowanie pozwala mi wyeliminować, albo przynajmniej znacznie ograniczyć niebezpieczne wysoko przetworzone produkty i potrawy, konserwanty, wzmacniacze smaku, sztuczne barwniki i żywność modyfikowaną genetycznie.
Piszę bloga, aby dzielić się moimi fascynacjami, odkryciami kulinarnymi, propagować weganizm i szacunek do wszelkich żyjących istot. Na moim blogu chcę pokazać, że gotowanie i zdrowy tryb życia nie są trudne i mogą być wielką frajdą.
Najbardziej niedoceniony kuchenny gadżet
Młynek do kawy. W mojej kuchni używany praktycznie codziennie. Najrzadziej do mielenia kawy. Młynek służy mi do rozdrabniania przypraw, mielenia kasz, orzechów i nasion na mąki. Mąki są świeższe, a domowe mielenie bardziej ekonomiczne. Domowe mielenie otwiera też nowe drzwi w moim kuchennym świecie. Okazuje się, że mąkę można zrobić także z czerwonego i czarnego ryżu, quinoa i wielu innych.
Skąd czerpiesz kulinarne pomysły?
Eksperymentuję łącząc lokalne, ekologiczne produkty oraz wartościowe ciekawostki zewsząd. Inspirują mnie sezonowe owoce i warzywa, nowe, ale także sprawdzone sposoby na ich łączenie. Bywa, że podglądam innych blogujących wegan, często zagranicznych. Nęcą mnie też ultra zdrowe produkty, znane jako ‘superfoods’ i ich różnorakie zastosowanie w codziennej kuchni.
Określ w jednym zdaniu swój styl gotowania
Naturalne, nieprzetworzone, łatwe i pozytywne vege-gotowanie.
Wymień swoje największe kulinarne sukcesy i porażki
Sukcesy to głównie zdrowe ciasta i desery bez nabiału, cukru i obróbki termicznej. Najbardziej lubię ciasto limonkowe (Przepis na blogu – Limonkowe Przedwiośnie). Porażki to niekiedy nieudane eksperymenty np. z bezglutenowym pieczeniem, które zawsze mobilizują mnie do poprawy receptur.
Kulinarny idol
Dziewczyny z Honestly Healthy, które prezentują bardzo profesjonalne podejście do odżywiania w trosce o równowagę i mają tysiące inspirujących pomysłów.
Czego nigdy nie weźmiesz do ust?
Mięsa, w tym oczywiście ryb, „owoców” morza (dlaczego nazywamy je owocami?!?), robaków i wszelkich innych żyjątek.
Gdybym była potrawą byłabym…
Pastą tahini z solą himalajską! Bezsprzecznie. Choć to nie potrawa w dosłownym sensie, a raczej przekąska, ale szaleję za nią – z wzajemnością.
Co lubisz robić, jak już nie gotujesz?
Fotografować (głównie jedzenie, ale nie tylko), jeść i jeździć konno.
Który ze swoich przepisów chcesz polecić tym, którzy pierwszy raz odwiedzają Twojego bloga?
Tym, którzy pierwszy raz odwiedzają mojego bloga polecam przepis na nerkowcowy deser lodowy.
Nerkowcowy deser lodowy
Czas przygotowania: 15 minut + schłodzenie
Składniki:
- 1,5 szklanki orzechów nerkowca
- 1 szklanka suszonych daktyli
- 4-5 łyżek surowego kakao
- 3/4 szklanki mleka kokosowego
- sok z 1/2 limonki, albo cytryny
- 1/2 szklanki jagód/borówek/malin/jeżyn/poziomek (świeżych, albo mrożonych)
Przygotowanie:
Daktyle namoczyć w niewielkiej ilości wody, po kilku godzinach odlać wodę i zmiksować w wysokoobrotowym blenderze z nerkowcami, kakao, sokiem z limonki i mlekiem kokosowych na gładką masę. Schłodzić w zamrażarce (30-60 minut). Podawać z owocami i listkiem mięty.
Więcej smacznych i zdrowych przepisów Amelii znajdziecie na jej blogu >>>
zbysiowa