Czy wiesz co jesz?

Sięgając po dorodne owoce lub warzywa jesteśmy przekonani o ich bliskości z naturą . Nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo możemy się mylić!

         
ocena: 5/5 głosów: 1
Czy wiesz co jesz?
Spożywcza kosmetyka

Robiąc zakupy w supermarkecie zazwyczaj nie rozwodzimy się nad egzystencją danego produktu owocowo-warzywnego przed trafieniem na sklepowe półki. Zazwyczaj, bo ostatnie wydarzenia z Escherichią coli dały nam wiele domyślenia. To odpowiedni czas by uświadomić sobie, jakie zabiegi stosuje się wobec  owoców i warzyw by wyglądały jak najapetyczniej. Co ciekawe, a tym samym – przerażające, im znaczniejsza ingerencja chemii w produkt, tym efekt końcowy jest bardziej zadowalający! Bo jak np. „uratować” truskawki oblepione białął, puchatą pleśnią? Przecież owoce są wciąż jędrne i krwistoczerwone. Idealnym rozwiązaniem dla zdesperowanego dostawcy jest chemiczna kąpiel. Po pleśni nie zostanie ani śladu, a truskawki zapewne trafią po okazyjnej cenie do firm przetwórczych i dyskontów.

W przemyśle spożywczym dostrzega się powszechną modę na idealizm. Tak jak sami pragniemy być nieskazitelni, tak samo chcemy spożywać nieskazitelną żywność. Dlatego wszelkie produkty odbiegające nawet odrobinę od tego modelu, odbierane są jako zaburzenie ideału. Nie powinno więc dziwić, że popyt nakręca podaż.

 
Na co zwracać uwagę?

Nieskazitelna skórka, zero plamek i intensywny kolor, a przede wszystkim zastanawiająco niska cena warzyw i owoców, powinny obudzić naszą czujność. Wiadomo, pielęgnacja w trakcie wzrostu oraz odpowiednie warunki przechowywania po zbiorze kosztują. Tym więcej, im roślinka była bliższa naturze. Bo ekologicznie pryskać nie wolno, za to trzeba doglądać, a i zbiory są uboższe niż te faszerowane tablicą Mendelejewa. Wniosek płynie z tego jeden – im produkt bardziej nieskazitelny, tym większe prawdopodobieństwo chemicznej ingerencji.

 
Źródło: TP 07/06/2011