Jest zima. Jak jeszcze raz to napiszę, to możecie mnie wyłączyć ;-). Ha, okaże się ile osób tak naprawdę mnie czyta ;-).
Jest zimno…
Zapowiada się, że dzisiejszy wpis będzie stekiem banałów. W dodatku bezmięsnym ;-(.
Od kilku tygodni jestem na diecie mojego męża, to znaczy on jest na diecie, a ja mu gotuję, a biorąc pod uwagę nasz stan cywilny, obowiązek małżeńskiej troski, temperaturę za oknem i restrykcje diety to robię wszystko, żeby miał poczucie ciepła w żołądku.
Czasem nawet udaje mi się doprowadzić, do stanu, kiedy to jest całkiem gorąco.
Tym razem przepis na warzywną podstawę, która może być:
a/ bardzo ostrą zupą samą w sobie
b/ bazą do dania jednogarnkowego, do której dosypuje się 3 łyżki brązowego ryżu, jedną łyżkę zmielonej cieciorki i ewentualnie pokruszone orzechy nerkowca do posypania.
Byle do lata!
Jest zimno…
Zapowiada się, że dzisiejszy wpis będzie stekiem banałów. W dodatku bezmięsnym ;-(.
Od kilku tygodni jestem na diecie mojego męża, to znaczy on jest na diecie, a ja mu gotuję, a biorąc pod uwagę nasz stan cywilny, obowiązek małżeńskiej troski, temperaturę za oknem i restrykcje diety to robię wszystko, żeby miał poczucie ciepła w żołądku.
Czasem nawet udaje mi się doprowadzić, do stanu, kiedy to jest całkiem gorąco.
Tym razem przepis na warzywną podstawę, która może być:
a/ bardzo ostrą zupą samą w sobie
b/ bazą do dania jednogarnkowego, do której dosypuje się 3 łyżki brązowego ryżu, jedną łyżkę zmielonej cieciorki i ewentualnie pokruszone orzechy nerkowca do posypania.
Byle do lata!