Zraz nie tylko na raz

Są takie potrawy, których robienie w małych ilościach mija się kompletnie z celem.

         
ocena: 0/5 głosów: 0
Zraz nie tylko na raz
fot. Fotolia
Front robót i jego ogarnięcie zajmuje dokładnie tyle samo czasu przy zrobieniu jednego gołąbka i 15 sztuk. Tak samo ma się rzecz ze zrazami, pierogami, kotletami schabowymi, plackami ziemniaczanymi, naleśnikami i mnóstwem innych pyszności.

W kuchni niesłychanie ważna jest organizacja. To, którą czynność będziemy wykonywać po której oznacza, że obiad (nawet najbardziej skomplikowany) będzie gotowy w pół godziny, albo w pół dnia.

Uwielbiam wielkopolski porządek, dlatego robienie wielkopolskich zrazów traktuję niemal jak rodzaj kultu świeckiego.

To danie z wołowiny, więc z zasady zajmuje więcej czasu.

Bardzo lubię wołowinę. Zwłaszcza po dłuższym okresie mięsnej abstynencji kawał krwistego steka, sztuka mięsa, tatar czy właśnie zrazy to rzeczy za którymi tęsknię najbardziej.

A że, jak w każdej dobrej kreacji, danie podkręcają dodatki, to w czasie, kiedy nasze zrazy będą nabierać mocy i charakteru, dusząc w sobie wszystko co mają najlepszego, żeby to potem oddać na talerzu, to robimy: buraczki i doskonałą kaszę gryczaną w nowym wydaniu.