Jeśli nasz prowiant musi wytrzymać kilka godzin, a nawet dni, w trudnych warunkach (wysoka temperatura, przemieszczanie się z właścicielem w różnym tempie itp.) musimy bardzo dobrze dobrać jego zawartość. Przewodnicy doradzają, aby produkty miały długą datę przydatności do spożycia. Odradzają natomiast kanapki z masłem, żółtym serem czy świeżą wędliną. Po kilku godzinach marszu w upale te wiktuały topią się i psują. Nie warto także zabierać cukru w papierowych torbach. Drobne, białe kryształki są bowiem bardzo mobilne, mogą się rozgościć na ubraniu i całym ciele, co nie jest najprzyjemniejszym doświadczeniem w czasie wyprawy.
Wyprawa w góry, pomimo zmiany klimatu i chwilowego przestawienia trybu życia, nie może spowodować drastycznej rewolucji w naszym sposobie odżywiania. Jeśli zabierzemy na kilka dni „przysmaki” których na co dzień w ogóle nie jadamy, to po paru posiłkach żołądek może się zbuntować. A taka historia skutecznie odbiera zapał do dalszej wyprawy.
Dobrym rozwiązaniem, będzie więc zabranie suchych bułek, lub chleba i kilku lekkich konserw, które można otworzyć jednym ruchem ręki. Jeśli mamy kilka dni czasu na skomponowanie naszego menu podróżnego, warto wybrać się i poszukać, wygodnych w transporcie i sprawdzonych produktów. Wybór jest naprawdę ogromny. Pamiętając radę o nieeksperymentowaniu, można śmiało kupować Pasztet Podlaski z firmy Drosed. Przy okazji przygotowywania wspólnego posiłku z dziećmi, możemy dobrze się bawić pozwalając im rozsmarowywać plastikowymi nożykami pasztet na bułce i kroić ogórka na Male plasterki.
A jak się ratować kiedy doświadczymy typowego, podczas długiej wyprawy górskiej zjawiska - spadku energii? Batonikiem, czekoladą i innym ulubionym frykasem. Najmłodsi uczestnicy wyprawy na pewno będą tym zachwyceni. Uważajmy jednak z ilością, bo wiadomo „co za dużo, to niezdrowo”. Taki zastrzyk energii szybko przywróci nam chęci do dalszej wspinaczki i będzie zasłużoną nagrodą! A co do picia? No cóż, idąc za radą zaprawionych w bojach podróżników, można zrezygnować z ulubionej coli czy oranżady, na rzecz mineralnej wody niegazowanej. Rzeczywiście skutecznie gasi pragnienie, co w czasie marszu w upalne jest priorytetem.
Odpowiednio dobrane jedzenie to połowa sukcesu. Reszta to dobry humor i chęci. Życzę, Wam więc Drodzy Podróżnicy , aby górskie wyprawy dostarczały Wam wiele przyjemności!
Żołądek na wakacjach
Wyprawa w góry, pomimo zmiany klimatu i chwilowego przestawienia trybu życia, nie może spowodować drastycznej rewolucji w naszym sposobie odżywiania. Jeśli zabierzemy na kilka dni „przysmaki” których na co dzień w ogóle nie jadamy, to po paru posiłkach żołądek może się zbuntować. A taka historia skutecznie odbiera zapał do dalszej wyprawy.
Menu trapera
Dobrym rozwiązaniem, będzie więc zabranie suchych bułek, lub chleba i kilku lekkich konserw, które można otworzyć jednym ruchem ręki. Jeśli mamy kilka dni czasu na skomponowanie naszego menu podróżnego, warto wybrać się i poszukać, wygodnych w transporcie i sprawdzonych produktów. Wybór jest naprawdę ogromny. Pamiętając radę o nieeksperymentowaniu, można śmiało kupować Pasztet Podlaski z firmy Drosed. Przy okazji przygotowywania wspólnego posiłku z dziećmi, możemy dobrze się bawić pozwalając im rozsmarowywać plastikowymi nożykami pasztet na bułce i kroić ogórka na Male plasterki.
Deserek na entuzjazm
A jak się ratować kiedy doświadczymy typowego, podczas długiej wyprawy górskiej zjawiska - spadku energii? Batonikiem, czekoladą i innym ulubionym frykasem. Najmłodsi uczestnicy wyprawy na pewno będą tym zachwyceni. Uważajmy jednak z ilością, bo wiadomo „co za dużo, to niezdrowo”. Taki zastrzyk energii szybko przywróci nam chęci do dalszej wspinaczki i będzie zasłużoną nagrodą! A co do picia? No cóż, idąc za radą zaprawionych w bojach podróżników, można zrezygnować z ulubionej coli czy oranżady, na rzecz mineralnej wody niegazowanej. Rzeczywiście skutecznie gasi pragnienie, co w czasie marszu w upalne jest priorytetem.
Wyprawa z happy Endem
Odpowiednio dobrane jedzenie to połowa sukcesu. Reszta to dobry humor i chęci. Życzę, Wam więc Drodzy Podróżnicy , aby górskie wyprawy dostarczały Wam wiele przyjemności!
Babciagramolka
Nie chce być źle zrozumiana - ale zabieranie suchego pieczywa i konserwy do posmarowania na nim w porze zimowej nie będzie rozsądne - chleb zamarznie , konserwa też i potrzeba dopiero ogrzewania ich by nadawały się do zjedzenia .
Wiosną , latem i jesienią - ok .Tyle że należy również brać pod uwagę gabaryty , kształt i wagę produktu .
Może lepiej uznajmy ,że ,,Pasztet podlaski " doskonale sprawdzi się na wyprawie kajakowej , rowerowej , pod namiotem itp . A jako energetyczną porcję na wyprawy ekstremalne zabierzmy lepiej suszone bakalie , czekoladę , łuskane orzech , cukierki z kofeiną . Małe to to , poręczne , można poupychać po kieszeniach bluzy i nawet w razie utraty bagażu , utraty sprawności ruchowej - możemy z nich skorzystać w każdych warunkach pogodowych .
Gość